Moc pracy na świeżym powietrzu, słońce, upały, wypatrywanie deszczu, ogórki w zmasowanej ilości, zapach siana, widok stogów i bel - tak zapamiętam czerwiec...
Czerwiec upłynął nam bardzo pracowicie. Głównie dlatego, że przez pierwsze dwa tygodnia mąż miał urlop. Oprócz popołudni i weekendów, na wspólną pracę w gospodarstwie, mieliśmy więc całe dnie.
Zaczęliśmy od wykańczania mostku na rzece. Deski trzeba było przyciąć i pomalować drewnochronem zabezpieczającym przed wilgocią. Bale stanowiące konstrukcję były nierówne i sękate, piłowaliśmy więc sęki i dobijaliśmy podkładki wyrównujące poziom, by dopiero potem przybijać deski, których ostatecznie nam zabrakło. Na szczęście z pomocą przyszedł sąsiad wyszukując różne deski w swoim gospodarstwie i przycinając raz dwa je pilarką. Na koniec zrobiliśmy poręcz.
|
Prace na wysokości. |
|
Pierwszy dzień za nami. |
|
Jeszcze bez poręczy. |
|
Jest i poręcz! |
Drugim większym przedsięwzięciem była budowa drewutni i piłowanie drewna, które pozyskaliśmy w wyniku porządków w zagajnikach. Kluczem do sukcesu było wymyślenie jak, przy pomocy podstawowych, prymitywnych narzędzi stolarskich, zrobić złącza i zamki ciesielskie, by konstrukcja była stabilna. Zabrakło nam płyt na dach, więc mamy na razie drewutnię z dziurawym dachem. ;)
|
Pierwsze złącze wycięte! |
|
Szkielet nawet się trzyma, teraz trzeba zrobić wejście usztywniające konstrukcję. |
|
Pozostało jeszcze tylko wypełnić konstrukcję drewnem. |
W wyniku suszu poziom wody w stawie znacznie się obniżył. Postanowiliśmy wykorzystać tę sytuację by wyczyścić dno stawu z mułu. W tym celu zamówiliśmy pana z koparką. Teraz pozostało nam tylko czekać na deszcz...
|
Suche grządki, w pełnym słońcu. |
Muszę przyznać, że deszczu wypatrywaliśmy przez cały miesiąc ciesząc się z każdej kropli, która spadła z nieba. Noszenie wiader z rzeki, by podlać każdą grządkę (a mamy ich nie mało) to zadanie karkołomne i bardzo męczące. Dalej walczymy też z chwastami, wśród których króluje żywokost, pchełkami i mszycami, choć tych ostatnich, dzięki pokrzywie i czosnkowi coraz mniej. Póki co jednak warzywa rosną i wyglądają zdrowo. Można nawet powiedzie, że niektóre oszalały! Ogórków szklarniowych zbieramy obecnie po około 7 dziennie. Zajadamy się też cukiniami, młodymi ziemniakami, szpinakiem, groszkiem, rukolą, rzodkiewką, sałatą masłową i lodową, szczypiorem, botwinką, a także bazylią, koperkiem i kolendrą. W tunelu pomidory zaczęły się czerwienić... :)
Odkryłam również gafę stulecia. Okazało się, że pod pracowicie wkopywanymi tyczkami na fasolę wysiałam Jasia Karłowego! :D :D
|
Śniadaniowy bukiet warzyw z działki. |
|
Efekt przerywania marchewki. Z naci powstało pyszne pesto, a małe marcheweczki podsmażyłam na patelni. |
|
Wegański chłodnik doskonały z własnych zbiorów! |
Czerwiec to miesiąc koszenia łąk. Mimo, ze wprawiamy się w koszeniu ręczną kosą, by ściąć kilka hektarów traw, musielibyśmy chyba nic innego nie robić. Po raz kolejny przyszli nam z pomocą sąsiedzi, kosząc nasze łąki lub organizując kolejnego sąsiada z mocniejszym ciągnikiem i innym rodzajem noży by wjechał w trudniejszy teren. Część siana zostało już zbelowane i zwiezione, część leży i się suszy, a reszta będzie ścinana w lipcu.
Chyba tylko dzięki temu, że mieliśmy gości poszliśmy na kilka spacerów. Na niektórych z nich udało się znaleźć nieco grzybów. Skłoniło nas to do zrobienia porządnej suszarki.
|
Trochę przesuszone, trochę nadgryzione, ale coś się wybierze. |
|
Tam, gdzie miało być dużo grzybów, było czasem dużo paproci... ;) |
|
Domowej roboty, wielopiętrowa suszarka na grzyby. |
Na jazdę na rowerze prawdę powiedziawszy nie miałam już prawie siły. Wspólna wyrypa z mężem szybko zamieniła się w grzybobranie i powrót do domu. Regularnie jeździłam jedynie dlatego, że poznałam wspaniałe kolarki z okolic Gorlic. Nie żałuję, choć czerwcowe kilometry były chyba najbardziej wymęczonymi, które dane było mi przejechać.
|
Nad Ropkami, w krainie grzybów, poziomek, malin i jagód. |
|
Między Wapiennem a Męciną. |
Ale zazdroszczę takiego bytowania tak blisko natury! :)
OdpowiedzUsuń:) Każdego dnia cieszę się tym jak nie wiem!
UsuńEhhh...Pożyłabym sobie na wsi, pokorzystała z darów natury. Cudne fotki :)
OdpowiedzUsuńPolecam! Każdy dzień jest nową radością!
Usuń