czwartek, 30 listopada 2017

Listopad 2017, czyli wielkie błoto.

Długi miesiąc krótkich dni. Coraz krótszych i coraz bardziej ponurych. Gdy wspominam ten czas, to mam wrażenie, że nic nie zrobiłam. Dominowała żmudna codzienność, wczesne pobudki, gotowanie, karmienie, przewijanie, pranie i wieszanie pieluch, lulanie, noszenie, usypianie... To wszystko przy akompaniamencie mgły, deszczu i chłodu za oknem. Siedzenie w domu doprowadzało mnie do szału, ale gdy wystawiałam nos za próg, wiało zimnem i było potwornie ślisko od błota więc czym prędzej chowałam się do środka. Kiedy jednak przyszło podsumować miesiąc okazało się, że jakimś cudem coś się udało!


Świerkowa wełnianka między jodłowymi balami.



Po pierwsze prawie zakończył się pierwszy etap budowy. Dach został pokryty deskami i folią z membraną, a otwory okienne wycięte. Wykonano też część mszenia, czyli świerkowych wiór utkanych między balami. My uporządkowaliśmy nieco bałaganu i znaleźliśmy fachowców na kolejne większe prace (budowa komina, pokrycie połaci dachówką).


Jeszcze dużo załatwień, organizacji i pracy przed nami, ale budowa nabrała kształtów...
Po drugie zebraliśmy z grządek trochę kapust, z których zrobiliśmy kiszonki, mrożonki, sałatki, czipsy i sosy! Wykopaliśmy też pierwsze bulwy topinamburu. 

Brukselka w ośmiolitrowej misce. Dużo to czy mało? Kosztowało nas sporo pracy, ale wyszło wybornie.



Własny jarmuż i kapusta pekińska!
Wieczorami, po pracy, mąż rozwijał swoje stolarskie talenty. Powstała półka do łazienki, wreszcie (po dwóch latach!) mamy gdzie odkładać papier toaletowy. ;) Maleństwo zaczęło raczkować, stawać i wchodzić na schody, potrzebne okazały się więc zabezpieczenia i bramki.

Lektura miesiąca. Niezwykle piękna opowieść o życiu i hodowli owiec w Brytyjskiej Krainie Jezior.
W grudniu czeka nas mam nadzieję odrobina wytchnienia, a na pewno bardzo, bardzo długo wyczekany urlop... 

12 komentarzy:

  1. Ja to do Ciebie będę wracać dla samych książek, nie wspominając o reszcie! Gdzie Ty je odkrywasz?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na tę polowałam od dawna. Pierwszy raz przeczytałam o niej na fp bloga "Wielki Zachwyt", kilka miesięcy czekałam, czy nie pojawi się w bibliotece, a w połowie października odkryłam i sąsiadki! :P

      Usuń
  2. Ja rowniez dziekuje za inspiracje (zamowilam dla meza pod choinke, ale oczywoscie samam tez przeczytam z przyjemnoscia)
    Gratuluje listopadowych osiagniec i zycze dobrego grudnia
    A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha ha! Czyli sugerujecie, że powinnam założyć blog książkowy... :P

      Usuń
  3. No właśnie chyba muszę bardziej docenić biblioteki, bo napalam się na nowości, a w bibliotece pełno perełek! Przy okazji wielkie WOW odnośnie kapusty i jarmużu!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam do ciebie zaglądać, to jest jak wycieczka na wieś. Bardzo tęsknię za wsią. Mnie listopad przeleciał migiem, ale to normalne po czterdziestce, że czas przyspiesza. Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówisz, że po czterdziestce czas ucieka jeszcze szybciej? O nie!

      Usuń
  5. Piękne zbiory. Pierwszy raz słyszę (a raczej czytam) o czipsach z kapusty. Możesz napisać coś więcej o tym, do czego używasz topinamburu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czipsy z jarmużu: http://www.jadlonomia.com/przepisy/czipsy-z-jarmuzu/

      Przepisy na potrawy z topinamburem: http://ekoeksperymenty.blogspot.com/search/label/topinambur

      A Ty co przyrządzasz z jarmużu i topinamburu?

      Usuń
  6. Bardzo mi się podobają te zbiory. Po drugie ten blog oceniam bardzo pozytywnie.

    OdpowiedzUsuń