Dostaję moc pytań o to, jak zachęcić dzieci do uprawiania ogródka, grzebania w ziemi, hodowania owoców, warzyw i kwiatów oraz jak przetrwać z dzieckiem w grządkach, gdy chcemy coś robić, a maluch niszczy uprawy.
Myślę, że jest na to wiele sposobów i każdej rodzinie może sprawdzać się co innego.
Moje ulubione strategie to:
🌱zabieranie dzieci w przyrodę i grządki od urodzenia,
🌱dawanie przykładu przez pracę tam,
🌱pokazywanie i tłumaczenie, gdzie można chodzić a gdzie nie, co można zrywać a czego nie,
🌱prośba o pomoc i przyjmowanie tej pomocy w jakości adekwatnej do wieku oraz rozwoju konkretnego malucha,
🌱pozwalanie na maksimum swobody i zabawę, w tym używania narzędzi i doniczek, moczenie się w wodzie do podlewania, brudzenie się oraz branie ziemi lub ubłoconych rąk do buzi,
🌱zaufanie i wiara, że dziecko ma instynkt samozachowawczy i nie zrobi sobie krzywdy,
🌱cierpliwe i maksymalnie proste odpowiadanie na moc pytań,
🌱powstrzymywanie się od strofowania tak długo, jak maleństwo nic nie psuje i nie naraża się na niebezpieczeństwo,
🌱uważność na moment, kiedy dziecko się wybawiło, znudziło i trzeba zmienić przestrzeń.
A jakie są Wasze sposoby? Co się u Was sprawdza, a co nie? Na co już znaleźliście sposób, a co jest wciąż trudne?
Rewelacyjny jest ten wpis
OdpowiedzUsuńSuper ciekawy wpis
OdpowiedzUsuńInteresujący wpis
OdpowiedzUsuń