Ileż to razy słuchałam, że dieta roślinna może jest spoko, ale do czasu aż zostanę mamą. Że jeśli zdecyduję się zostać przy weganiźmie, to na pewno i ja i moje dzieci będziemy miały niedobory. Pamiętam jak pięć lat temu szukałam informacji o mamach wegankach oraz jak łakomie chciałam chłonąć ich doświadczenia.
Z braku laku zdałam się na wiedzę o komponowaniu wartościowej diety zdobytą już wcześniej, słuchanie ciała, własną intuicję, zdrowy rozsądek i miłość do gotowania. Do jedzenia mięsa nie wróciłam nigdy, ale nabiał znów zagościł w mojej kuchni, z czego nie jestem szczególnie dumna.
Być może byłoby inaczej, gdyby pięć lat temu wpadła mi ręce książka "Mama na roślinach" - rzetelny przewodnik po wegańskiej ciąży, porodzie i laktacji, napisany przez pedagożkę, aktywistkę, propagatorkę rodzicielstwa bliskości oraz miłośniczkę prostego gotowania Asję Michnicką, skonsultowany z dwoma dietetyczkami Iwoną Kibil i Małgorzatą Jackowską, poparty aktualnymi badaniami naukowymi.
Oprócz informacji dotyczących przebiegu ciąży i karmienia piersią oraz tego, na co mamy rezygnujące w swojej diecie z produktów odzwierzęcych powinny zwrócić szczególną uwagę, znalazłam w publikacji ponad 100 przepisów na pyszne, sycące, pełnowartościowe roślinne potrawy. Dania służące wegańskiej mamie, na pewno nie szkodzą pozostałym członkom mojej rodziny, większość nadaje się dla niemowląt oraz dzieci. Mąż i maluchy zjadają je z ciekawością i smakiem, właśnie te receptury są teraz najbardziej pomocne przy komponowaniu posiłków dla wszystkich domowników.
Głupio byłoby nie wspomnieć, że "Mama na roślinach" to nie jedyna publikacja Asji Michnickiej. Autorka wydała niedawno e-booka "Roślinne BLW". Ta pozycja jest zbiorem samych przepisów - prostych, praktycznych receptur dla całej rodziny, uwzględniających przede wszystkim potrzeby niemowląt i małych dzieci oraz ograniczone moce przerobowe ich rodziców.
Z obu publikacji bije profesjonalizm, ale ja odnalazłam w nich przede wszystkim ciepło domowej kuchni, w której człowiek chce się rozsiąść i po prostu być. Cieszyć ze wspólnego czasu przy stole, rozmowy, macierzyństwa. Dzielić trudnościami i radościami. Wymieniać doświadczeniami. Szukać jedzeniowych inspiracji lub odpowiedzi na konkretne dietetyczne pytania.
Podoba mi się ten wpis
OdpowiedzUsuń