Szare, ugniecione śniegiem łąki zarosły soczystą zielenią. W lesie wyrósł czosnek niedźwiedzi, tu i ówdzie pojawiły się dzikie pierwiosnki, fiołki i zakwitł bluszczyk kurdybanek. Pokrzywa nieśmiało przedzierała się przez wyschnięte siano. Tarnina zakwitła i przekwitła. Z dnia na dzień robiło się coraz cieplej i bardziej zielono...
Tarnina kwitnie tylko przez moment, ledwie kilka dni. Kwiaty pachną obłędnie, a Beskid czaruje soczystą zielenią poprzecinaną białymi krzakami. |
W Polsce pod częściową ochroną. Na Słowacji można go zbierać do woli. Mieszkamy kilkanaście kilometrów od granicy ze Słowacją i od widoków ze zdjęcia. Narwałam kilka kilogramów, zrobiłam ponad dwadzieścia słoiczków pesto i kilkanaście litrowych słojów kiszonych liści. Gdyby nie ziemianka, nie mielibyśmy gdzie przechować tych cudów do jesieni czy zimy… |
Kiedyś nie lubiłam tego czasu. Byłam niecierpliwa, chciałam już chodzić w sandałach, pragnęłam liści i traw, które zamaskują brud i śmieci po zimie... Tegoroczny kwiecień był dla mnie miesiącem przełomowym pod wieloma względami i chyba najbardziej różnorodnym z tych, które spędziliśmy w Beskidzie. Nie wiem jak udało nam się pomieścić w jednym miesiącu tak dużo aktywności i nie paść z wyczerpania. Może to wiosna daje takie zacięcie do pracy?
Cudownie było nie tylko obserwować zmiany jakie zachodzą w przyrodzie, ale też aktywnie uczestniczyć w wiosennych porządkach i pracach przy domu, w zagajnikach, w grządkach, w szklarni.