Z ideą cmentarnego lasu spotkałam się po raz pierwszy kilka lat temu. Czytałam wtedy o rozkładalnych urnach z prochami i nasionami, z których miałyby wyrosnąć drzewa oraz o istniejących już lasach, w których grzebie się zmarłych. Drzewa miały stanowić jedyny nagrobek.
Pomysł wydał mi się piękny, romantyczny, ekologiczny. – Jeśli mogłabym być drzewem, to chciałabym być brzozą... – Myślałam, bo coś się we mnie buntuje na myśl o kamiennych nagrobkach, pośród betonowych ścieżek. Czyż nie byłoby pięknie spocząć pod drzewem i być w pamięci bliskich tak długo, jak będą chcieli. Czyż opadłe liście i leśna ściółka nie byłyby najpiękniejszym wystrojem grobowca? Aranżacją, której nie trzeba sprzątać, poprawiać i dekorować...
Jak stworzyć taki las? Czy w ogóle istnieje już gdzieś na świecie? Jakie warunki prawne trzeba spełnić, żeby stworzyć taką przestrzeń? Co z ewentualnymi problemami, ekshumacją, zasadami przebywania w tak nietypowym miejscu pamięci.