Na pewno nie wszystko da się stworzyć samodzielnie, ale gra planszowa dla przedszkolaka to coś, co można narysować w pół godziny. Używamy tego, co już mamy w domu, kreatywności swojej oraz dzieci, a przy tym oszczędzamy czas, pieniądze i zasoby planety.
W ostatnią niedzielę, korzystając z nieobecności dzieci, machnęłam dwie planszówki i tak mnie to wciągnęło, że już myślę o kolejnych!
Pierwsza polega na wymyślaniu słów na literę, na której staniemy. Cyferki oznaczają ilość pajacyków, które trzeba wyskakać. Drabiny pozwalają iść skrótem. Wczoraj syn dorysował jeszcze rury strażackie, po których trzeba zjechać w dół.
Druga gra jest przyrodnicza. Na polu ze śladem trzeba powiedzieć, jakie zwierze go zostawiło. Czerwone pola to zabawy ruchowe polegające na udawaniu dzięcioła, kukułki, żaby i komara, na czarnych wymieniamy różne rodzaje drzew i zwierząt z danej kategorii, żółte powodują cofnięcie się o podaną ilość kroków.
Kto by pograł z czterolatkiem?
Komu udało się rozpoznać tropy zwierząt?
Świetny wpis
OdpowiedzUsuńChętnie wykorzystam pomysł w praktyce
OdpowiedzUsuńSuper wpis
OdpowiedzUsuńTen wpis jest bardzo interesujący
OdpowiedzUsuńSuper wpis
OdpowiedzUsuńSuper ciekawy wpis
OdpowiedzUsuńZ pewnością skorzystam z tych przydatnych informacji.
OdpowiedzUsuń