Gotować uwielbiam, ale że robię to wciąż i wciąż, czasem lubię odetchnąć od tego zajęcia.
Dziś chciałabym Wam pokazać książkę kucharską, dzięki której jem roślinnie, zdrowo, pełnowartościowo, do syta, swojsko i pysznie, ALE SPĘDZAM W KUCHNI MNIEJ CZASU!
A to dlatego, że od jakiegoś czasu przygotowaniem gara zupy, który starcza naszej rodzinie za dwa sycące obiady, zajmuje się coraz częściej mój mąż - osoba wcześniej nie gotująca prawie nic.
Przepisy z książki „Jadłonomia po polsku” są tak skonstruowane, że trudno coś zepsuć. Dzięki nim, wiemy dokładnie co po czym dodać i ile wsypać przypraw. Składniki dań są sezonowe i możliwie lokalne, a receptury pogrupowane według pór roku. Jak we wszystkich książkach Jadłonomia tak i w tej znajdziemy na końcu indeks, szczególnie pomocny, gdy mamy dużą ilość czegoś do szybkiego zużycia.
Nigdy bym nie pomyślała, że moją ulubioną książką kucharską stanie się ta, z której gotuje inny członek rodziny!
Na blogu recenzowałem też inne książki Marty Dymek Jadłonomia. Kuchnia roślinna. 100 przepisów nie tylko dla wegan oraz Nowa Jadłonomia. Roślinne przepisy z całego świata.
Jaka jest Wasza ulubiona kniga z przepisami i dlaczego? Jak radzicie sobie, gdy brak czasu, zapału oraz sił na gotowanie?
Ja lubię właśnie Jadłonomię po polsku za to, że niby nie mam w domu żadnych sensownych produktów na obiad, a jednak okazuje się, że mam :)
OdpowiedzUsuńU mnie numerem jeden jest Wegan Nerd - moja kuchnia roślinna. Przepisy są bardzo zróżnicowane, dania smaczne i efektowne i zawsze wychodzą dobrze, jeśli podążam za przepisem. W przypadku Jadłonomii nie zawsze tak było - niejednokrotnie dania wychodziły mi mdłe i kolejnym razem musiałam modyfikować ilość przypraw. Najbardziej lubię chyba Jadłonomię numer 2, 1 też jest ok. 3 jakoś mi nie podeszła (robiłam tylko owsiankę "śliwka w czekoladzie"), ale może dam jej jeszcze szansę :)
OdpowiedzUsuń