Przedwczoraj namoczyłam cały garnek białej fasoli. Nie miałam jeszcze pojęcia co z niej zrobię, ale wiedziałam, że będzie to coś pysznego..
Przeszukując internet trafiłam na kilka przepisów na pasztety. W każdym jednak były jakieś składniki, których nie miałam. Aż w końcu sięgnęłam po niezawodną książkę Jadłonomia. Kuchnia Roślinna - 100 przepisów nie tylko dla wegan i znalazłam przepis, który mnie ujął. Zmodyfikowałam składniki do swoich potrzeb i całą masę upiekłam w naczyniu żaroodpornym. Wyszło coś niesamowicie pysznego. Gdyby nie to, że zrobiłam ten pasztet sama, nie uwierzyłabym, że nie ma w nim ani grama mięsa.
2 szklanki namoczonej białej fasoli
1 szklanka suszonych grzybów
3 szklanki wody
duży chlust oleju
2 duże cebule
2 ząbki czosnku
1 liść laurowy
1 ziarno ziela angielskiego
1 owoc jałowca
½ łyżeczki czarnego pieprzu
2 łyżeczki majeranku
½ łyżeczki czarnej soli
1 łyżeczka tymianku
½ startej gałki muszkatołowej
1 kopiasta łyżeczka musztardy
¾ szklanki zmielonych płatków owsianych
sól
męska garść suszonych śliwek
- Namoczoną fasolę i grzyby włożyć do garnka i zalać 3 szklankami wody. Odstawić na co najmniej godzinę aby grzyby dobrze się namoczyły. Następnie postawić na ogniu, doprowadzić do wrzenia, zmniejszyć gaz i gotować jeszcze co najmniej godzinę aż fasola będzie miękka.
- Cebulę pokroić, a czosnek drobno posiekać. Na patelni rozgrzać olej, wrzucić cebulę, czosnek, liść laurowy, ziele angielskie i jałowiec. Trzymać na małym ogniu pod przykryciem aż cebula się zeszkli. Wyjąć przyprawy.
- Do fasoli z grzybami i wodą z gotowania dodać cebulę oraz czosnek, a następnie zmiksować blenderem na gładką masę.
- Doprawić pieprzem i innymi przyprawami, wsypać płatki i dodać musztardę. Dokładnie wymieszać i spróbować. W razie konieczności dosolić.
- Śliwki pokroić na duże kawałki i dodać do masy pasztetowej, wymieszać
- Naczynie żaroodporne wysmarować olejem. Przełożyć do niego masę z garnka.
- Piec około 30 minut w temperaturze 180 stopni. Potem można zostawić w piekarniku do ostygnięcia.
- Podawać na pajdzie domowego chleba.
Przeczucia co do fasoli nie myliły - to jest coś pysznego. Szkoda tylko, że z chlebem domwym u mnie krucho :)
OdpowiedzUsuńTrzeba się nauczyć piec! :*
UsuńTo nie takie trudne jak się wydaje, a będzie jeszcze pyszniej!