Wczoraj wieczorem, długo po zmroku wyszłam przejechać się na rowerze. Miałam wyjechać tylko na przełęcz, a potem rozkoszować się długim zjazdem, 10 kilometrów jazdy i do domu, to wszystko. Porwałam więc kask, zapięłam nerkę w pasie i nie myśląc nawet o rękawiczkach, czy buffie na głowę, wskoczyłam na mojego mieszczucha (właściwie powinien już zyskać miano wieśniaka, bo wożę się nim ostatnio po wsiach;)). Krótka przejażdżka zamieniła się w 50 kilometrową szaloną jazdę po górach. Wróciłam do domu około północy i dziś cały dzień czuję się rozbita, nie przeziębiona, ale taka zziębnięta i niedospana... Chyba każdy od czasu do czasu tak się czuje. A kiedy dzieje się tak jesienią dobrze wypić coś rozgrzewającego i pysznego, na przykład gorący napar korzenno-czekoladowy!
1½ litra wody
6 daktyli
5 goździków
5 strączków kardamonu
łyżeczka cynamonu
łyżeczka kakao
¼ startej gałki muszkatołowej
kawałek imbiru
Do garnka wlać wodę i wsypać przyprawy. Doprowadzić do wrzenia, a potem trzymać na małym ogniu co najmniej 10 minut. Odcedzić i nalać do kubków.
Inspiracją do powstania tego napoju była herbatka ofiarowana mi przez koleżankę, z dedykację "Na długie jesienne i zimowe wieczory w Beskidzie Niskim", o taka. Kasiu, dziękuję! Wypiłam już prawie całą...
Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne zestawienie i muszę przyznać, że jeśli chodzi o samą czekoladę to ja również uwielbiam gorącą pitną czekoladę. Jeszcze jak wykonam ją z przepisu https://wkuchnizwedlem.wedel.pl/porady/napoje-i-koktajle/goraca-czekolada-jak-ja-zrobic/ to jestem pewny, że będzie na pewno smaczna.
OdpowiedzUsuń