Strony

poniedziałek, 14 września 2020

Śmieci? Byle nie do pieca!

Papierek po batoniku? Owijka od paczki papierosów? Stara szmata? Siup! Do kuchennego pieca! 

W miejscu, gdzie mieszkam pali się głównie drewnem. Odpady organiczne kompostuje lub oddaje do zjedzenia kurom albo świniom. Śmieci zmieszane wyrzuca do zielonych kontenerów stojących przy drodze. Plastik, szkło, metal i papier segreguje do specjalnych worków i wystawia przed gospodarstwo raz na miesiąc. Gabaryty, odpady elektryczne i inne kłopotliwe ślady ludzkiej egzystencji zbierane są w wyznaczonym terminie lub można odwieźć do gminnego PSZOKu (Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych). Wielu ludzi tak właśnie robi. 


Dlaczego więc tak wiele śmieci zalega w leśnych wąwozach i wciąż przybywają nowe? Czemu z kominów niejednego domu unosi się biała, śmierdząca mgła? Czemu w gościnnych kuchniach sąsiadek widzę papierki-niepapierki lądujące w ogniu za drzwiczkami pieca? Nawyk? Praktyka odziedziczona od starszych pokoleń? Nie wiem, trudno mi to sobie wyjaśnić. Posiadam jednak informacje, jakie substancje znajdują się w tym dymie i jaki mają wpływ na kondycję ludzi oraz otaczającą nas przyrodę. Postaram się także wyjaśnić, czym różni się utylizowanie śmieci w specjalnych spalarniach od palenia nimi w domowych piecach i dlaczego pierwsze z tych rozwiązań jest mniejszym złem.


Zakład Termicznego Przekształcania Odpadów Komunalnych (bo tak brzmi oficjalna nazwa spalarni) jest w stanie osiągnąć w swoich piecach temperaturę od 1000 do 1200 stopni Celsjusza. Według wytycznych spaliny muszą przez co najmniej 2 sekundy osiągać temperaturę 850 stopni Celsjusza, a sama instalacja posiadać specjalne filtry redukujące pyły, tlenki azotu, kwaśne zanieczyszczenia, metale ciężkie, dioksyny, furany i inne szkodliwe substancje znajdujące się w spalinach. Normy obowiązujące takie zakłady są bardzo restrykcyjne, natomiast spaliny regularnie monitorowane. Energia otrzymywana ze spalarni wykorzystywana jest często do produkcji ciepła lub prądu, a żużel i popiół pełen metali ciężkich wykorzystywany w miejscach, gdzie produkuje się asfalt lub beton. Przemysłowa spalarnia nie jest rozwiązaniem idealnym – zamienia ona odpady o dużej objętości i kaloryczności na energię, minimalną ilość spalin oraz pewną ilość szkodliwych substancji w postaci stałej. Wciąż jednak wytwarza zanieczyszczenia, które trzeba dalej utylizować lub przechowywać. Spalarnie mogą mieć sens tylko jeśli mówimy o odpadach resztkowych, których nie jesteśmy w stanie w żaden inny sposób zagospodarować. Spalanie papieru, metali, tworzyw sztucznych i substancji organicznych uważane są przez ekspertów za marnotrawstwo surowców, które można by było przetworzyć i powtórnie wykorzystać.

Domowe paleniska nie spełniają powyżej opisanych norm. Temperatura, którą są w stanie osiągnąć wynosi od 200 do 500 stopni Celsjusza. Rzadko pojawiają się w nich filtry.

Jeśli spalane są w takich instalacjach surowce inne niż drewno, popiół zawiera pozostałości metali ciężkich – będzie ich tym więcej, im więcej spalane jest tam tworzyw sztucznych. Takiego popiołu nie należy więc wysypywać nie tylko w grządki czy do kompostu, ale nawet nie wolno nim posypywać zalodzonych chodników czy podjazdów.

Nie tylko popiół stanowi problem. Ten, jak wiele innych nietypowych odpadów, można w końcu oddać do PSZOKu. Najważniejszą kwestię stanowią spaliny.

Uważa się, że w domowych piecach spalane są najczęściej meble i ramy okienne (zawierające przecież nie tylko drewno ale też kleje, farby, lakiery i tym podobne substancje), zatłuszczone tkaniny, zadrukowany papier oraz różnego rodzaju plastik. Dym, który wydzielają te przedmioty podczas spalania pełen jest tlenków azotu, dioksyn, furanów, metali ciężkich, węglowodorów aromatycznych, dwutlenku siarki oraz wielu innych szkodliwych dla zdrowia substancji. Z powodu niskiej temperatury nie mają szans całkowicie się spalić, więc w postaci pyłu wylatują z komina, a potem trafiają do naszych płuc, przenikają przez ludzką skórę, osiadają na roślinach i glebie, niektóre z nich rozpuszczają się w wodzie. Powodują nie tylko krótko- i długotrwałe problemy z oddychaniem, w tym astmę – ich cząsteczki są tak małe, że bez problemu dostają się do krwiobiegu, odkładają w nerkach i wątrobie, powodują nowotwory, zaburzenia hormonalne, a nawet schorzenia układu pokarmowego czy rozrodczego.

Osoba paląca śmieci szkodzi również samej sobie. Spalinami pełnymi szkodliwych pyłów łatwo zakleić piec i przewody kominowe. Sadza może prowadzić do samozapłonu komina a nawet pożaru domu. Szkodliwe związki mają dużą szansę wniknąć w ściany budynku i organizmy domowników.

Schorzenia i dolegliwości medyczne, a także zmiany w środowisku naturalnym będące następstwem emitowania spalin ze śmieci nie staną się widoczne od razu, nie dotkną też każdego w tym samym stopniu, bo ludzki organizm i przyroda nadal stanowią pewną zagadkę dla świata nauki. Wiemy jednak, że takie działania są katastrofalne w skutkach. Warto z tej wiedzy korzystać! Śmieci segregować i oddawać do właściwych miejsc, gdzie mają szansę na bezpieczniejszą utylizację. A jeszcze lepiej… ograniczać ich produkcję w gospodarstwach domowych.

3 komentarze:

  1. Niestety sama mam bliską koleżankę, która potrafi palić w swoim piecu plastik. Nie raz tłumaczyłam, że to najgorsze co może być, ale niestety nie mam wpływu nawet w 1%. Myślę, że tak jak napisałaś, jest to gdzieś odziedziczone ze starszego pokolenia, bo również bywałam świadkiem jak do pieca w kuchni wrzucało się takie rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mądry wpis. Hmmm.. bez bicia się przyznam, że papieru typu opakowanie po kaszy albo gazetka reklamowa z makulatury używam do rozpalania pieca. Natomiast kompletnie nie rozumiem osób pchających plastik albo jakieś pełne kleju półki meblowe do swojego własnego pieca. Nie liczę na świadomość ekologiczną tych ludzi, ale nie żal im własnego drogiego pieca c.o. za grube pieniądze?
    Mój sąsiad rozpala w piecu kawałkami gumy zmoczonymi w starym oleju samochodowym, to dopiero smród! Na szczęście krótkotrwały. Robił tak całe życie, a ma chyba ze 70 lat. Nie ma co liczyć na zmianę jego postępowania.

    OdpowiedzUsuń