Widząc reklamę książki Larsa Myttinga na billboardach podchodziłam do niej z dystansem. W ekologicznym kontekście zdanie Porąb i spal nie brzmi dobrze. Kiedy jednak mąż dostał tę książkę w prezencie, pochłonął ją jak wciągający kryminał i skorzystał z kilku cennych wskazówek w niej zawartych, nie zważając na nieco szowinistyczny podtytuł, postanowiłam przeczytać ją sama...
Autorem książki jest norweski dziennikarz, który w prosty sposób opisuje jak wygląda droga drewna opałowego, zanim trafi do pieca. Wszystko zaczyna się od lasu, czyli kopalni tego surowca, która bardzo wolno, ale jednak samoistnie się odnawia. Dowiadujemy się jak powinna wyglądać zrównoważona gospodarka leśna i jak należy dbać o taki ekosystem.
Poznajemy narzędzia używane do ścinki i obróbki drewna, wraz z historią ich powstawania oraz ciekawe rozwiązania, które mogą nam pomóc w ręcznej pracy przy drewnie. Znajdujemy informacje się jak wybrać pieniek, pilarki i siekiery najbardziej odpowiadające naszym potrzebom oraz jak o nie dbać.
Zasady suszenia drewna, sztuka układania stosów i sztapli, a w końcu historia i rodzaje pieców to kolejne ciekawostki, o których można w tej książce przeczytać.
Poza praktycznymi informacjami zilustrowanymi na cudownych zdjęciach oraz naukowymi statystykami znajdziemy historie i opowieści konkretnych osób, które z drewnem mają do czynienia od lat.
Autor wysnuwa również teorię, że praca przy drewnie ma działanie terapeutyczne, a gromadzenie się przy ogniu jest jednym z najstarszych zwyczajów ludzkości...
Nic tylko ciąć, rąbać i palić! Ale co z zanieczyszczaniem powietrza i ocieplaniem klimatu? Palenie drewnem i wynikającą z niej emisję dwutlenku węgla postrzegałam jako naszą piętę Achillesową w kontekście prób ekologicznego życia. Autor książki przekonuje jednak, że drzewo wydzieli tyle samo dwutlenku węgla podczas gnicia i powolnego rozkładu co podczas spalenia, a rosnąc produkuje taką ilość tlenu, że bilans wychodzi na zero. Jeśli dbamy, by drewna, które przyrasta w lesie było więcej niż tego, które wycinamy jest to najbardziej ekologiczne źródło energii. Zaniepokoił mnie fakt, że w tych rachunkach nie wzięto pod uwagę energii zużytej na ścinkę drzew w lesie, transport i obróbkę drewna zanim włożymy go do pieca.
Mimo, że książka zdaje się udzielać odpowiedzi na wiele pytań dotyczących drewna opałowego, nadal mam wątpliwości, czy palenie tym surowcem jest dobre i ekologiczne, a mojej głowie odzywają się stare i pojawiają się coraz to nowe pytania. Co by się stało, gdyby wszyscy w ten sposób ogrzewali swoje domy? Czy skandynawskie standardy da się przełożyć na inne części świata? Czy na ziemi starczy lasów i czy człowiek będzie umiał i chciał należycie o nie dbać? Czy elektrownie wiatrowe lub wodne oraz inne alternatywne źródła energii i ciepła są tak naprawdę bardziej ekologiczne?
Oj, chyba jest nas za dużo na tym świecie, żeby wszyscy mogli ogrzewać swoje domy drewnem. To znaczy, móc to mogą, ale lasy nam się szybko skończą :) P.S.: wiele już czytałam i słyszałam pozytywnego o tej książce, chyba czas najwyższy przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytać na pewno warto!
UsuńAutor jeszcze zaznacza, że kluczowy jest dobry piec, raczej nowoczesny. Pisze, że z jego komina nie ma praktycznie dymu, bo dba o dobry piec, poprawne ułożenie drewna w piecu (to daje wyższą temperaturę spalania) i suche drewno.
OdpowiedzUsuńJoanna
Tak, dobry piec, suche drewno i jego prawidłowe w nim ułożenie, to zdecydowanie podstawa czystego spalania!
UsuńBardzo ciekawe:) Tytuł faktycznie szowinistyczny...U mnie w domu to ja jestem "kominkowym". Ale może Polki są inne? Rodzaj drewna umiem już rozpoznawać po zapachu z komina:)
OdpowiedzUsuńU nas mąż rąbie, a ja palę. ;)
UsuńNiedługo się za tą książkę zabieram. Dziękuję za recenzję i pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńWspaniale! Napisz koniecznie, czy książka się spodobała i okazała pomocna!
UsuńPrzeczytaliśmy tę książkę z ogromną fascynacją. :) Nawet jeśli do naszego pieca nie trafia drewno to warto ją przeczytać - to pasjonująca podróż do Skandynawii, po której oprowadza mistrz gawędy. Świetna recenzja! :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak! Przeczytać warto, bo opowieść ma w sobie dużo romantyzmu.
UsuńWiem, że to dość stary wpis, ale chciałam się pochwalić, że dzięki niemu w tym roku miałam pomysł na świąteczny prezent dla taty :D Dziękuję za inspirację :)
OdpowiedzUsuńAle fajnie, mam nadzieję, że prezent się udał!
Usuńwiele pomysłów postaram sie wykorzystać dziękuje :)
OdpowiedzUsuń