Marzyłam o cieple, pracach w grządkach, rowerowych przejażdżkach i zieleni. Marcowa aura jednak wciąż płatała nam figle. Ledwie śnieg się stopił, spadł nowy. Raptem błoto nieco obeschło, znów pojawił się deszcz. Poranne słońce szybko zmieniało się w ponurą szarugę dnia. Cieszę się, że ten miesiąc już minął. Że przedwiośnie, czas który znoszę najgorzej, jest za nami. Że będzie raczej cieplej i bardziej zielono. I że... mimo wszystko, udało się coś tego marca zrobić, do czegoś zmotywować.
|
7 marca, rzeczne lody i roztopy. |
Początek miesiąca spędzałam w przy piecu lub brnąc w śnieżnych koleinach. Dzień Kobiet przyniósł nadzieję na roztopy, a w połowie marca, z pomocą koleżanki, zrobiłam porządek w foliaczku (czyli foliowym tunelu na uprawy). Kilka dni później zamiast siać szpinak szalałam z siostrzeńcami na... sankach! Pomimo kapryśnej pogody kładka przeżyła roztopy i ulewy.
Na zewnątrz ciągnęło nas wszystkich. I mimo zmęczenia wynikającego z przedzieraniu się przez śniegi, targaniu roweru z przyczepką po pośniegowej plusze i brnięciu w błocie starałam się motywować do wychodzenia z domu. Uszyłam dziecku nieprzemakalne spodnie i robiąc rozsady lub kucharząc na powietrzu pozwalałam mu zwiedzać okolicę...
Poniżej kilka migawek z tego miesiąca. Mam nadzieję, że choć w połowie oddają klimat naszych dziwnych marcowych dni. Ułożyłam je w porządku chronologicznym.
|
9 marca, wracam z przejażdżki. Planowałam dużo dłuższą trasę, ale wiatry i świadomość tej końcówki (wspinanie się z przyczepką pod dom po rozmokniętym śniegu) skutecznie mnie z tych zamiarów wyleczyły. |
|
11 marca, spacer wśród bukowych staruszków. |
|
12 marca, robię rozsady... |
|
...a maleństwo bawi się na tarasie |
|
12 marca, nad zamarznięty staw przyleciał czarny bocian. |
|
13 marca, widok na nasz mały świat. |
|
14 marca, zabawy tarasowo-błotne tak się spodobały, że uszyłam maleństwu dwie pary błotoodpornych spodni. |
|
15 marca, idziemy na pocztę (fot. Kasia Rodacka). |
|
16 marca, porządki w foliaczku (fot. Kasia Rodacka). |
|
17 marca, widok na naszą krainę.
Po środku ta sama droga, co na pierwszym zdjęciu z rowerem. Tym razem "odśnieżona" (fot. Kasia Rodacka). |
|
19 marca, czarnobocianie ślady na zamarzniętym i przyprószonym stawie (fot. Anna Warzyńska). |
|
19 marca, zabawy nad rzeką (fot. Anna Warzyńska). |
|
20 marca, sankowe szaleństwo z siostrzenicą (fot. Anna Warzyńska). |
|
22 marca, sarnie odwiedziny. |
|
24 marca, rowerowa przejażdżka. Widok z polany pod Kiczerką na Uście Gorlickie i zalew Klimkówka. |
|
26 marca, mroźny świt. |
|
26 marca, rowerowa przejażdżka bobrowym szlakiem. |
|
29 marca, przednówkowe warzywa z własnych zbiorów, wystarczą prawdopodobnie do końca kwietnia. |
Dziękuję za śliczną fotorelację.:) Spora różnorodność u Was.
OdpowiedzUsuńOj wszystkim nam chyba dopiekł marzec w tym roku.
OdpowiedzUsuńGratuluję (i pozytywnie zazdroszczę) tak wspaniałych zbiorów (wystarczą do końca kwietnia?!)
Serdecznie pozdrawiam
A
Ty brodzisz w śniegu, albo błocie, my w korkach stoimy lub męczymy się w zatłoczonym autobusie. Zazdraszczam więc, pięknie u was:)
OdpowiedzUsuńPamiętam takie marce że śnieg był widoczny.
OdpowiedzUsuń