Większość z nas jest codziennie zasypywana mnóstwem historii i informacji. Wszystko to ma na nas wpływ, wywołuje w nas rozmaite uczucia, martwi nas, ale wkrótce - prawie zawsze - o tym zapominamy, ponieważ pochłaniają nas inne sprawy. Możemy być naprawdę zaniepokojeni problemem zanieczyszczenia środowiska, ale chwilę później odsuwamy te myśli, wskakujemy do samochodu lub na skuter i jedziemy do przyjaciela nie zastanawiając się nad tym, że właśnie zatruwamy powietrze spalinami.
Greta Thunberg, szwedzka nastolatka, tak bardzo się przejęła powagą problemów środowiskowych oraz brakiem spójności w słowach i działaniach otaczających ją osób, że przestała jeść i chodzić do szkoły. Zabrało jej kilka lat, by z pomocą rodziców oraz psychologów dojść do siebie, a potem przekłuć swój smutek w pozytywne działania.
Książka "Greta. Nigdy nie jesteś zbyt mały, by robić wielkie rzeczy" autorstwa Valentiny Camerini opowiada głównie o około roku działań młodej aktywistki - opisuje jej przedsięwzięcia od momentu, gdy w sierpniu 2018 roku usiadła samotnie przed budynkiem szwedzkiego parlamentu. Pokazuje jak ta nieśmiała osoba odnalazła w sobie charyzmę, by porwać tłumy. Prezentuje moc uporu i mediów społecznościowych.
Pozycja w prosty sposób tłumaczy także są środowiskowe konsekwencje obecnego stylu życia w krajach rozwiniętych:
Na końcu lektury znajdziemy natomiast wskazówki, co każdy z nas może zrobić, by minimalizować swój negatywny wpływ na środowisko i klimat. Cieszy mnie bardzo, że nie są to zdania typu: "Segreguj śmieci" lub "Zakręcaj wodę podczas szorowania zębów i namydlania się", a sugestie nieco bardziej ambitne. Że dotyczą kwestii transportu, diety, zakupów i domowych wygód. Dziwi co prawda fakt, że nie napisano o rezygnacji z mięsa (skoro sama Greta jest wegetarianką) i lotów samolotem (skoro Greta tak dużo o tym mówi), ale fajnie, że wspomniano rezygnacji z samochodów (to temat niepopularny, a mnie osobiście bardzo bliski), sezonowości i lokalności warzyw oraz owoców, ograniczaniu odpadów i oszczędzaniu energii.
W książce nie ma dużo tekstu. Przeczytałam tę pozycję w jeden wieczór i potraktowałam ją jako obszerny artykuł o Grecie - napisany prostym, przystępnym językiem, zrozumiałym dla każdego. Duża czcionka oraz szerokie akapity to kolejne powody, dla których lekturę opublikowaną w Polsce przez Wydawnictwo Olesiejuk traktuję raczej jako publikację dla dzieci i młodzieży, a nie obszerną biografię.
Muszę jednak zaznaczyć coś bardzo ważnego - fakt, że jest to pozycja dla młodych nie ujmuje jej wartości, nie podważa atutów i nie czyni jej nieciekawą dla dorosłych!
Historia Grety jest według mnie inspirująca i motywująca, a problemy środowiskowe i społeczne, którymi Greta się zajmuje, opisywane przez tę małą bohaterkę niezwykle trafnie. Mnie najbardziej zaciekawiły wątki osobiste w życiu młodej Szwedki, choć ze względu na szacunek dla jej prywatności opowiedziano tylko o tych najważniejszych. Imponujące wydają mi się działania Grety oraz to, jak zaraża entuzjazmem innych. Po cichu cieszę się z tego, że wpłynęła na własną rodzinę. To przez nastolatkę Gretę jej rodzice zrezygnowali z używania samochodu spalinowego, zagranicznych lotów służbowych i mięsa oraz znacznie ograniczyli konsumpcję. Jak ona tego dokonała?
Przez lata proekologicznych starań doświadczyłam niedowierzania, niechęci, wyśmiewania, agresji... Jak Greta przekonała ojca i matkę do zmian, skoro ich styl życia i praca łączyły się w nieustannym lataniem samolotem, jazdą samochodem oraz konsumpcją na poziomie kraju skandynawskiego? Może to właśnie otwartość rodziców, uważne słuchanie, próba zrozumienia i uczestniczenia wynikające z chęci wsparcia dziecka cierpiącego na coś więcej niż zwykła chandra sprawiły, że Greta ma dziś taką moc, by działać?
Pozycja w prosty sposób tłumaczy także są środowiskowe konsekwencje obecnego stylu życia w krajach rozwiniętych:
Współczesne życie bardzo różni się od życia naszych przodków. Jeszcze kilka pokoleń temu dziadkowie naszych dziadków żyli w świecie zupełnie innym niż ten, który znamy. Samochody, którymi można się poruszać, systemy do ogrzewania domów, urządzenia elektryczne, które pomagają nam wykonywać naszą pracę, oraz samoloty, które pomagają szybko podróżować do odległych krajów, to tylko niektóre z "nowości". W ciągu ostatnich dwustu lat świat zmieniał się wyjątkowo gwałtownie. Nowe technologie całkowicie zrewolucjonizowały codzienne życie.
Jednak wiele spośród udogodnień, które zawdzięczamy osiągnięciom techniki, możliwych jest TYLKO dlatego, że spalamy paliwa kopalne: na przykład benzynę (która napędza silniki spalinowe), węgiel (który jest spalany w elektrowniach i zamieniany w energię elektryczną, wykorzystywaną do napędzania pralek, zmywarek i innych urządzeń) lub gaz ziemny (który jest pobierany z głębi ziemi i wykorzystywany do ogrzewania domów). Aby żyć wygodnie spalamy bardzo dużo paliwa, choć często nie zdajemy sobie z tego sprawy, ponieważ dzieje się to w ukrytych pod maskami samochodów silnikach lub w elektrowniach położonych daleko od centrów miast. Spalanie paliwa ma jednak efekt uboczny: w tym procesie uwalnia się do atmosfery to, co naukowcy nazywają gazami cieplarnianymi.
W książce nie ma dużo tekstu. Przeczytałam tę pozycję w jeden wieczór i potraktowałam ją jako obszerny artykuł o Grecie - napisany prostym, przystępnym językiem, zrozumiałym dla każdego. Duża czcionka oraz szerokie akapity to kolejne powody, dla których lekturę opublikowaną w Polsce przez Wydawnictwo Olesiejuk traktuję raczej jako publikację dla dzieci i młodzieży, a nie obszerną biografię.
Muszę jednak zaznaczyć coś bardzo ważnego - fakt, że jest to pozycja dla młodych nie ujmuje jej wartości, nie podważa atutów i nie czyni jej nieciekawą dla dorosłych!
Można wymyślać. Że Greta jest jeszcze za młoda, by o niej pisać (tak, jest młodziutka). Że przed nią byli inni młodzi ludzie mówiący równie mądrze (byli). Że urodziła się w kraju uprzywilejowanym (czy ktokolwiek z nas wybrał sobie miejsce, w którym się urodził). Że może za wszystkim, co ona robi ktoś stoi i nieźle na tym zarabia (może tak jest). Że inni robią więcej (tak - są tacy, którzy robią). Czy jednak wybrzydzanie na innych sprawia, że kotlet na moim talerzu jest ekologiczniejszy i etyczniejszy, a spaliny z mojego samochodu mniej zatruwają powietrze? Czy działania Grety ujmują cokolwiek przedsięwzięciom innym proekologicznych aktywistów - tych młodych i dorosłych, z biedniejszych lub bogatszych krajów? Czy wybrzydzanie na kogoś inspiruje i daje do myślenia - tak pozytywnie, jak robią to działania Grety?
Życie Grety, które zostało przedstawione w książce - jej doświadczenia samotności lub depresji spowodowanych myśleniem o środowisku i świecie przyszłości, a także podejmowane działania oraz wyrzeczenia - są mi szczególnie bliskie. Z całego serca polecam!
Dziekuje Ci za recenzje. Zastanawialam sie kiedys skad wziela sie determinacja Grety, a tu wyglada na to ze smutku, ktorego tez ja odczuwam.
OdpowiedzUsuńPS. Ostatnio Twoja inna recenzja zachecila mnie do przeczytania 'Jak rowery moga zmienic swiat'. Ksiazka byla super!
Ooo! Nawet nie wiesz jak się cieszę, że ktoś sięga po książki, które opisuję!
UsuńHej,
OdpowiedzUsuńksiążki nie czytałam, zgadzam się w pełni w postulatami proekologicznymi, ale Greta jako samozwańcza, młodociana rzeczniczka tego ruchu mnie wyjątkowo drażni. Mam wrażenie ogromnego medialnego popowania balonu "Greta" (co w ogóle nastolatka robi wożąc się po tych szczytach zamiast siedzieć w szkole?! zwłaszcza w skandynawskiej, restrykcyjnej pod względem frekwencji szkole...). Do tego dochodzi cały styl Grety - te jej koszule, warkocze, te minki, ona wygląda jakby miała lat 12, a nie 16-17; to twitterowe kombinowanie, że "ojej, jak ja teraz łódką do Madrytu popłynę" etc.
Do tego jeszcze niedawne spekulacje na temat szans Grety na Pokojową Nagrodę Nobla, co widzę jako obrazę wielu szlachetnych ludzi, którzy wywodząc się z prawdziwie dramatycznych okoliczności wywalczyli pokój i wolność dla siebie, a teraz walczą dla innych, np. Malala Yousafsai.
Zapewne treść i przekaz książki są wartościowe, ale postać to raczej anty-bohaterka.
E.
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się , widząc w pewnej rodzinie pomieszanie-dzieci udawały dorosłych, dorośli zdejmowali z siebie odpowiedzialność zdając się na dzieci. Chory układ i skończył się tragicznie. Na przykładzie Grety, widać jak świat skretyniał, kłaniając się nastolatce będącej marionetką w rekach pazernych bandytów . Patrząc jak oficjele zabiegają o znajomość z kimś tak niewiele sobą reprezentującym , mam wrażenie ,że świat zwariował. Zniszczona dzięki ekologom puszcza w Polsce juz nie jest tematem a kto zapłaci odszkodowanie- może bandyci którzy spalili sprzęt do wycinki?
OdpowiedzUsuńZdarzyło mi się kilka razy kontaktować z organizacjami ekologicznymi w sprawie niszczenia drzew przydrożnych. Nikt się nie zainteresował więc "sama" sadziłam drzewa przy drodze..."ekolodzy"...zatrzymali się na narzekaniu.
Wróciłam jeszcze z pytaniem bo ja starałam się połączyć jakieś pozytywne działania dla Ziemi z ekologami i przyznam, niczego nie kojarzę . Wieszanie banerów, ganianie statków wielorybniczych, wymuszanie haraczu od inwestorów ale ,żeby coś dla Ziemi nie wiem więc jeśli uda mi się tu wrócić może chociaż jedna skuteczna wojna....
OdpowiedzUsuń