Nagrania z wykładów Bei Johnson, podczas których opowiada ona o swoim bezodpadowym życiu śledzę od dawna. Choć ciekawe i inspirujące rodziły w mojej głowie moc pytań oraz wątpliwości. O książce tej kobiety słyszałam same dobre opinie. Że jest życiowa i motywująca. Kiedy więc pojawiła się w polskim tłumaczeniu, pognałam do księgarni, a w lekturze zagłębiłam się niemal natychmiast po chwyceniu publikacji w dłoń.
Bea Johnson od około 2008 roku prowadzi prawie bezodpadowy dom, a śmieci które produkuje jej rodzina mieszczą się w litrowym słoiku. Imponujące!
Gdy człowiek słyszy taką historię, myśli sobie:
Jest nieźle szurnięta (być może nawet mieszka w jaskini lub lepiance). Albo oszukuje!
Sama walcząc z odpadami od prawie pięciu lat pomyślałam to drugie, a dopóki nie przeczytałam książki pani Johnson, nie mogłam uwierzyć, że produkcja jednego słoika odpadów rocznie to nie jest ściema.
Tematy:
Książka wiele mi wyjaśniła. Okazała się dogłębnie przemyślana i spójna, a do tego dotknęła prawie każdej sfery życia prywatnego współczesnego człowieka. Pokazała jak ważne jest dążenie do życia bez śmieci, a zarazem jak złożony i długotrwały jest ten proces. Dowiedziałam się z niej jak autorka interpretuje zasady 5R (refuse, reduse, reuse, recycle, rot) i jak w praktyce stosuje styl zero waste. Wskazówki i porady są niezwykle użyteczne i dają czytelnikowi sporą elastyczność.
Książka wiele mi wyjaśniła. Okazała się dogłębnie przemyślana i spójna, a do tego dotknęła prawie każdej sfery życia prywatnego współczesnego człowieka. Pokazała jak ważne jest dążenie do życia bez śmieci, a zarazem jak złożony i długotrwały jest ten proces. Dowiedziałam się z niej jak autorka interpretuje zasady 5R (refuse, reduse, reuse, recycle, rot) i jak w praktyce stosuje styl zero waste. Wskazówki i porady są niezwykle użyteczne i dają czytelnikowi sporą elastyczność.
Bea Johnson dotyka takich tematów jak:
- jedzenie i gotowanie,
- higiena i zdrowie,
- czystość i porządek w domu,
- sypialnia i garderoba,
- biuro i skrzynka pocztowa,
- opieka nad dziećmi i nastolatkami,
- święta i prezenty,
- aktywności poza domem.
Autorka prezentuje moc sposobów na to, jak rezygnować z odpadów w tych sferach życia, nie tylko nie znosząc do domu opakowań czy produktów jednorazowych lub nietrwałych, ale także oszczędzając wodę, energię i czas. Zachęca do minimalizmu, upraszczania i asertywności. Uczy jak uprzejmie odmawiać w wielu sytuacjach (od opakowania w sklepie, przez niechcianą ulotkę czy gazetkę reklamową, po prezent z okazji urodzin). Zachęca do angażowania się w ruch zero waste, zarażania tym stylem życia innych i proponowania bezodpadowych rozwiązań firmom oraz instytucjom, których produkty lub usługi sobie cenimy. Różnorodność sfer życia, o jakich Bea Johnson pisze w swojej książce pokazuje, ile w kwestii śmieci może zrobić zwykły człowiek. A jak się okazuje może zrobić dużo.
Dowiadujemy się także, czemu segregowanie śmieci i oddawanie ich do recyclingu to bardzo mało. Dostajemy moc inspiracji nie tylko na to jak mądrze pozbywać się nadmiaru, ale przede wszystkim jak zablokować śmieciom wstęp do naszych domów, a w konsekwencji zapobiec ich smutnemu końcowi na wysypiskach.
Wreszcie, uczymy się skutecznie i grzecznie rezygnować nie tylko z niepotrzebnych opakowań, ale również ewentualnych nietrafionych podarków.
Dowiadujemy się także, czemu segregowanie śmieci i oddawanie ich do recyclingu to bardzo mało. Dostajemy moc inspiracji nie tylko na to jak mądrze pozbywać się nadmiaru, ale przede wszystkim jak zablokować śmieciom wstęp do naszych domów, a w konsekwencji zapobiec ich smutnemu końcowi na wysypiskach.
Wreszcie, uczymy się skutecznie i grzecznie rezygnować nie tylko z niepotrzebnych opakowań, ale również ewentualnych nietrafionych podarków.
Zachwyty i rozczarowania:
Po lekturze ma się wrażenie, że Bea napisała o wszystkim, co ważne. Nie bała się nawet poruszyć kwestii trudnych i drażliwych, na przykład zasugerować zmianę domu na ciaśniejszy i w przyjaźniejszej lokalizacji, rozważenie posiadania mniejszej ilości dzieci czy oddanie potrzebującym wielu kuchennych gadżetów. Wszystkie swoje pomysły i propozycje opisała w niezwykle przystępny i dyskretny sposób. Tu jednak pojawia się moje zdziwienie i rozczarowanie - autorka nie wspomina nic o bezodpadowym transporcie, ani też o śmieciach jakie generuje posiadanie auta i przemieszczanie się nim.
Wydanie polskie:
Poza tym, że tłumaczenie tytułu książki, który w oryginale brzmi Zero Waste Home: The Ultimate Guide to Simplifying Your Life by Reducing Your Waste, w ogóle nie oddaje angielskiego oryginału, jestem zauroczona polskim przekładem treści i redakcją. Publikacja zawiera przypisy wyjaśniające realia, które mogą okazać się dla polskiego czytelnika niezrozumiałe. Znajdziemy też sporo praktycznych odniesień do rzeczywistości naszego kraju, a także linków do polskich stron internetowych informujących między innymi o miejscach przyjmujących nadmiar rzeczy, selektywnej zbiórce odpadów czy inspiracjach upcyclingowych i rękodzielniczych.
Wydanie polskie:
Poza tym, że tłumaczenie tytułu książki, który w oryginale brzmi Zero Waste Home: The Ultimate Guide to Simplifying Your Life by Reducing Your Waste, w ogóle nie oddaje angielskiego oryginału, jestem zauroczona polskim przekładem treści i redakcją. Publikacja zawiera przypisy wyjaśniające realia, które mogą okazać się dla polskiego czytelnika niezrozumiałe. Znajdziemy też sporo praktycznych odniesień do rzeczywistości naszego kraju, a także linków do polskich stron internetowych informujących między innymi o miejscach przyjmujących nadmiar rzeczy, selektywnej zbiórce odpadów czy inspiracjach upcyclingowych i rękodzielniczych.
Zdecydowanie polecam!
Skoro polecasz to chyba zakupię :)
OdpowiedzUsuńTrafiła mi się w ręce nowo napisana książka Kasi z Ograniczam się 'życie zero waste'. Inspiruje się Bea :)
Od jakiegoś czasu wdrażam w życie no waste, ale nie zawsze się udaje. Na blogu niedługo również napiszę o tym temacie.
Książkę Katarzyny Wągrowskiej zrecenzuję niedługo... ;)
UsuńMam jedną i drugą. Zaczęłam od Bei :)
UsuńChętnie zapoznam się z tą książką.
OdpowiedzUsuńWarto!
UsuńMi imponuje u Bei jej podjeście do kupowania ubrań, butów, plecaków - szuka takich producentów, u których wie, że albo gwarancja jest dożywotnia i może dostać nową - dajmy na to - parę butów, gdy jej się zniszczą, albo może odesłać, a producent zutylizuje. Cały czas szukam takich opcji dostępnych w Polsce. Choćby plecaki Jansport, których przykład podaje - okazuje się, że darmowe zwroty gwarancyjne na dożywociu są tylko w ...USA i Kanadzie. Szkoda.
OdpowiedzUsuńZostaje nam tylko naprawiać i naprawiać. :P
UsuńZastanawia mnie natomiast jak w praktyce wygląda taka utylizacja u producenta. Czy stosują się oni do zasad ZW, czy tylko pozwalają nam pozbyć się śmiecia z domu, a sami oddają na wysypisko / do spalarni.
Brzmi zachęcająco, chyba bliżej się z nią zapoznam. Już teraz wiem, że niektórych rzeczy nie wyeliminuję na pewno, ale po przeczytaniu wybiorę te, które od razu mogę wdrożyć w codzienne funkcjonowanie domu. To może być dobre doświadczenie :)
OdpowiedzUsuńMiłej lektury! Na pewno znajdziesz tam coś dla siebie!
UsuńZamówiłam sobie książkę Bei i Kasi i właśnie czekam na swoje egzemplarze. Byłam w grudniu na spotkaniu z Beą, które odbyło się w Warszawie, i jestem pod dużym jej wrażeniem. Póki co staram się wprowadzać ideę Zero Waste małymi kroczkami u siebie w domu. Nawet małżonek przestał już protestować;)
OdpowiedzUsuńCzekam na Twoją recenzję książki Kasi.
Recenzja książki Kasi już jest na blogu!
UsuńO tutaj: https://ekoeksperymenty.blogspot.com/2017/09/rezenzja-ksiazki-zycie-zero-waste-zyj.html
Trzymam kciuki za wszelkie zmiany związane z wprowadzaniem w życie tej pięknej idei!
Właśnie zamówiłam :)
OdpowiedzUsuńI jak się czyta?
UsuńTeż napisałam własną recenzję tej książki :) Zapraszam do siebie: https://eko-lajf.blogspot.com/2019/01/recenzja-ksiazki-pokochaj-swoj-dom-bei.html
OdpowiedzUsuń