Drugą książkę Marty Dymek, tak jak i pierwszą, dostałam od mamy. Trochę się bałam tej publikacji. No bo jak to? Chcę gotować lokalnie i sezonowo, a tu w moje ręce wpadają przepisy z całego świata. Znając jednak twórczość autorki bloga Jadłonomia liczyłam na wiele polskich składników. Nie zawiodłam się!
Choć "Nowa Jadłonomia" podaje receptury na wiele egzotycznych dań, to większość z nich da się ugotować przy pomocy regionalnych warzyw i łatwo dostępnych składników. Marta Dymek po raz kolejny bawi się warzywami i korzysta z tego co lokalne. Jedliście kiedyś bobomole? Uwierzcie mi, smakuje obłędnie!
Co jeszcze wypróbowałam? Zupę pomidorową z czarną herbatą, izraelską pastę fasolową z rodzynkami, seler kung-pao, szwedzkie klopsiki i grzybowe nuggetsy. Wszystko się udało!
Z początku rozczarował mnie podział na rozdziały, bo tym razem przepisy nie są pogrupowane według rodzaju warzyw, z których chcemy gotować, a bardziej tradycyjnie - w książce znajdziemy więc przepisy na śniadania, małe dania, zupy, duże dania, desery, napoje i produkty podstawowe takie jak na przykład majonez, bulion czy puree ziemniaczane. Układ pierwszej książki bardzo przypadł mi do gustu, ale "Nowa Jadłonomia" wybroniła się doskonałym indeksem i czytelną listą przepisów na końcu publikacji.
Każdy receptura opatrzona jest indywidualnym wstępem - wspomnieniem, anegdotą, historią powstania przepisu. Na końcu znajdziemy informacja, gdzie kupić bardziej wyszukany składnik i czy ewentualnie można go zastąpić oraz z czym podać daną potrawę.
Atutem książki jest również to, że receptury w niej zawarte nie wymagają użycia wymyślnych sprzętów kucharskich. Tak naprawdę wystarczą nam podstawowe naczynia i prosty blender.
Autorka przykłada też wielką wagę do niemarnowania jedzenia. Jeśli w przepisie pojawia się jakiś dziwny składnik, to zawsze zaznacza, gdzie jeszcze możemy go użyć. Gdy gotujemy zupę, zabrania odcedzania i wyrzucania warzyw, a raczej podsuwa kilka pomysłów co można z nich zrobić.
Atutem książki jest również to, że receptury w niej zawarte nie wymagają użycia wymyślnych sprzętów kucharskich. Tak naprawdę wystarczą nam podstawowe naczynia i prosty blender.
Autorka przykłada też wielką wagę do niemarnowania jedzenia. Jeśli w przepisie pojawia się jakiś dziwny składnik, to zawsze zaznacza, gdzie jeszcze możemy go użyć. Gdy gotujemy zupę, zabrania odcedzania i wyrzucania warzyw, a raczej podsuwa kilka pomysłów co można z nich zrobić.
Książka oczarowała mnie bez reszty. Myślę, że będzie mnie inspirować do wielu kulinarnych eksperymentów. Marta Dymek po raz kolejny udowadnia, że kuchnia roślinna może być smakowita, zdrowa i różnorodna, a przygotowanie wyjątkowych dań nie musi być ani wybitnie pracochłonne, ani skomplikowane, ani kosztowne. Polecam wszystkim miłośnikom kuchni świata, nie tylko weganom!
Hmm, chyba jestem inna, nigdy nie odcedzam warzyw z zupy, zawsze je zjadamy :)
OdpowiedzUsuńCudnie! Ja tam lubię takich "innych"!
UsuńJa albo część warzyw wyciągam i kroję na większe kawałki a to co zostało w zupie to blenduję albo robię sałatki warzywne z majonezem z ciecierzycy. Także nic się nie marnuje. Obierki zjadają króliki i chomik 😊
UsuńMam z tuzin książek kucharskich a przepisów i tak w internecie szukam :)
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest. Choć ja już przestałam śledzić blogi kulinarne. Korzystam z kilku ulubionych książek albo improwizuję.
UsuńBardzo rzadko szukam przepisu w internecie, wtedy wpisuję w wyszukiwarkę warzywo lub inny produkt, którego mam dużo i nazwę bloga, który kiedyś ceniłam i coś wyskakuje...
Uwielbiam Jadłonomię! Pierwszą część mam od kilku lat i często z niej korzystam, bardzo podoba mi w niej też aspekt wizualny - jest pięknie wydana. Jedyny mały minus to brak informacji, na jaką liczbę porcji wystarczają podane w przepisach składniki. Czy to się zmieniło w drugiej części?
OdpowiedzUsuńZmieniło się! Nad składnikami jest napisane na przykład "na 2-4 porcji", albo "na 20-25 klopsików".
UsuńTo super! W takim razie prędzej czy później na pewno u mnie zagości :) Bardzo dziękuję za recenzję :)
UsuńDziewczyny che sobie kupić jedną z tych dwóch książek. Która jest lepsza, która mi polecacie? Ta nową czy starą pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo trudno mi powiedzieć która lepsza. Obie są wyborne!
Usuń