Jakim językiem mówić o ekologii? Zarażać pozytywnie, coś realnie zmienić? Uwrażliwiać na problemy środowiskowe? Zabierać głos, czy milczeć? A jeśli mój głos kogoś uraża, dotyka do żywego? Może nic nie mówić, tylko robić swoje? Dawać przykład po cichu, w swoim domu i na tym poprzestać? Co potraktować priorytetowo, a kiedy odpuścić? Czy w ogóle jest czas na odpuszczanie?
Ekologia dotyka wszystkich sfer życia. Wszędzie konsumujemy, produkujemy śmieci i zanieczyszczenia. Każdy z nas coś je, w coś się ubiera, jakoś pracuje, czymś interesuje, w jakimś stopniu współistnieje z otaczającymi ludźmi, gdzieś musi dotrzeć… Jesteśmy gatunkiem społecznym. Potrzebujemy do życia innych i ważne jest, by żyć z nimi w zgodzie. Potrzebujemy także, a może przede wszystkim, czystej planety! Jak to pogodzić?
Czy jest istnieje taki język? A może nie o język tu chodzi? Albo nie tylko?
Jak na razie to w tym wątku nie ma żadnego wpisu.To na pewno jest bardzo źle.
OdpowiedzUsuńZaglądam tutaj co jakiś czas i czekam na marcowo-kwietniowy wpis - domyślam się, jak ciekawie musi być teraz u Was :). Zdrowia!
OdpowiedzUsuńBędzie!
Usuń