Ostatni zjazd na sankach z górki pod domem. |
Śnieg, który zalegał i powiększał swoją pokrywę przez wcześniejsze miesiące, topił się równo cztery tygodnie. Był to bardzo powolny proces, bo zima próbowała wracać. Straszyła zawiejami i zamieciami, atakowała ostro, ale w ogólnym rozrachunku nieskutecznie. Czy już koniec najzimniejszej pory roku? Zobaczymy w marcu. Póki co cieszę się tym, co było i tym, co się w lutym udało.