środa, 30 września 2020

Wrzesien 2020

W trudnym czasie żyję wspomnieniami. Tym, że kiedyś było lepiej i że lepiej być może. W dobrych okresach wspomnienia gromadzę. Wrzesień był czasem gromadzenia pięknych wspomnień. Bo choć nie działo sie nic spektakularnego, to zapamiętam kolorowe zbiory, popołudnia na placu zabaw i nad jeziorem, kilka spacerów po lesie i rodzinne rowerowe wycieczki. 

Grządki we połowie września. Wciąż pełne jedzenia!

Droga do domu. Z grządek, z przedszkola, ze sklepu. Tym razem wieziemy warzywa na obiad. 

środa, 23 września 2020

Recenzja książki "Kawy i herbaty z łąki i lasów" autorstwa Katarzyny Mikulskiej oraz Artura Bokły

Od dłuższego czasu marzyłam o tym, by nazbierać, sfermentować i/lub zasuszyć tyle ziół oraz kwiatów z naszej okolicy. Żeby nie kupować już herbat, a robić je samemu. W tym roku miałam mocne postanowienie się tym zająć. Okoliczności wszelakie nie sprzyjały. Ale! Przyjechała siostra z książką w ręku: 

- Kupiłam sobie, może u Was znajdę czas, żeby coś z tego zrobić. A może i Was zainteresuje?



Trafiła jak nie wiem! Zaczęłyśmy zrywać. Liście malin i porzeczki. Kwiaty chabra bławatka i koniczyny. Wszystko to rosło kilka kroków od domu. Wybrałyśmy się też nieco dalej na poszukiwanie wierzbówki kipszycy. 

Po kilku latach życia w przekonaniu, że nie dam rady sfermentować liści tak, żeby nie spleśniały i że nie sposób samodzielnie nazrywać i ususzyć tyle zielska, żeby starczyło dla nas i naszych gości na rok, w końcu się udało! Kuchenna półka ugina się pod ciężarem słoiczków z suszem wszelakim, a fermentowanie herbatek ziołowych tak mnie wciągnęło, że liście malin obrywam teraz przy każdej wizycie w sadzie.

Książka Katarzyny Mikulskiej i Artura Bokły odczarowała trudności fermentacji. Udowodniła raz jeszcze, ile dobra rośnie wokół mojego domu i zapędziła do roboty.

Zaczerpnęłam z niej też wiele informacji, jakie jest działanie konkretnych roślin i kiedy warto je szczególnie stosować. Wiedza ta została przedstawiona w maksymalnie prosty sposób, co dla mnie, zielarki amatorki, jest bardzo ważne!

piątek, 18 września 2020

Recenzja książki "Jak kompostować? To proste!" Joanny Baranowskiej

Jakże cieszę się, że kompostowanie doczekało się w końcu książki po polsku! Joanna Baranowska z bloga Organiczni.eu stworzyła kompendium wiedzy o kompoście dla każdego. W swojej publikacji przekazuje cenne informacje na temat tego, po co kompostować, jak to robić i dlaczego zająć się tym może każdy, niezależnie od tego, czy mieszka w domu z ogrodem, czy w bloku. 



poniedziałek, 14 września 2020

Śmieci? Byle nie do pieca!

Papierek po batoniku? Owijka od paczki papierosów? Stara szmata? Siup! Do kuchennego pieca! 

W miejscu, gdzie mieszkam pali się głównie drewnem. Odpady organiczne kompostuje lub oddaje do zjedzenia kurom albo świniom. Śmieci zmieszane wyrzuca do zielonych kontenerów stojących przy drodze. Plastik, szkło, metal i papier segreguje do specjalnych worków i wystawia przed gospodarstwo raz na miesiąc. Gabaryty, odpady elektryczne i inne kłopotliwe ślady ludzkiej egzystencji zbierane są w wyznaczonym terminie lub można odwieźć do gminnego PSZOKu (Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych). Wielu ludzi tak właśnie robi. 


Dlaczego więc tak wiele śmieci zalega w leśnych wąwozach i wciąż przybywają nowe? Czemu z kominów niejednego domu unosi się biała, śmierdząca mgła? Czemu w gościnnych kuchniach sąsiadek widzę papierki-niepapierki lądujące w ogniu za drzwiczkami pieca? Nawyk? Praktyka odziedziczona od starszych pokoleń? Nie wiem, trudno mi to sobie wyjaśnić. Posiadam jednak informacje, jakie substancje znajdują się w tym dymie i jaki mają wpływ na kondycję ludzi oraz otaczającą nas przyrodę. Postaram się także wyjaśnić, czym różni się utylizowanie śmieci w specjalnych spalarniach od palenia nimi w domowych piecach i dlaczego pierwsze z tych rozwiązań jest mniejszym złem.