sobota, 22 października 2016

Foodsharing - nie wyrzucaj, dziel się!

Zorganizowałeś spotkanie, po którym zostało sporo wartościowego jedzenia i nie wiesz co z nim zrobić? Kupiłeś czegoś za dużo i boisz się, że nie zjesz przed końcem ważności? Goście podarowali Ci spożywcze rarytasy, których nie cierpisz? A może został tydzień do najbliższej wypłaty, a ty nie masz czego włożyć do garnka? W krakowskiej kawiarni przy ulicy Długiej na darczyńców i głodomorów czekają regał i lodówka! Przyjdź i podziel się tym, czego masz za dużo lub zabierz to, czego Ci brakuje. O inicjatywie Foodsharing Kraków opowiada Weronika Wirtel.





Czym jest Foodsharing? 

Foodsharing to inicjatywa mająca na celu propagowanie idei dzielenia się jedzeniem. Sprzeciw wobec złego nawyku marnowania żywności zdatnej do spożycia.  Pomysł jest prosty – z ogólnodostępnego miejsca każdy może wziąć coś, czego potrzebuje i podzielić się tym, czym może, zupełnie bezpłatnie. 

Skąd wziął się pomysł, żeby stworzyć miejsce do dzielenia się żywnością w Krakowie? 

Jest wiele powodów. Kraków to miasto tętniące życiem, pełne studentów, bardzo rozwinięte również pod względem turystyki biznesowej. Należymy do czołówki miast, w których odbywa się najwięcej branżowych spotkań w skali kraju. Takim wydarzeniom prawie zawsze towarzyszy catering. A każdy, kto był kiedyś na konferencji, kongresie czy szkoleniu mógł zwrócić uwagę, ile smakołyków zostaje nienaruszonych pod koniec imprezy. I niestety – często lądują one wśród śmieci. Podobnie jest po weselach, bankietach, galach… Mogłabym wymieniać długo. Dobrzy byłoby wypracować wspólną odpowiedzialność i zwrócić uwagę na ten problem. A Foodsharing ma być ułatwieniem dla każdego, kto szanuje produkty spożywcze i nie chce ich marnować. 

Czy zaaranżowanie takiego miejsca było kłopotliwe? Czy łączyło się z jakimiś pozwoleniami? Jakie były koszty? 

Nie będę czarować, że wszystko udało nam się zrobić za darmo. Jednak muszę podkreślić, że Foodsharing Kraków rozpoczęło działalność za zasadach społecznego wolontariatu, akcji non-profit, więc z założenia musieliśmy poświęcić na start przede wszystkim sporo swojego czasu. Nie chcieliśmy się spieszyć, co pozwoliło nam rozważyć za i przeciw sformalizowaniu projektu. Uzyskaliśmy pozytywną opinię sanepidu, pozyskaliśmy pierwszych partnerów i zweryfikowaliśmy swoje założenia pod względem prawnym. We współpracy z Fundacją All In stworzyliśmy regulamin oraz umowy, które zapewniają bezpieczeństwo wszystkim stronom inicjatywy. Dzięki wielu zwolennikom bardzo szybko udało nam się znaleźć odpowiednie miejsce zlokalizowane w ścisłym centrum Krakowa – przy ul. Długiej 9. Zespół Jordan Caffe przyjął nas bardzo pozytywnie i zobowiązał się do stałej dostawy prądy do lodówki, którą ofiarowała nam Pani Zuzanna śledząca nasz profil na Facebooku. Z naszych prywatnych portfeli ubyło trochę funduszy wyłącznie przed uroczystą inauguracją projektu, kiedy trzeba było wydrukować plakat informacyjny, ulotki i kilka dodatkowych drobiazgów.  

Kto korzysta z tego miejsca? Czy każdy może coś zostawić lub zabrać? Skąd ludzie dowiadują się o tej inicjatywie? 

Z założenia Jadłodzielnia to miejsca, do których można przynieść produkty spożywcze i jednocześnie się nimi poczęstować. Jedyny warunek to obowiązek dostarczania wyłącznie żywności bezpiecznej i zdatnej do spożycia. Idea jest prosta: każdy może coś dołożyć, wszyscy mogą się poczęstować. Należy jedynie pamiętać, że aby Jadłodzielnia prawidłowo funkcjonowała, muszą znaleźć się osoby z jednej i drugiej grupy. W obecnej chwili prowadzimy wyłącznie fanpage na Facebooku i tam informujemy, co znajduje się aktualnie w lodówce i na regale, jakie mamy plany, co się zmienia. Jednak jak zauważyliśmy wieść szybko się niesie po naszym mieście i – jak donoszą nasi wolontariusze i pracownicy kawiarni – do Jadłodzielni zaglądają zarówno młode osoby, jak i seniorzy, nie ma reguły, co bardzo nas cieszy. Jesteśmy wdzięczni mediom, które zauważyły naszą inicjatywę i chętnie się do nas zgłaszają po nowinki. 

Jakie rzeczy można znaleźć w tej ogólnodostępnej lodówce? 

Zachęcam do sprawdzenia galerii zdjęć na Facebooku! W lodówce często znajdują się obłędne donuty, dzięki naszej współpracy z House of Donuts, ostatnio widziałam tam kilka fabrycznie zamkniętych słoików z przetworami, owoce, warzywa, dotarły do mnie również zdjęcia kanapek, podobno po rodzinnej imprezie, a nawet zestawy obiadowe z cateringu dietetycznego. Regał wypełniają makarony, ryże, puszki z kukurydzą, fasolą, kawą czy herbatą. Co mnie osobiście zaskoczyło, bo sama pewnie zjadłabym to szybciej, niż zdążyłabym pojawić się na Długiej, są tam również słodycze i słone przekąski, wszystko w nienaruszonym stanie, jak ze sklepu. Niedawno nasi wolontariusze przetransportowali również 20 kg mąki, którą można zabrać we własnym pojemniku. 

Czy można przynosić rzeczy otwarte, np. pół paczki ryżu?

Nie ma z tym problemu, jeśli są to produkty, którym to nie zagraża. Na plakacie informacyjnym umieszczonym bezpośrednio na lodówce zawarliśmy prośbę o opisywanie takiej żywności dodatkowo datą otwarcia opakowania. 

Czy ludzie chcą się dzielić? Czy lodówka nie świeci pustkami? A może jest na odwrót? Rzeczy zalegają i i tak trzeba je wyrzucić? 

W tym momencie mogę powiedzieć, jakie są moje obserwacje po pierwszym miesiącu od oficjalnego otwarcia krakowskiej Jadłodzielni. W lodówce i na regale nieprzerwanie znajdują się jakieś produkty, codziennie ktoś kontaktuje się z nami i dostarcza jedzenie, którego w kolejnych dniach już nie ma na półkach. To chyba dobry znak i szansa na rozwój. Niektórzy póki co zaglądają do Jordan Caffe, aby dowiedzieć się więcej o foodsharingu, co również bardzo nas cieszy i serdecznie do tego zachęcamy. Było nam ogromnie miło, kiedy zespół kawiarni zainspirował się ideą akcji i postanowił zupełnie bezpłatnie dodawać swoim gościom kawałek domowego ciasta do zakupionej kawy. Myślę, że czuć tam pozytywną atmosferę i wiele osób będzie chciało wracać do tego miejsca, przez co projekt ma jeszcze większą szansę na sukces. 

Ktoś musi się tymi produktami spożywczymi zajmować, przeglądać półki, sprawdzać, czy coś się nie psuje. Kto to robi? 

Nieocenieni wolontariusze, dzięki którym możemy działać i zespół stałych pracowników lokalu, którzy zgodzili się nam pomagać. Codziennie swój dyżur ma przynajmniej jedna osoba opiekująca się Jadłodzielnią. Konieczne jest nie tylko sprawdzenie bezpieczeństwa i jakości jedzenia, ale też dbanie o czystość sprzętu, mebli, a także odbieranie i dostarczanie produktów od partnerów Foodsharing Kraków, jak w przypadku House of Donuts. Wciąż apelujemy do kolejnych osób chętnych do wsparcia inicjatywy. Im więcej zaangażowanych, aktywnych członków zespołu, tym większa szansa na to, aby akcja rozkwitła, a Jadłodzielnia stała się stałym punktem na mapie Krakowa. Z radością czekamy na kolejnych kandydatów, którzy mogą się z nami skontaktować np. mailowo pod adresem krakow@foodsharing.pl!


Spodobała się Wam idea Foodsharingu? Czas założyć ogólnodostępne lodówki i jedzeniowe regały w innych miejscach! A może gdzieś już są...

2 komentarze:

  1. O. Dobrze dowiedzieć się o fajnej inicjatywie tak blisko miejsca zamieszkania :-)

    OdpowiedzUsuń