piątek, 30 czerwca 2017

Czerwiec 2017.

Słonecznie, ciepło i zielono... Nic tylko pójść na spacer, pobiec w grządki albo wsiąść na rower! W czerwcu poczułam lato...


Wycieczki z przyczepką mają niepowtarzalny klimat.
Stogi i bele siana tylko upiększają beskidzki, letni krajobraz.

czwartek, 22 czerwca 2017

Romans z chustą, czyli o szczególnej bliskości i poczuciu wolności.

Dzień po powrocie ze szpitala do domu, kiedy nie wiedziałam jak poradzić sobie z płaczem naszego maleństwa, przypomniałam sobie o chuście złożonej równiutko i czekającej na swój czas w kącie szafy. Zamotałam kołyskę i poczułam się jak czarodziejka... 


poniedziałek, 12 czerwca 2017

Recenzja książki "Pożegnanie z pieluszkami" Kingi Cherek

Kilka lat temu wybrałyśmy się z mamą, siostrą i jej małą córeczką na wycieczkę w góry. Jechałyśmy samochodem i w pewnym momencie siostra zarządziła postój, mama zjechała na bok, z bagażnika wyjęto nocnik, ustawiono go na poboczu drogi i posadzono na nim moją dziewięciomiesięczną siostrzenicę. Z jednej strony miałam poczucie, że robimy straszny cyrk, z drugiej wywarło to na mnie duże wrażenie. 


Gdy przygotowywałam się do macierzyństwa zastanawiałam się jak w sprawach opieki i pielęgnacji niemowląt radzono sobie, kiedy nie było samochodów, fotelików, wózków i pampersów. Ba! Jak rozwiązywano problem higieny takich małych szkrabów gdy nawet stosy tetry, pralki i żelazka nie były w powszechnym użyciu? Przecież dzieci załatwiały się również 1 000, 10 000, czy 100 000 lat temu... Choć Kinga Cherek nie drąży historii załatwiania potrzeb toaletowych dzieci na przestrzeni tysiącleci, to z sukcesem obala mit, jakoby w wychowaniu dziecka niezbędne były stosy pieluch, a siedzenie na nocniku można było opanować w wieku co najmniej dwóch lat.

niedziela, 11 czerwca 2017

Recenzja książki "Superfood z ogrodów łąk i lasów" Kariny Greiner

Od dłuższego czasu wyszukuję inspiracji na to, jak gotować lokalnie i sezonowo. Kiedy więc dostałam propozycję otrzymania recenzenckiego egzemplarza książki Kariny Greiner bardzo się ucieszyłam. Przyznam szczerze, że przepisy kuchni roślinnej, które znam z blogów i książek wegańskich zawierają wiele nielokalnych produktów - migdały, awokado, mango, chia, goji, karob i kakao to tylko niektóre przykłady - żaden z tych produktów nie rośnie w Polsce naturalnie. Dlaczego sprowadzamy je z daleka, skoro i u nas można znaleźć ich smakowe i wartościowe odpowiedniki, niejednokrotnie SUPERFOODsy?