sobota, 26 maja 2018

"Zróbmy szklarnię samodzielnie!"

Zamarzyła nam się szklarnia. Przestronna, zadaszona i światłoprzepuszczalna przestrzeń. Taka, w której nie trzeba będzie się schylać podczas pracy, która pomieści moc pomidorów, pozwoli na zmianowanie upraw pod osłonami i nie zawali się zimą pod śniegiem! 





Najpierw oglądaliśmy gotowe w internecie i załamywaliśmy ręce, że to takie kosztowne. Potem stwierdziliśmy, że może warto zrobić samemu. 

Zdecydowaliśmy się na drewniany szkielet i poliwęglan zamiast szkła. Zewnętrzne wymiary szklarni to 8,4 m długości, 4,25 m szerokości oraz 3,3 m wysokości.

Stworzenie tej konstrukcji zajęło nam cztery tygodnie codziennej pracy fizycznej jednej osoby. Trudno jest stwierdzić, ile trwało stworzenie projektu, bo ten powstawał między innymi obowiązkami. Szklarnię zaprojektował i wykonał mąż. Ja pomagałam tam, gdzie jego dwie ręce nie wystarczały.

Użyte materiały:
bloczki betonowe
piasek
papa i folia do izolacji poziomej
drewno jodłowe
impregnat do drewna
wkręty do drewna
płyty poliwęglanowe
płaskowniki
kątowniki
wkręty farmerskie
gwoździe
zawiasy

Użyte sprzęty:
łopata, motyka, grabie, widły
taczki
glebogryzarka
poziomica
piła ręczna
zagłębiarka
wiertarka
wkrętarka
szlifierka kątowa
młotek
dłuta
miara
ołówek
kątownik stolarski

Etap pierwszy - wybór miejsca, wytyczenie obrysu oraz zamiana łąki na pole uprawne.
Naszą szklarnię stawialiśmy w miejscu, gdzie od lat rosła łąka. Aby dało się tam cokolwiek uprawiać trzeba było zerwać darń i przekopać ziemię, wybrać korzenie perzu, żywokostu i jaskrów oraz moc kamieni. Robiliśmy to przy pomocy łopaty i rąk. Kamienie wynosiliśmy wiadrami i wyrzucaliśmy na ścieżkę.

Teren wytyczony, gleba wstępnie przekopana i zmieszana z piaskiem oraz obornikiem. Powstają wiązary.
 Etap drugi - poprawa struktury gleby. 
Ziemia pozbawiona darni jest mało żyzna. A beskidzkie gleby należą do wyjątkowo zbitych, gliniastych i nieprzepuszczających wody. Przekopaną ziemię wymieszaliśmy z piaskiem oraz przekompostowanym obornikiem używając ręcznej glebogryzarki na prąd.


Etap trzeci - fundament. 
Zależało nam na tym, żeby szklarnia stała poziomo i nie zapadła się z którejś strony. Zdecydowaliśmy się na fundament z betonowych bloczków ułożonych na płasko bez zaprawy. Na nich ułożyliśmy paski papy lub folii do izolacji poziomej.

Układanie fundamentu z bloczków.


Etap czwarty - wykonanie konstrukcji drewnianej.
Ta część zajęła najwięcej czasu i uwagi, wymagała też szczególnej precyzji.
Trzeba było:

  • zamówić drewno w tartaku (zdecydowaliśmy się na wysuszoną jodłę, objętość - 1,25 kubika), 
  • dociąć i ułożyć podwalinę,
  • wykonać 8 wiązarów na słupach usztywnionych poprzecznie zastrzałami/sochami; elementy łączone częściowo zamkami a częściowo wkrętami,
  • postawić (pionowo!) wiązary na słupach na podwalinach (połączenie kątownikami) usztywniając je jednocześnie w kierunku podłużnym wiatrownicami,
  • przybić łaty na dach,
  • w międzyczasie wszystko zaimpregnować.
Stawianie wiązarów na podwalinie.

Wiązary postawione! Impregnujemy łaty.

Przybijanie łat.
Drewniany szkielet widziany z dalsza.



Etap piąty - montaż warstwy światłoprzepuszczalnej.
Warstwą światłoprzepuszczalną naszej szklarni są płyty komorowe poliwęglanowe o grubości 4mm i z filtrem UV, który ma zapobiegać rozkładaniu się plastiku na mikroplastik. Ich wadą jest fakt, że są plastikowe i przepuszczają tylko około 80% światła (oficjalnie; faktycznie chyba nieco mniej). Takie rozwiązanie ma jednak szereg zalet - poliwęglan stanowi dobrą izolację cieplną, jest lekki i nie tłucze się jak szkło. Łatwo go transportować, nosić, ciąć i montować samodzielnie.
Wspomniane płyty występują w rozmiarach 6 x 2,1 m, my zamówiliśmy je pocięte na kawałki we wskazanych przez nas wymiarach (żeby mniej ciąć na miejscu). Poliwęglan przykręciliśmy do łat na dachu i słupów ściennych na zakładkę przy pomocy wkrętów farmerskich. Ze względu na stosunkowo wysoki współczynnik rozszerzalności cieplnej poliwęglanu nie powinno się go montować w ten sposób. Zobaczymy, czy zimą popęka...

Etap szósty - ułożenie dróżek z płyt chodnikowych.
Lubimy, gdy dróżki są wyraźne i nie zarastają chwastami, dlatego w naszych grządkach układamy je z płyt chodnikowych. Można na nie odłożyć wiadro na chwasty, węża do podlewania lub po prostu wejść w uprawy bez obaw, że coś zdepczemy lub się pobrudzimy. Na tym etapie przekopaliśmy glebę ponownie, wybraliśmy kolejne wiadro kłączy perzu i kamieni, a potem zagrabiliśmy ziemię na płasko. Mąż ułożył na tym płyty o wymiarze 35x35 cm podsypując je piaskiem, by się nie chwiały.

Chodniczki ułożone, pomidory świeżo posadzone.
Etap siódmy - drzwi.
Ponieważ szklarnię robiliśmy na ostatnią chwilę, a wiosna była wyjątkowo bezdeszczowa zasadziliśmy pomidory zanim szklarnia miała drzwi. Te powstały kilka dni później, z resztek drewna i ścinków poliwęglanu.


Drzwi gotowe!


Szacujemy, że drewniana konstrukcja pochłania około 20% światła. Czy 60% nasłonecznienia wystarczy, bo pomidory dały plony? Zobaczymy... Trzymajcie kciuki!

EDIT 11.02.2019:
Więcej o naszej szklarni (kosztorys, wrażenia z użytkowania, przemyślenia o tym, co można było zrobić lepiej i rozważania nad alternatywami) znajdziecie TUTAJ.

21 komentarzy:

  1. Łał to musiało być baaardzo dużo pracy... Gratulacje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było i cieszę się, że już za nami!

      Usuń
    2. Witam, a koszty szacunkowo za materiały jakie?

      Usuń
    3. Tu znajdziesz kosztorys: https://ekoeksperymenty.blogspot.com/2019/02/wiecej-o-szklarni.html

      Usuń
  2. super wpis!

    OdpowiedzUsuń
  3. Super to wygląda. Musiało wymagać od Was sporo pracy. Jestem ciekawa jak sprawdzi się poliwęglan, ale skoro robi się szklarnie z butelek Pet, to chyba tak też się uda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jesteśmy ciekawi jak to się sprawdzi! Będę informować.

      Usuń
  4. Pięknie wyszła. Wygląda solidnie. Mi w tym roku mąż zrobił folię - niestety mniej eko, ale za to jaka radość jak dla amatora ogrodnictwa:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Folia chyba tak samo mało eko jak poliwęglan. Trzymam kciuki za udane uprawy!

      Usuń
  5. Super robota ;) pytanie odnośnie kosztów... W porównaniu do gotowych z internetu, jaki koszt w Waszym przypadku? Podziwiam, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się ogarnę, to może wkleję kosztorys... Cierpliwości!

      Usuń
    2. Wspaniała! Ja również podepną się z pytaniem o koszt :)

      Usuń
    3. Udało się w końcu spisać kosztorys i trochę naszych uwag oraz przemyśleń: https://ekoeksperymenty.blogspot.com/2019/02/wiecej-o-szklarni.html

      Usuń
  6. Cześć, szklarnia bardzo okazała. Mamy luty, więc jak z tym poliwęglanem w zimie? Nic nie popękało?

    OdpowiedzUsuń
  7. Wyszło to na prawde super. Ja nie mam tyle cierpliwości i szklarnie kupiłem w sklepie http://botanic.com.pl/ . Moim zdaniem maja na prawdę bardzo wysokiej klasy i dobrej jakości produkty. Jeśli ktos z was szuka szklarni która może mieć szybko i za nieduże pieniądze, na pewno spodoba się wam ofrta tego sklepu

    OdpowiedzUsuń
  8. WOW, jestem na prawdę pod wrażeniem Waszej pracy. Mi też marzy się taka szklarnia, ale zaczynamy z mężem od remontu kuchni. Ostatnio nawet kupiłam buty robocze i od poniedziałku zaczynamy :D Trzymajcie kciuki, żeby się udało!

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo dobrze się czyta. Muszę przyznać, że dla kogoś kto chce taką szklarnię wybudować jest to wartościowy wpis. Szklarnię ogrodową może wybudować każdy i nie jest tu wbrew pozorom trudne. Ze względu na aktualny trend na ekologiczną żywność, takich miejsc powstaje coraz więcej i czy jest to projekt profesjonalny, czy bardziej amatorski, szklarnia na pewno spełni swoje zadania praktyczne, a dodatkowo może stanowić element estetyczny w naszym ogrodzie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Teraz widzę datę, minęło kilka sezonów jak się ma konstrukcja. Planuje podobna budowle ale cieńsze przekroje belek i bez tych zastrzałów, czy jak to się zwie.
    Wielka pomoc, dużo informacji

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawie napisane. Warto było tutaj zajrzeć

    OdpowiedzUsuń