piątek, 21 października 2022

Rower elektryczny - pierwsze wrażenia

Moje przekonania o rowerach elektrycznych zmieniły się bardzo na przestrzeni ostatnich 3 miesięcy. Pierwszy raz wsiadłam na niego 29 lipca. Z każdym kolejnym dniem jestem coraz bardziej zachwycona faktem, że istnieje mały, wciąż relatywnie lekki, ekologiczny pojazd, który umożliwia tak wiele.

Na początku było dziwnie.Czułam jakiś rodzaj smutku, żałoby i zażenowania, że mój pierwszy porządny rower, który totalnym fuksem wygrałam w radio 22 lata temu, stracił swój zgrabny, klasyczny wygląd. Do tego potwornie przybrał na wadze oraz ilości okablowania! 

A równocześnie roznosiła mnie ekscytacja, że być może wyprawa z dziećmi za górę do koleżanki lub do ulubionej biblioteki w sąsiedniej gminie nie będzie musiała być wyczynem. Będę mogła przemieszczać się dużo bardziej ekologicznie niż autem i wciąż z wiadrem we włosach. Może nawet dojadę tą machiną aż do stacji kolejowej i wybierając się do Krakowa nie będę prosić o podwiezienie na pociąg. Na pewno wyjadę nią pod sam dom ze śpiochami i zakupami w przyczepce, a to dla mnie totalny luksus!



Póki co przejechałam ponad 1000 km. Ciągnęłam przyczepkę z dziećmi i najróżniejszymi tobołkami. Dostałam się do miasta w godzinę od wyjścia z domu (szybciej niż autobusem). Nie musiałam myśleć czy kalosze z peleryną w sakwie albo spore zakupy to nie za duże obciążenie w jeździe po górach. Nie wściekałam się, gdy wiozłam dziecięce rowery, a u celu maluchy akurat tego dnia nie chciały ich używać. Droga na jogę zaczęła mi zajmować 30 zamiast 60 minut.

Wciąż musiałam kierować i pedałować, ale nie wyciskałam z siebie wszystkiego. Zaoszczędziłam sporo czasu i sił.

Czy rower elektryczny może być alternatywą dla samochodu, czy jest drogi, czy tani? Moim zdaniem to bardzo zależy ile, jak i gdzie jeździmy. 

Zamiana codziennego roweru na elektryczny wymagało zakupu zestawu do konwersji (koło z silnikiem, bateria, sterownik, specjalne klamki hamulcowe, czujnik pedałowania i wyświetlacz kosztowały 2760 złotych) oraz kilku godzin pracy montażowej mojego męża. Policzyłam, że jeśli dalej będę jeździć na tym rowerze ponad 300 km miesięcznie, to pomijając koszty utrzymania pojazdu i przy założeniu, że litr paliwa kosztuje 7 zł, a auto pali 7 litrów na 100 km „inwestycja zwróci się” po 18 miesiącach!

czwartek, 20 października 2022

Wegańskie bajaderki, ziemniaczki, kulki mocy

Ten przepis to próba odpowiedzi na dziecięcy wybiórczy apetyt, matczyną troskę o zdrowie oraz wspólne pragnienie słodyczy i zabawy.

Kulki obsypane kokosem lub kakao wyglądają jak sklepowe ziemniaczki - obiekt marzeń mojego synka! Jednak ich skład jest dla mnie dużo bardziej akceptowalny, czas spędzony na przygotowaniach bezcenny, a smak zadowala nas oboje!


A zatem do dzieła!

🥥ćwierć szklanki suszonych wiśni

🥥ćwierć szklanki suszonych fig

🥥pół szklanki suszonych daktyli 

🥥wrzątek 

🥥pół szklanki ugotowanej kaszy jaglanej

🥥pół łyżeczki mielonego kardamonu

🥥szklanka orzechów (włoskich, ziemnych, nerkowca, migdałów)

🥥kakao lub wiórki kokosowe do dekoracji


🥜Suszone owoce ugniatamy w szklance i zalewamy wrzątkiem. Odstawiamy na kwadrans. Po tym czasie odcedzamy, dodajemy kaszę o kardamon i miksujemy na mus.

🥜Orzechy mielimy w blenderze. Dodajemy do owoców z kasza i dokładnie mieszamy.

🥜Z masy formujemy kuleczki wielkości orzecha włoskiego, obtaczamy w posypce i gotowe!


Z podanej porcji wychodzi talerz kuleczek (jak na zdjęciu). Resztki posypki można wrzucić do owsianki, ciasta lub… kolejnej ziemniaczkowej masy!

środa, 19 października 2022

O książce „Pieśń Ziemi” Robin Wall Kimmerer

Chciałabym mieć taką wiedzę o Przyrodzie, wrażliwość i czułość w stosunku do Niej, jaką ma Robin Wall Kimmerer! Profesor botaniki i członkini plemienia Potawatomi poprzez ponad trzydzieści felietonów zawartych w książce „Pieśń Ziemi” próbuje zaczarować czytelnika niesamowitością Natury!


Autorka na przykładzie pojedynczych anegdot z własnego życia osobistego i zawodowego, rdzennych mitów a także charakterystyk konkretnych roślin oraz zwierząt opowiada o związku ludzi z Przyrodą, a przy tym proponuje stworzenie alternatywy dla konsumpcyjnego społeczeństwa i kapitalistycznego sposobu myślenia.

Z kart książki przedziera też smutek nad utraconym światem pierwotnych społeczności obu Ameryk. Fragmenty, w których Robin Wall Kimmerer opisuje skutki kolonizacji tych kontynentów przez białego człowieka są niezwykle przejmujące!

Lektura tej pozycji była dla mnie pięknym, poetyckim, magicznym wręcz przeżyciem, a pierwsze jej rozdziały pochłonęłam z takim apetytem, z jakim moje dzieci rzucają się na czekoladowe ciasto właśnie wyjęte z piekarnika. Potem nieco zwolniłam, czytanie stało się niespieszne i trwało kilka miesięcy. Przez cały ten okres ogarniało mnie jednak wzruszenie, splątane z dużą dawka innych, także tych trudnych, emocji.

„Pieśń Ziemi” mnie urzekła!

wtorek, 18 października 2022

O książce „Jane Goodall. Pani od szympansów” autorstwa Danuty Tymowskiej

 „W wieku trzech lat Grub lepiej znał zwyczaje lwów i szympansów niż krów czy owiec, jak jego mali rodacy w Anglii. Owszem mówił po angielsku, lecz sprawnie władał również afrykańskim językami KiSuahili i KiHa. Jego dzieciństwo było tyleż egzotyczne, co szczęśliwe, czego jednak odwiedzający rodziców przyjaciele nie potrafili dostrzec. Surowo krytykowali metody wychowawcze Jane w dużym stopniu oparte na wioskach z obserwacji szympansich matek. Uważali, że życie w dziczy niekorzystnie odbije się na rozwoju chłopca, a widząc go rozkrzyczanego i biegającego nago po lesie, lamentowali, że zdziczeje. Nie mieli też cienia wątpliwości, że pocieszając synka ilekroć zapłakał Jane go rozpuszcza. Metody wychowawcze praktykowane w tamtych czasach w angielskich domach zakładały bowiem, że dziecko powinno czasem sobie popłakać, bo tylko w ten sposób nauczy się samodzielności.

Ale Jane miała na ten temat własny pogląd. Odwieczne metody wychowawcze stosowane przez szympansie matki, zwłaszcza przez doświadczoną Flo, uważała za bardziej naturalne niż stale zmieniającej się metody propagowane przez niedoświadczonych psychologów, do tego zazwyczaj mężczyzn. I bardziej skuteczne, bo dzieci Flo zajmowały najwyższe miejsce w hierarchii szympansów. Dlaczego z Grubem miałoby być inaczej?

Jane zobaczyła, że bezpieczne dzieciństwo kształtuje w potomstwu poczucie samodzielności, natomiast lęk i bezradność pozbawiają je pewności siebie. Wyglądało na to, że największy wpływ na rozwój dziecka ma charakter matki, jej sposób postępowania z nim, a w pewnym stopniu także jej pozycja oraz stosunki z pozostałymi członkami społeczności. Matki takie jak w Flo - czułe, tolerancyjne, opiekuńcze i wspierające swoje potomstwo wychowywały dzieci zdolne po osiągnięciu dojrzałości dobrze funkcjonować w społeczeństwie. Jane podziwiała serdeczność, z jaką stara samica traktowała swoje dzieci, widziała jak dużo czasu poświęca na ich iskanie i pieszczenie. Na każde zawołanie Flo natychmiast biegła do małego synka, a gdy widziała, że swoim postępowaniem może narazić się na niebezpieczeństwo, sprytnie odwracała jego uwagę łaskotkami. 

Owszem nie wszystkie szympansie matki zachowywały aż tak wielki spokój i czułość. Były wśród nich także matki ostre i nieczułe, które nigdy nie bawiły się ze swoimi dziećmi, choćby taka Passion. Ale ich potomstwo płaciło za to nerwowością i brakiem pewności siebie. (…)

Jane uznała, że najważniejsze dla rozwoju dziecka jest to, co dzieje się z nim w okresie niemowlęctwa i wczesnego dzieciństwa, gdy wzorce zachowania kształtują się od zera. Oczywiście nie miała pewności, czy czynniki które wpływają na szympansie niemowlęta będą działały podobnie na chłopca, lecz w tym przypadku jej przewodnikami była intuicja i zdrowy rozsądek. Dbała więc, by Hugo jak najczęściej miał z nią kontakt fizyczny, nigdy nie rozstawała się z nim na dłużej, przy każdej sposobności okazywała mu czułość, a czas spędzony na wspólnych zabawach był nienaruszalnym punktem porządku dnia. Przez pierwszy rok na każde żądanie karmiła go piersią, a gdy płakał nigdy nie zostawał sam w łóżeczku.”


To cytat z niesamowitej książki Danuty Tymowskiej „Jane Goodall. Pani od szympansów”, której krótką recenzję znajdziecie poniżej. 


Szukałam w bibliotece „Księgi Nadziei” autorstwa Jane Goodall, znalazłam biografię niezwykłej przyrodniczki i spędziłam z tą książką świetny weekend - bardzo cieszę się, że dzięki niej mogłam poznać tę naukowczynię od wielu stron.

Dowiedziałam się, jak z dziewczynki kochającej zwierzęta wyrosła badaczka dokonująca przełomowych obserwacji dotyczących szympansów, aktywistka i obrończyni praw zwierząt. Jakim cudem w wieku dwudziestu jeden lat trafiła do serca Afryki i pozwolono jej na taką pracę, mimo że nie skończyła studiów, a ówczesny świat naukowy nie traktował jej poważnie. Z jakimi trudnościami musiała się zmierzać. Jak wyglądały jej relacje z innymi ludźmi. Jakie wywoływała kontrowersje. Co jako prozwierzęcej aktywistce udało jej się wywalczyć.

Najbardziej chwytające za serce były dla mnie opisy obserwacji szympansich matek oraz relacji szympansiątek z mamami i rodzeństwem, a imponujące wnioski, jakie wyciągnęła z tych obserwacji i przełożyła na własna relację z synem…

poniedziałek, 17 października 2022

Krótka recenzja „Wielkiej księgi ogrodnika i działkowca” autorstwa Wolfganga Kawolleka

Bardzo często ktoś pyta mnie, skąd czerpię wiedzę warzywniczą. Skąd wiem co, kiedy i jak uprawiać. A gdy wymieniam kilka sposobów pozyskiwania informacji o uprawie warzyw, słyszę, że fajnie byłoby mieć to wszystko w jednym miejscu. 



Wreszcie mam w jednym miejscu! W dodatku nie tylko o warzywach, ale też o trawniku, kwiatach, sadzie owocowym i roślinach ozdobnych. O szklarniach, podporach i innych ogrodowych konstrukcjach. O uprawie w gruncie i w donicach. O nawożeniu, pielęgnacji, wreszcie zapobieganiu chorobom i szkodnikom. A wszystko to na 720 stronach wspaniałe zilustrowanej, zindeksowanej i zredagowanej dla polskich czytelników książki! 

„Wielka księga ogrodnika i działkowca” autorstwa Wolfganga Kawolleka to kompendium wiedzy o współczesnym ogrodnictwie. Ja zaczytuję się w niej od dwóch miesięcy i Wam też bardzo polecam!

Wydawnictwo Publicat serdecznie dziękuję za sprezentowanie mi najnowszego wydania tej publikacji, a M. za zrobienie zdjęcia pośród październikowych pomidorów i trukw!

 


niedziela, 16 października 2022

Klimatyczne lekcje

Prowadzenie lekcji na temat zmian klimatu w szkołach jest dla mnie wyzwaniem, bo czuję się trochę jakbym burzyła system od środka. Poruszam kwestie z jednej strony niewygodne, z drugiej przerażające. Jak rzetelnie informować, ale nie straszyć, gdy mówimy o katastrofie? Jak w pozytywny sposób pokazać najważniejsze działania, jeśli te są wbrew ogólnie akceptowanym, utartym normom, a do tego bywają naprawdę trudne?


Najczęściej jestem proszona, żeby uświadomić dzieciom, co one mogą zrobić, żeby klimat się nie ocieplał. Równocześnie nie potrafię zapomnieć o tym, że to nie najmłodsi są odpowiedzialni za globalne ocieplenie. Jak to pogodzić?

Ostatnio uczniowie dostali karteczki z kilkudziesięcioma rożnymi działaniami mającymi pozytywny wpływ na klimat i mieli przyporządkować je do osób, które mogą się podjąć tych aktywności. Mieli też wybrać działania ich zdaniem najważniejsze - choć było wśród nich wiele zmian systemowych, za które odpowiedzialni są rządzący, najczęściej wskazywali oszczędzanie wody i segregowanie śmieci.

Kiedy puściłam edukacyjny materiał Kasi Gandor, o tym jakie wybory jednostki mają największy wpływ na emisje CO2 do atmosfery, byli zaskoczeni, że wymienione zostało ograniczanie lub rezygnacja z jazdy autem i ograniczanie lub rezygnacja z jedzenia mięsa. Mówili też, że nigdy nie myśleli o demonstrowaniu, strajkowaniu lub głosowaniu w wyborach jako czymś, co może zmiany klimatu powstrzymać.

Cieszę się bardzo, że miałam przywilej  posłuchać dzieci i młodzieży, a przy okazji powiedzieć od siebie coś ważnego. Marzę jednak, żeby móc wkrótce rozmawiać nie o tym, co zrobić trzeba, tylko jak to przeprowadzić najfajniej! Żeby nie musieć burzyć starego systemu, a wspólnie tworzyć nowy - przyjazny ludziom i środowisku!


sobota, 15 października 2022

O książce „Dziki ogród” Łukasza Łuczaja

Z książki Łukasza Łuczaja „Dziki ogród” dowiedziałam się jak zaprojektować i tworzyć ogród przyjazny środowisku a zarazem taki, którego utrzymanie nie wymaga ogromnych nakładów pracy i ilości spalonej ropy. Mogę nazwać więcej rodzimych gatunków roślin oraz zwierząt i wiem, co można zrobić, by zaprosić je do swojej przestrzeni. Lepiej rozumiem, czym jest las, łąka, mokradło, jak działania człowieka wpływają na te przestrzenie, a także na czym polega sukcesja w przyrodzie. Umiem nieco dokładniej odpowiedzieć na pytanie po co, dlaczego i jak dbać o bioróżnorodność. Będę do niej wracać, doczytywać, sprawdzać. Ale przede wszystkim jeszcze uważniej obserwować przyrodę wokół mnie. 



Jeśli oprócz uprawy warzyw, drzew i krzewów owocowych oraz kwiatów ozdobnych, interesują Was temat ogrodowej przestrzeni kojarzącej się raczej z lasem i łąką niż uporządkowanym parkiem, to z całego serca chciałabym Wam polecić pozycję wydaną przez Wydawnictwo Nasza Księgarnia! Dała mi ona sporą dawkę potrzebnych informacji i odpowiedziała na wiele pytań.

piątek, 14 października 2022

Bulion z resztek

Przerośnięta cukinia, łykowate łodygi pietruszki naciowej i lubczyku, zgrubiała fasolka szparagowa, dwie popękane cebule, łodygi jarmużu i głąby brokułów, kilka marchewek, które dzieci chciały chrupać, ale porzuciły w połowie, nadgryzione jabłko, kiść pomidorów, trzy garście bobu, kilka liści laurowych i kuleczek ziela angielskiego, goździk, pojedynczy grzyb znaleziony w lesie, łyżeczka kurkumy. Do tego sól, dużo wody oraz moc cierpliwości!



Wyszedł pyszny i aromatyczny letni wegański bulion z tego, co akurat miałam pod ręką! 

czwartek, 23 czerwca 2022

Recenzja książki „Odpowiedzialna moda” Katarzyny Zajączkowskiej

Jak działa przemysł odzieżowy i jaki ma wpływ na nas, nasze społeczeństwa, środowisko i klimat? Czym jest zdrowa relacja ze swoim wyglądem, ciałem, szafą i dlaczego dobrze byłoby o tę relację dbać? Na co warto zwrócić uwagę podczas ubraniowych zakupów? Jak dbać o ciuchy? Dlaczego i jak pozbywać się tego, czego nie nosimy?


O tym wszystkim przeczytałam w książce Katarzyny Zajaczkowskiej „Odpowiedzialna Moda. Guilty-free przewodnik po slow fashion”. 

piątek, 29 kwietnia 2022

Recenzja książki „Niesamowite nasionka” Ewy Podleś

Nie ma chyba lepszego czasu na czytanie z dziećmi książki „Niesamowite nasionka” niż wiosna, kiedy wszystko bujnie kiełkuje i gdy można wsadzać do ziemi ziarna różnych roślin, a potem cały sezon obserwować, co z nich wyrosło.




Ewa Podleś, autorka zarówno tekstu, jak i rysunków do tej publikacji, wykonała masę mrówczej pracy zbierając w jednym miejscu moc podstawowych wiadomości oraz wyjątkowych ciekawostek o nasionach. 

środa, 26 stycznia 2022

Prosta gra terenowa dla przedszkolaka

Prosta gra terenowa, w której już czterolatek może poradzić sobie samodzielnie i świetnie się bawić? Tak, to jest możliwe!






Dziś chciałabym podzielić się z Wami pomysłem na grę ze skarbem dla jednego lub więcej dzieci. Ta aktywność nie wymaga od dziecka umiejętności czytania liter.


Żeby ją przygotować potrzebujemy kartki papieru, ołówka oraz przestrzeni z charakterystycznymi przedmiotami (mieszkanie, przydomowy ogród, plac zabaw, podwórko, znany wszystkim fragment lasu, grządki). Przyda się mały skarb (jedzenie: kanapka, kawałek czekolady, pudełko, cukierek, domowe ciasteczko, obrazek do kolorowania, banki mydlane, książka). 


poniedziałek, 3 stycznia 2022

Recenzja książki „Światy wzniesiemy nowe” Urszuli Jabłońskiej

Od kiedy zaczęłam się interesować tym, jak żyć, by jak najmniej szkodzić przyrodzie i w jak najmniejszym stopniu wpływać na ocieplenie klimatu, w moim życiu pojawiła się tęsknota za społecznością ludzi mających podobne ideały. Na równi z tęsknotą jest niedowierzanie, że taka może istnieć, obawa przed zaangażowaniem całego życia w coś nieznanego i alternatywnego oraz strach przed porażką. 

Dlatego też, gdy przypadkiem trafiłam na wywiad z Urszulą Jabłonską, autorką reportażu „Światy wzniesiemy nowe”, wiedziałam, że szybko sięgnę po tę lekturę. 



Książka opowiada o wspólnotach utopijnych, komunach, społecznościach intencjonalnych i ekowioskach, które istnieją w Europie (a niektóre z nich także na całym świecie) od lat 60’ i 70’ aż do teraz.