niedziela, 31 grudnia 2017

Grudzień 2017.

Zimowa codzienność. Poranne rozpalanie pieca, wygarnianie popiołu i uzupełnianie zapasów drewna. Brnięcie w śniegu lub (częściej) błocie. Radość z każdego promienia słońca, bo ten czas jest u nas wyjątkowo mglisty...




czwartek, 30 listopada 2017

Listopad 2017, czyli wielkie błoto.

Długi miesiąc krótkich dni. Coraz krótszych i coraz bardziej ponurych. Gdy wspominam ten czas, to mam wrażenie, że nic nie zrobiłam. Dominowała żmudna codzienność, wczesne pobudki, gotowanie, karmienie, przewijanie, pranie i wieszanie pieluch, lulanie, noszenie, usypianie... To wszystko przy akompaniamencie mgły, deszczu i chłodu za oknem. Siedzenie w domu doprowadzało mnie do szału, ale gdy wystawiałam nos za próg, wiało zimnem i było potwornie ślisko od błota więc czym prędzej chowałam się do środka. Kiedy jednak przyszło podsumować miesiąc okazało się, że jakimś cudem coś się udało!


Świerkowa wełnianka między jodłowymi balami.

poniedziałek, 27 listopada 2017

Recenzja książki kucharskiej "Pyszności z roślin. Proste wypieki, desery, śniadania. Bez jajek i nabiału" autorstwa Pawła Ochmana

Książkę Pawła Ochmana, autora bloga Weganon, dostałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Znak. Ucieszyłam się ogromnie, że wreszcie będę miała w ręku kompendium wiedzy o domowej roboty roślinnych słodyczach. Brakowało mi tego! To prawda, że moc przepisów możemy znaleźć na licznych blogach kulinarnych, ale dobra książka kucharska to dla mnie coś o wiele bardziej wartościowego niż przypadkowa receptura w internecie.






Książka wpadła w moje ręce w doskonałym momencie, bo wtedy kiedy zdecydowałam się konsekwentnie unikać oleju palmowego i podszkolić domowy, roślinny, cukierniczy warsztat. 


wtorek, 21 listopada 2017

Recenzja książki kucharskiej "Nowa Jadłonomia. Roślinne przepisy z całego świata" autorstwa Marty Dymek

Drugą książkę Marty Dymek, tak jak i pierwszą, dostałam od mamy. Trochę się bałam tej publikacji. No bo jak to? Chcę gotować lokalnie i sezonowo, a tu w moje ręce wpadają przepisy z całego świata. Znając jednak twórczość autorki bloga Jadłonomia liczyłam na wiele polskich składników. Nie zawiodłam się!



Choć "Nowa Jadłonomia" podaje receptury na wiele egzotycznych dań, to większość z nich da się ugotować przy pomocy regionalnych warzyw i łatwo dostępnych składników. Marta Dymek po raz kolejny bawi się warzywami i korzysta z tego co lokalne. Jedliście kiedyś bobomole? Uwierzcie mi, smakuje obłędnie!

poniedziałek, 13 listopada 2017

Olej palmowy - jak żyć bez niego?

Joanna Baranowska, autorka bloga organiczni.eu, twierdzi, że nigdy, przenigdy nie używa oleju palmowego ani żadnej rzeczy go zawierającej. Zainspirowana tym faktem postanowiłam sobie wypytać ją szczegółowo jak to wygląda w praktyce, w codziennym życiu, w kontaktach społecznych. Jesteście ciekawi?


Palma olejowa, czyli olejowiec gwinejski.
Żródło: wikipedia.org.

Czemu właściwie należałoby zrezygnować z produktów z olejem palmowym?

Rezygnacja z produktów zawierających olej palmowy to kwestia świadomości konsumenckiej. Globalizacja sprawiła, że lekką ręką sięgamy po zasoby naturalne z drugiego końca świata i często nie zastanawiamy się nad skutkami naszych wyborów. Olej palmowy jest bardzo tanim surowcem, pozyskiwanym z palmy olejowej – kilkakrotnie bardziej wydajnej niż inne rośliny, z których pozyskuje się oleje. Problem w tym, że pod uprawę tych palm wycina się m.in. lasy deszczowe, co wpływa na ocieplenie klimatu, ale też odbiera się dom zwierzętom tego regionu uważanego za najbardziej różnorodny jeśli chodzi o gatunki fauny. Najbardziej cierpią te zagrożone wyginięciem: tygrys sumatrzański, słoń indyjski i orangutan.

Przemysł związany z pozyskiwaniem i przetwarzaniem tego oleju łączy się z zanieczyszczaniem środowiska. Większość światowych zasobów oleju palmowego jest pozyskiwana z upraw w Malezji i Indonezji, gdzie problemem bywa też przestrzeganie praw człowieka. Przekleństwem oleju palmowego jest cena, która raduje chciwe koncerny spożywcze czy zajmujące się biopaliwami.

Jest jeszcze kwestia zdrowia: spożywczy olej palmowy jest zazwyczaj rafinowany, przez co zawiera szkodliwe tłuszcze trans, odpowiedzialne m.in. za choroby krążenia. Oprócz tego, że nie jest to nasz rodzimy, lokalny tłuszcz, taki jak olej słonecznikowy czy rzepakowy, i musi pokonywać daleką drogę na polskie stoły (ślad węglowy), to po prostu nam nie służy. W wielu produktach znajduje się dlatego, że jest tak tani, więc jak to świadczy o produkcie? No i dodatkowo olej palmowy bywa zwykłym wypełniaczem, np. w maśle orzechowym, gdzie jego obecność nie ma żadnego sensu.

wtorek, 7 listopada 2017

"Zaczęłam odkrywać, że ekologicznie to nie tylko zdrowiej, ale często taniej i... ładniej!"

Gosia Budzyń, mama trójki dzieci (w tym bliźniąt) stara się prowadzić ekologiczny dom. Niedawno podzieliła się ze mną opowieściami o swojej codzienności i marzeniach. Zapraszam na wywiad!


Gosia z bliźniakami w chustowym tandemie. Zdjęcie z archiwum rozmówczyni.

Czym jest dla Ciebie ekologia? Jak rozumiesz to pojęcie?

Staram się korzystać z zasobów świata w taki sposób, żeby jak najmniej mu szkodzić. Nie produkować bezsensownej góry śmieci. Nie niszczyć naturalnej zdolności natury do regeneracji. Z wieloma rzeczami przyroda sama sobie radziła, póki człowiek swoim wygodnictwem nie zachwiał równowagi.

Co spowodowało, że postanowiliście żyć ekologicznie?

W sumie to nasze przejście na eko było długim procesem. Nie wiem, czy gdybym się porwała na wszystko na raz, wytrwałabym w tym dalej.

wtorek, 31 października 2017

Październik 2017 - idzie zima.

Kolejny miesiąc w Beskidzie. Znów uczyliśmy się cierpliwości, pracowitości i pokory. Jeśli w sierpniu byliśmy zmęczeni, a we wrześniu wyczerpani, to u progu listopada zastanawiam się jakim cudem jeszcze w miarę normalnie funkcjonujemy. Przemęczenie jest prawdopodobnie spowodowane okolicznościami, na które nie mamy zbyt dużego wpływu. Nałożyło się chyba wszystko, co mogło się nałożyć. Codzienna, wielogodzinna praca męża przed komputerem i mój powrót do dawania lekcji. Załatwienia związane z budową oraz fakt, że końca jej nie widać. Nieprzespane noce z maleństwem. Moc rzeczy, które koniecznie trzeba zrobić przed zimą. Marzenie, by podłubać coś jeszcze w grządkach. Coraz krótsze dni, chłód i deszcz.




Jeśli ktoś, kto żyje na wsi uwierzył, że letnia "sielanka" potrwa wiecznie, to październik jest od tego, by sprowadzić go na ziemię. Trzeci już raz musieliśmy stawić czoło pytaniom:
  • Czy w domu będzie ciepło? Jest uszczelniony i ocieplony? Wystarczy opału? 
  • Czy sprzęty i narzędzia, których nie możemy trzymać w środku, zostały zabezpieczone przed śniegiem i mrozem?
  • Czy ogródek jest gotowy na zimę?
Zrobiliśmy to, na co w naszym odczuciu starczyło sił i czasu. Ale czy wszystko? Może dało się więcej? 

piątek, 27 października 2017

"No i jak Wam się tu żyje?"

Minęły nieco ponad dwa lata od przeprowadzki w Beskid. Mało to i dużo. Na tyle krótko, by nie zapomnieć o zaskoczeniach i zdziwieniach. Dość, żeby spróbować choć zdawkowo opowiedzieć o codzienności.

Życie na wsi podobnej do naszej, obrosło mitami, które niestety nie mają zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością. Słyszę czasem, że mamy tu jak u pana Boga za piecem, sielankowo, pięknie i beztrosko, że można pozazdrościć, że mamy szczęście, bo każdy by tak chciał... Równie często dobiegają mnie opinie o tym, jak trudno musi być bez drogi, mostu, samochodu, większego sklepu i innych ludzi... Latem może i fajnie, ale w zimie? Po co się tak męczyć. 


Tak naprawdę nie mamy tu ani sielanki ani mordęgi. Staramy się żyć w zgodzie z własnymi przekonaniami. Korzystamy więc z wyjątkowych możliwości, jakie daje otoczenie, ale też regularnie stawiamy czoła ograniczeniom oraz trudnościom.

czwartek, 19 października 2017

Recenzja książki "Walka o ulice. Jak odzyskać miasto dla ludzi" Janette Sadik-Khan i Setha Solomonowa

Dzieło znanej amerykańskiej aktywistki miejskiej i ekspertki do spraw transportu i urbanizacji miałam okazję przeczytać dzięki uprzejmości wydawnictwa Wysoki Zamek. 


Autorka publikacji, Janette Sadik-Khan, była w latach 2007-2013 komisarzem do spraw transportu w Nowym Jorku. Podczas swojej sześcioletniej kadencji przeprowadziła w tym amerykańskim mieście urbanistyczną rewolucję. Najbardziej kontrowersyjne projekty to oddanie pieszym przestrzeni, zajmowanej wcześniej przez parkingi i pasy dla samochodów, budowa setek kilometrów dróg rowerowych oraz uruchomienie szybkich linii autobusowych i sprawnej sieci rowerów miejskich. 

Z lektury dowiadujemy się jak wygląda zarządzanie ulicami jednego z bardziej znanych amerykańskich miast i jak przeprowadzić w praktyce idee miasta szczęśliwego. Czy da się stworzyć miejsce pełne życia i zieleni, przyjaznego wszystkim jego mieszkańcom (w tym dzieciom, młodzieży, ludziom bez prawa jazdy, niepełnosprawnym i osobom starszym)?


sobota, 30 września 2017

Wrzesień 2017.

We wrześniu podziwialiśmy ryki jeleni, dobiegające do nas z ciemnej, nocnej otchłani i klucze ptaków na niebie w słoneczne dni. Przez większość czasu jednak przeklinaliśmy deszcz, którego w tym miesiącu nam nie poskąpiono... W mroźne poranki przypominaliśmy sobie chłód beskidzkiej zimy.

Szron na liściu tulipanowca.

wtorek, 26 września 2017

Recenzja książki "Życie zero waste, żyj bez śmieci i żyj lepiej" Katarzyny Wągrowskiej

Co znajdziemy w pierwszej polskiej książce o bezodpadowym życiu? Moc motywujących informacji, inspiracji i praktycznych patentów oraz przepisów... Katarzyna Wągrowska, poznanianka, autorka bloga "Ograniczam Się" stworzyła kompendium wiedzy o zero waste



poniedziałek, 18 września 2017

Recenzja książki "Pokochaj swój dom. Zero Waste Home, czyli jak pozbyć się śmieci, a w zamian zyskać szczęście pieniądze i czas" autorstwa Bei Johnson

Nagrania z wykładów Bei Johnson, podczas których opowiada ona o swoim bezodpadowym życiu śledzę od dawna. Choć ciekawe i inspirujące rodziły w mojej głowie moc pytań oraz wątpliwości. O książce tej kobiety słyszałam same dobre opinie. Że jest życiowa i motywująca. Kiedy więc pojawiła się w polskim tłumaczeniu, pognałam do księgarni, a w lekturze zagłębiłam się niemal natychmiast po chwyceniu publikacji w dłoń.



Bea Johnson od około 2008 roku prowadzi prawie bezodpadowy dom, a śmieci które produkuje jej rodzina mieszczą się w litrowym słoiku. Imponujące!

Gdy człowiek słyszy taką historię, myśli sobie: 
Jest nieźle szurnięta (być może nawet mieszka w jaskini lub lepiance). Albo oszukuje!
Sama walcząc z odpadami od prawie pięciu lat pomyślałam to drugie, a dopóki nie przeczytałam książki pani Johnson, nie mogłam uwierzyć, że produkcja jednego słoika odpadów rocznie to nie jest ściema.


wtorek, 5 września 2017

Ekologiczne jedzenie w praktyce.

Ekologiczne jedzenie jest inwestycją we własne zdrowie oraz dobro naszej planety. Na co zwrócić uwagę podczas takich spożywczych sprawunków? 

Żywność ekologiczna to jedzenie produkowane metodami rolnictwa ekologicznego z dbałością o wyeliminowanie używania nawozów sztucznych i pestycydów. Producenci i przetwórcy żywności ekologicznej mają obowiązek oznaczenia swoich produktów certyfikatami (w Unii Europejskiej obowiązuje specjalne logo, którym oznacza się żywność pochodzącą z produkcji ekologicznej i po którym można ją rozpoznać w sklepach). Dlaczego warto zaopatrywać swoją spiżarnię w produkty hodowane metodami ekologicznymi? Sztucznie wytwarzane nawozy i opryski to szkodliwe związki wprowadzone do roślin, ale też wody, gleby i powietrza. Chemiczne środki szkodzą więc nie tylko człowiekowi, lecz także całej ziemskiej faunie i florze.

W moim odczuciu sama produkcja to mało. Przez żywność ekologiczną uważam więc taką, która nie została niepotrzebnie opakowana, nie przyjechała z daleka i nie wymaga energochłonnych sposobów magazynowania. 

niedziela, 3 września 2017

Recenzja książki "Witajcie w raju. Reportaże o przemyśle turystycznym" autorstwa Jennie Dielemans

Skąd tak naprawdę wzięły się wakacje? W którym momencie powstała potrzeba wyrwania się - getting awaw from it all - zostawienia za sobą szarej rzeczywistości i wyruszenia w stronę lepszego, do raju? W jaki sposób podróżowanie przestało być przywilejem wybranych, a stało się prawem obywatelskim, niezbędnym do zachowania zdrowia fizycznego i psychicznego, niekwestionowanym wynagrodzeniem za przepracowany czas? I kiedy właściwie nasze marzenia o czasie wolnym zostały zapakowane, rozreklamowane i sprzedane, a wakacje stały się przemysłem, dziś największym na świecie?
Szwedzka dziennikarka poprzez opisy scen przyuważonych w samolotach i na lotniskach, w Meksyku, Tajlandii, Wietnamie i na wyspy Karaibskich oraz przytoczone rozmowy, które zostały przeprowadzone ze spotkanymi tam ludźmi, chce pokazać co stoi za przemysłem turystycznym. 




Kiedy zaczęliśmy podróżować i dlaczego? Kto może sobie pozwolić na wczasy nieco dalej od domu? Jak wygląda zaplecze hotelu? Dlaczego plaża jest pusta? Czemu znikają lasy morenowe i rafy koralowe? W jakich warunkach żyje lokalny przewodnik? Co stoi za sex-turystyką? Czy tubylcy cieszą się z gości i faktycznie na nich zarabiają? Jakie pamiątki najlepiej się sprzedają? Kto zarabia na turystyce?

W książce nie brakuje nie tylko wymownych obrazów, ale też konkretnych danych, statystyk i faktów historycznych.



czwartek, 31 sierpnia 2017

Sierpień 2017, pracowicie.

Wakacje! Mieszczuchom kojarzą się z długimi dniami, słońcem, wypoczynkiem i sielanką. Nam też się tak jeszcze kojarzą, ale jest to bardzo złudne, już dawno przestały takie być. Dla ludzi żyjących z darów ziemi to najbardziej pracowity czas. Właściwie nie wiadomo w co wsadzić ręce... 


Zakisić ogórki? Zrobić przeciery pomidorowe? Zebrać fasolkę do mrożenia? Może zajmiemy się ocieplaniem domu, skoro jest pogoda? Albo chociaż wymienić szyby w oknach. Czyścimy studnię w tym roku? A może są grzyby?


– Chodźmy w końcu na jakiś spacer, żeby odetchnąć. Ale wiesz co, weźmy pojemniki, a nuż będą jeżyny, to zrobimy dżem...

– Cholera, trzy dni temu zbierałam ogórki, a znów mają po 15 centymentrów!

– O nie! Zarosło, no dobra, to dzisiaj plewimy.

– Sad! Przecież trzeba okopać drzewka!

– Połamały się tyczki od fasoli, widziałeś?

– Zebrałam 13 cukinii, w tym 7 gigantów, co robimy?

– Trzeba w końcu naprawić tę bramkę od grządek, bo do szału mnie już doprowadza.

– Ty! Te wstrętne sarny obgryzły nam akacje. A tak ładnie szły, jeszcze wczoraj Ci pokazywałem... Kupujemy milion metrów siatki i grodzimy, obwiązujemy... Myślisz, że sarny, a może zające, tak nisko... Dlaczego akacje? Przecież mają tyle chaszczy!

czwartek, 17 sierpnia 2017

Recenzja książki "Głód" Martina Caparrosa

Publikacja argentyńskiego pisarza i dziennikarza z początku bardzo mnie zaciekawiła, potem zirytowała, a na końcu stwierdziłam, że jest genialna! Nie pamiętam, żebym w jakiejś książce zagięła tyle rogów stron, na których znalazłam dające do myślenia cytaty i żeby któraś lektura wywołała u mnie tak silne i skrajne emocje. 


Autor szuka przyczyn głodu na świecie i zastanawia się, czy można go zlikwidować.

Pyta, dlaczego tyle milionów ludzi nie ma czego włożyć do ust. Czemu, mimo że wyrzucamy miliardy ton żywności rocznie, tylu ludzi umiera i choruje z niedożywienia. Co kryje się za głodem? Klęski żywiołowe? A może lenistwo? Bezrefleksyjne płodzenie dzieci? Spisek?

Rozmawia z mieszkańcami Nigru, Sudanu, Indii, Bangladeszu, Argentyny, Stanów Zjednoczonych i Madagaskaru. Odwiedza slumsy i wysypiska śmieci, wielkie miasta i małe wioski, o których nikt nie słyszał. Spotyka się z lekarzami, wolontariuszami organizacji pozarządowych, politykami, spekulantami giełdowymi, pracownikami korporacji, a także matkami, które doświadczyły śmierci swoich dzieci, rolnikami, którzy na skutek politycznych decyzji stracili ziemię uprawianą od pokoleń i mieszkańcami świata, w którym dostęp do wody to luksus.

Z jednej strony wiele rzeczy uświadamia, z drugiej pokazuje, jak oporni jesteśmy na fakty, jak bardzo nie chcemy wiedzieć, a jeszcze bardziej czegokolwiek w naszym wygodnym życiu zmieniać.

Czym jest ta publikacja? Jak ją sklasyfikujemy? Czy jest to pamiętnik z podróży w poszukiwaniu opowieści o głodzie? A może reportaż? Luźne zapiski? Strumień świadomości samego autora? Raport pełen faktów i liczb? Wypowiedzi podsłuchane na grillu u sąsiada?

środa, 9 sierpnia 2017

Ekologia i zdrowe dziecko, czyli wywiad z pediatrą.

Opieka nad dzieckiem to wyzwanie. Jak znaleźć złoty środek między pragnieniem ekologicznego życia a współczesnymi standardami higienicznymi i medycznymi? W głowach rodziców pojawia się masa wątpliwości. Te, które udało mi się wychwycić, spisałam i przedstawiłam pediatrze. 

Zapraszam na wywiad ze specjalistą! Na moje pytania odpowiada lekarz Katarzyna Dyląg.



piątek, 4 sierpnia 2017

"Brak auta wyniknął z braku prawa jazdy, ale poszła za nim większa świadomość."

Gdy opublikowałam ostatni wywiad o życiu bez samochodu, napisała do mnie Nina Kaczmarek: "Dwójka dzieci, dwa koty i chomik. I ani mąż ani ja nie mamy nawet prawka. Ludzi to baardzo dziwi." Zadałam więc kilka pytań kolejnej inspirującej bezspalinowej rodzinie! Serce rośnie na myśl, że jest ktoś, kto myśli i żyje podobnie...

Zdjęcia użyte w tym artykule otrzymałam od rozmówczyni. 


wtorek, 1 sierpnia 2017

Codziennie pięć, czyli co nieco o sprzątaniu...

"Podejmij sierpniowe wyzwanie - każdego dnia zbierz 5 śmieci z przestrzeni publicznej. Możesz to zrobić w drodze do pracy, na spacerze z psem lub idąc sklepu. Liczy się dla nas każdy śmieć, który dzięki Twojemu działaniu będzie miał szansę trafić w odpowiednie miejsce, zamiast szpecić okolicę i zatruwać środowisko. Może to być cokolwiek - znaleziona butelka, puszka, reklamówka i inne <<skarby>> pozostawione w miejscu publicznym.
Tak piszą organizatorzy akcji  #codziennie5 w opisie tego wydarzenia. Ja postanowiłam dowiedzieć się nieco więcej i zapytać pomysłodawców, dlaczego, po co i jak te śmieci zbierać? Zapraszam na wywiad z Danutą Chodakowską ze Stowarzyszenia Wolnej Herbaty





poniedziałek, 31 lipca 2017

Lipiec 2017, budowa miała się zacząć...

Tegoroczny lipiec upłynął nam pod znakiem naprzemiennych upałów i burz, co pokrzyżowało budowlane plany i marzenia. Miesiąc spędziliśmy głównie na porządkowaniu siana na łąkach. Zbieraliśmy i przerabialiśmy to, co udało się wyhodować w ogrodzie.

Lipcowe grządki.



Taczka bobowych strąków, to pierwsze grządkowe zbiory na zimę.

niedziela, 23 lipca 2017

Rowerem, pieszo i koleją z dwoma psami oraz kotem, czyli raz jeszcze o życiu codziennym bez samochodu.

Agnieszka i Pani Krysia wychowały się bez auta. Teraz razem z dwoma psami i kotem tworzą rodzinę i prowadzą wspólny dom. I choć świat poszedł do przodu, okazało się, że samochód nadal nie jest im potrzebny na co dzień. 

Zakupy na nogach.

Na moje pytania odpowiada Agnieszka - mieszkanka Gdańska, autorka bloga Hodowla Słów, na którym porusza tematy dotyczące praw zwierząt oraz człowieczeństwa. Jak sama pisze: "Tak, chcę uratować świat, choćby ten wokół mnie i udowodnić, że nie jestem z tym sama.


czwartek, 20 lipca 2017

E-book na czytniku, książka drukowana czy biblioteka?

Gdy podejmiemy decyzję o ekologicznym życiu, pojawia się wiele dylematów. Jeden z nich brzmi: Jak czytać? Co jest przyjaźniejsze dla środowiska: e-book na czytniku czy książka drukowana? A może tylko biblioteka? W tym artykule postaram się przedstawić wady i zalety wszystkich tych rozwiązań.

Autorką tej fotografii jest Kasia Rodacka.


piątek, 14 lipca 2017

O życiu bez telefonu.

Jakiś czas temu mojemu ukochanemu padł telefon. Oznajmił, że nie kupi nowego i koniec. Dziś zapraszam Was na wywiad z mężem, w którym tłumaczy się ze swojej decyzji i tego, dlaczego podjął taką decyzję i jak sobie radzi z jej konsekwencjami.




czwartek, 13 lipca 2017

Zero Waste - co to takiego?

Zero Waste, czyli w dosłownym tłumaczeniu „brak śmieci” lub „brak marnowania”, to styl życia, zgodnie z którym człowiek stara się generować jak najmniej odpadów.

Chodzenie z własną materiałową torbą i odmawianie plastikowej jednorazowej siateczki stało się symbolem stylu Zero Waste Ale czy w tym nurcie chodzi tylko o to?
Życie człowieka to znacznie więcej niż kupowanie i spożywanie jedzenia. Niestety generujemy śmieci i zanieczyszczenia również zapewniając sobie ubranie i ciepło, dbając o higienę, chcąc się przemieszczać, pracować, a także korzystać z życia społecznego czy kulturalnego. 

W dzisiejszym artykule, chciałabym przedstawić główne zasady Zero Waste i podzielić się z Wami tym, co oznacza dla mnie w praktyce.

poniedziałek, 10 lipca 2017

Sok z rabarbaru, gdy zatęsknisz za latem...

Placki, kompoty, kisiele, galaretki, albo po prostu, poczciwa czerwona łodyga zanurzona w cukrze... A gdyby tak zamknąć aromat lata w słoiku i otworzyć go zimą? Da się to zrobić! Wystarczy przygotować pysznościowy sok rabarbarowy!



Czosnkowy spray przeciw mszycom.

Mszyce na bobie, porzeczkach czy różach to zmora ogrodnika. Na szczęście jest prosty, tani i ekologiczny sposób na to, żeby się z nimi uporać. Spray czosnkowy!





Bezpestkowy mus malinowy i poczciwy syrop.

Sezon na maliny w pełnej krasie. Mamy to szczęście, że pod naszym domem rośnie wielgachna kępa tych owoców, dzikich lub zdziczałych. W każdym razie są malutkie i niezwykle wyraziste w smaku. Trzeba jednak się nadłubać, maksymalna wydajność wynosi 700 gram na godzinę. A więc, dziecko w chuście, garnuszek u pasa i zbieramy! A jak już nazbieramy to robimy klasyczne syropy na zimę i... obłędny mus! Polecam tym, którzy uwielbiają smak malin i po cichu marzą, by nie miały pestek. 


piątek, 30 czerwca 2017

Czerwiec 2017.

Słonecznie, ciepło i zielono... Nic tylko pójść na spacer, pobiec w grządki albo wsiąść na rower! W czerwcu poczułam lato...


Wycieczki z przyczepką mają niepowtarzalny klimat.
Stogi i bele siana tylko upiększają beskidzki, letni krajobraz.

czwartek, 22 czerwca 2017

Romans z chustą, czyli o szczególnej bliskości i poczuciu wolności.

Dzień po powrocie ze szpitala do domu, kiedy nie wiedziałam jak poradzić sobie z płaczem naszego maleństwa, przypomniałam sobie o chuście złożonej równiutko i czekającej na swój czas w kącie szafy. Zamotałam kołyskę i poczułam się jak czarodziejka... 


poniedziałek, 12 czerwca 2017

Recenzja książki "Pożegnanie z pieluszkami" Kingi Cherek

Kilka lat temu wybrałyśmy się z mamą, siostrą i jej małą córeczką na wycieczkę w góry. Jechałyśmy samochodem i w pewnym momencie siostra zarządziła postój, mama zjechała na bok, z bagażnika wyjęto nocnik, ustawiono go na poboczu drogi i posadzono na nim moją dziewięciomiesięczną siostrzenicę. Z jednej strony miałam poczucie, że robimy straszny cyrk, z drugiej wywarło to na mnie duże wrażenie. 


Gdy przygotowywałam się do macierzyństwa zastanawiałam się jak w sprawach opieki i pielęgnacji niemowląt radzono sobie, kiedy nie było samochodów, fotelików, wózków i pampersów. Ba! Jak rozwiązywano problem higieny takich małych szkrabów gdy nawet stosy tetry, pralki i żelazka nie były w powszechnym użyciu? Przecież dzieci załatwiały się również 1 000, 10 000, czy 100 000 lat temu... Choć Kinga Cherek nie drąży historii załatwiania potrzeb toaletowych dzieci na przestrzeni tysiącleci, to z sukcesem obala mit, jakoby w wychowaniu dziecka niezbędne były stosy pieluch, a siedzenie na nocniku można było opanować w wieku co najmniej dwóch lat.

niedziela, 11 czerwca 2017

Recenzja książki "Superfood z ogrodów łąk i lasów" Kariny Greiner

Od dłuższego czasu wyszukuję inspiracji na to, jak gotować lokalnie i sezonowo. Kiedy więc dostałam propozycję otrzymania recenzenckiego egzemplarza książki Kariny Greiner bardzo się ucieszyłam. Przyznam szczerze, że przepisy kuchni roślinnej, które znam z blogów i książek wegańskich zawierają wiele nielokalnych produktów - migdały, awokado, mango, chia, goji, karob i kakao to tylko niektóre przykłady - żaden z tych produktów nie rośnie w Polsce naturalnie. Dlaczego sprowadzamy je z daleka, skoro i u nas można znaleźć ich smakowe i wartościowe odpowiedniki, niejednokrotnie SUPERFOODsy?



środa, 31 maja 2017

Maj 2017, czyli zachwyty zielenią.

Maj oczarował na zielenią łąk i lasów. Mimo dość częstych chmur i deszczu chodziliśmy na spacery albo pracowaliśmy w grządkach i sadzie, w pogodne dni cieszyliśmy się słońcem jak dzieci!

Początek maja.

Koniec maja.

piątek, 19 maja 2017

Recenzja książki "Łowcy smaków" autorstwa Iny Rybarczyk

Bloga True Taste Hunters śledzę już od dłuższego czasu (kto wie, czy nie od kiedy powstał). Gdy więc od wydawnictwa REBIS dostałam propozycję zrecenzowania książki "Łowcy Smaków" tej samej autorki, ucieszyłam się jak dziecko. Choć nie często gotuję całkowicie bezglutenowo i nierzadko grzeszę cukrem, to z moją słabością do kulinarnych przewodników, nie mogłam się oprzeć kolejnej publikacji pełnej roślinnych przepisów. 


Recenzja książki "Sekrety roślin i zwierząt w miejskiej dżungli" Nathanaela Johnsona.

Publikację amerykańskiego dziennikarza dostałam do recenzji od wydawnictwa Vivante. Opis brzmiał intrygująco:
Majestatyczny gołąb, uroczy ślimak, mistyczny miłorząb – każdy z nich ma do opowiedzenia ciekawą historię.  
Wszystko zaczęło się, kiedy Nathanael Johnson postanowił nauczyć córeczkę nazw wszystkich drzew, które mijali w drodze do przedszkola w San Francisco. Mały projekt zamienił się w wielką przygodę mającą na celu odkrycie sekretów i ciekawostek dotyczących fauny i flory w mieście. 
Sekrety roślin i zwierząt w miejskiej dżungli uchylają rąbka tajemnicy z życia zwierząt i roślin, które znajdziesz na pobliskim skwerze, w parku czy przy drodze do pracy. Lupa, lornetka i przewodnik – tylko tyle potrzeba, aby poznać fascynujący świat miejskiej przyrody. Każdy z bohaterów książki odkrywa nie tylko własną historię, ale ukazuje również prawdziwe oblicze świata natury – który bywa przewrotny, czasem irytuje, ale przede wszystkim jest przepiękny. 
Zagłębiając się w miejską dżunglę, dowiesz się, że gołębie potrafią latać z prędkością 177 kilometrów na godzinę oraz dobierają się w pary na całe życie, a wrony nie tylko zapamiętują ludzkie twarze, ale potrafią robić na złość tym, którzy wchodzą im w drogę. Z kolei liście nasturcji idealnie nadają się na kanapkę, a składniki na najlepszą sałatkę znajdziesz w parku.
I faktycznie, z książki dowiadujemy się mnóstwa ciekawostek o stworzeniach, drzewach i chwastach rosnących w miastach. Autor wybrał tylko kilka najpospolitszych przykładów gatunków występujących często w miejscu gdzie mieszka (San Francisco) i zasypuje nas frapującymi wiadomościami na ich temat. Mogłoby się wydawać, że fauna i flora amerykańskich miast będzie się znacznie różnić od tej występującej w Polsce. A jednak! Wiewiórka, ślimak, wrona, gołąb, czy mrówka to zwierzęta, które nie sposób przeoczyć i u nas. Trochę inaczej jest z roślinami, bo miłorząb japoński nie jest gatunkiem pospolitym w naszym kraju, ale nie rośnie też tylko w ogrodach botanicznych lub arboretach. Natomiast informacje o nim są fascynujące!

niedziela, 7 maja 2017

Recenzja książki "Duchowe życie zwierząt" Petera Wohllebena

Czyżby faktycznie prawdziwe były od dawna powtarzane twierdzenia nauki, że tylko my, ludzie, jesteśmy w stanie doświadczać pełnej gamy uczuć? Czy to możliwe, że przyroda specjalnie dla nas wypracowała wyjątkową biologiczną drogę, która jako jedyna gwarantuje spełnione, świadome życie? (…) Nie ma według mnie dwojakiego rodzaju żałoby, bólu czy miłości. Nie wątpię, że zuchwale może zabrzmieć stwierdzenie, że świnia czuje tak samo jak my. Jednak prawdopodobieństwo, że zranienie nie wywoła u niej tak nieprzyjemnych odczuć jak u nas, jest bliskie zeru. „Chwila, moment! – mogą teraz zawołać uczeni. – To jeszcze nie zostało dowiedzione”. Zgadza się, bo tego nigdy nie da się dowieść. To czy czujecie tak samo jak ja też jest tylko teorią. Nikt nie jest w stanie wczuć się w drugiego człowieka, nikt nie może dowieść, że ukłucie igłą wywoła identyczne odczucia u każdego z siedmiu miliardów mieszkańców Ziemi.
Niemiecki leśnik Peter Wohlleben po raz kolejny zabiera nas w fascynującą podróż po świecie przyrody. Tym razem nie musimy nawet wędrować po lesie, ani oglądać drzew... Czytamy o zwierzętach - tych dzikich, ale także gospodarskich i domowych - a właściwie o ich uczuciach, emocjach, myślach. Czy zwierzęta odczuwają miłość, wdzięczność, ból i strach? Czy zastanawiają się nad swoimi decyzjami? Rozumują, czy działają jedynie czysto instynktownie? Czy potrafią zdobyć się bezinteresowność? Czy umieją kłamać i kombinować? Jak przewidują pogodę lub inne nadchodzące okoliczności? Czy potrafią przyjaźnić się między sobą? Jak radzą sobie ze starością? Czy mają duszę? To nie wszystkie pytania, na które znajdziemy odpowiedzi w tej książce... Ale na wszystkie autor ma jednoznaczną odpowiedź - jeśli człowiek czuje i myśli, to one także! I to nawet te, o których mamy jak najgorsze przekonanie, jak na przykład żmije, kleszcze, komary czy muszki owocówki!


niedziela, 30 kwietnia 2017

Kwiecień 2017.

Ten miesiąc był wyjątkowy, bo w naszym domu pojawiło się dziecko! Życie zwolniło, mój świat skurczył się do ścian domu - zwłaszcza, że pogoda nie rozpieszczała, a słoneczne kwietniowe dni można policzyć na palcach jednej ręki. 


Ta para bocianów gościła u nas regularnie. Powitała nawet nowego lokatora, gdy wróciliśmy ze szpitala.

czwartek, 27 kwietnia 2017

Kokosowe mydło gospodarcze do wywabiania plam.

Dziś będzie krótko. Chciałam zaprezentować przepis na mydło gospodarcze w kostce, które nadaje się do ręcznego zapierania i wywabiania plam. Jest to mydło kokosowe z zerowym przetłuszczeniem. Ponieważ pieni się jak głupie, nie radziłabym używać go do prania w pralce. W naszym domu sprawdza się za to doskonale do poskramiania plam wszelakich - najczęściej z sadzy lub krwi, ew. kupy w pieluszce. Siostra przetestowała je na plamach z soków owocowych i marchewkowych, czekolady, farb i nieznanego pochodzenia brudów na dziecięcych łapkach. Polecam!




UWAGA! Jeśli jest to pierwsze mydło, które zamierzasz wykonać samodzielnie polecam najpierw zapoznać się z innymi mydlarskimi artykułami na moim blogu (pierwsze przygody w domowej mydlarni oraz jak stworzyć własną recepturę na mydło) by wiedzieć jak przebiega proces tworzenia mydeł.

czwartek, 20 kwietnia 2017

Recenzja książki "Mniej. Intymny portret zakupowy Polaków" Marty Sapały

Po lekturze kilku książek "o minimalizmie" i wielu rozczarowaniach, do każdej kolejnej pozycji tego typu podchodziłam z coraz większym dystansem. Kiedy jednak pozytywne opinie o publikacji "Mniej" pojawiały się na ustach osób, których zdanie sobie cenię, postanowiłam dać szansę książce o, co by nie było, sensacyjnym podtytule...





Pracę Marty Sapały kupiłam sobie na czas pobytu w szpitalu związanym z urodzinami naszego dziecka. Leżała na porodowej torbie ponad dwa tygodnie i kusiła, by przeczytać ją wcześniej... Gdy w końcu po nią sięgnęłam i zagłębiłam się w lekturze, okazała się jednym z lepszych reportaży jakie w życiu czytałam! Książka to bowiem pełna anegdot i zabawnych historii, ale nade wszystko prawdziwa i niezwykle bliska codzienności... 

wtorek, 4 kwietnia 2017

Recenzja książki "Żyj jak rolnik" Niklasa Kāmpargårda

Publikację "Żyj jak rolnik" dostałam do recenzji od BookSenso. Muszę przyznać, że troszkę się zestresowałam, bo nigdy wcześniej nie krytykowałam książki na czyjąś prośbę. Co będzie jeśli mi się nie spodoba? 



Treść notatki prasowej była jednak tak zachęcająca, że nie mogłam oprzeć się pokusie: 
Większość z nas potrafi korzystać z zaawansowanych funkcji wyszukiwania w Google, zapłacić rachunki przez komórkę, zaplanować spotkania, treningi i tygodniowy plan zajęć z dziećmi. Ilu z nas jednak wie, jak zbierać własne nasiona w ogrodzie, odstraszyć komary lub zbudować ziemiankę? 
Autor zapewnia, że samowystarczalność w jakiejkolwiek formie to źródło wielkiej satysfakcji. Nieważne, czy chodzi o wyhodowanie smacznej odmiany pomidorów na balkonie czy zbudowanie własnego kurnika – uczucie jest to samo. Związane jest według niego z życiem blisko ziemi, natury i tworzeniem czegoś namacalnego własnymi rękami, pewnym rodzajem sprawczości, jakiej nie można doświadczyć w biurze, niezależnie od tego, czy ktoś lubi swoją pracę, czy nie. To przygoda, jakiej większości ludzi w dzisiejszych czasach nie było dane przeżyć. Bo co może być lepszego niż świadomość, że to, co się je, wyrosło we własnym ogrodzie pielęgnowane od nasiona? Życie wśród zwierząt i uprawa przydomowego ogrodu jest najlepszym sposobem na poznanie jak funkcjonuje przyroda.
Nie zostało nic innego jak zaryzykować i zabrać się do lektury!


poniedziałek, 3 kwietnia 2017

Wyzwanie #NieZnoszęŚmieci - w kwietniu Nie Karmię Kosza!

60% naszych rodaków przyznaje się do marnowania jedzenia, a statystyczny Polak (w tym również osoba starsza i dziecko pozostające pod czyjąś opieką) wyrzuca kilogram pożywienia na tydzień...

Miliardy ton jedzenia, gnijące w stertach zalegających na wysypiskach lub spalane i wysyłane w eter, opakowania i worki na śmieci, litry bezsensownie spalonej benzyny, by przywieźć produkty do domu, a potem wywieźć je poza obręb wzroku... Duże zagrożenie dla ludzi, zwierząt, roślin, gleby, powietrza i wody.


Nie lubimy się przyznawać do wyrzucania produktów spożywczych. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że problem jest ogromny i zastanowić się jak go rozwiązać, bo liczby przygnębiają i wprawiają w osłupienie. Co robić, by nie marnować? 


W kwietniu - miesiącu wiosennym i świątecznym - w kolejnej edycji akcji #NieZnoszęŚmieci postanowiłyśmy z organizatorkami skupić się na problemie temacie niemarnowania jedzenia i posiłkujemy się hasłem #NieKarmięKosza.



A gdyby tak choć przez jeden miesiąc nie wyrzucić ani grama jedzenia? 
Tylko jak to zrobić? Jak zapobiec gniciu warzyw? Co zrobić z za dużą ilością ugotowanej kaszy lub suchego chleba?  
W tym miesiącu przybliżymy temat niemarnowania jedzenia. Podzielimy się naszymi przepisami i patentami na jego przechowywanie, wykorzystywanie i przetwarzanie. Poruszymy tematy:
  • skutecznego planowania posiłków i zakupów, 
  • przerabiania i wykorzystywania resztek jedzenia,
  • odmawiania rzeczy, których nie jemy (jeszcze zanim wylądują na naszym talerzu, w misce czy kubku), 
  • foodsharingu, 
  • kompostowania, 
  • karmienia (a właściwie NIEkarmienia) zwierząt odpadkami z talerzy. 
Dla osób, które podejmą wyzwanie i podzielą się swoimi doświadczeniami, przygotowaliśmy konkursy z nagrodami! Niech niemarnowanie jedzenia wejdzie nam w nawyk! 
"Nie karmię kosza" to trzeci miesiąc akcji "Nie znoszę śmieci". Jeśli tak jak my chcesz zatroszczyć się o miejsce, w którym mieszkasz i swoje ciało nie szkodząc sobie ani środowisku, wolisz nie przynosić śmieci do domu, aby upychać je potem do kosza, a następnie nosić do kontenera, weź w niej udział i namawiaj innych!
Biorąc udział w wydarzeniu, będziecie stopniowo otrzymywać moc inspiracji, co robić, by niepotrzebnie nie kupować, a w konsekwencji nie marnować i nie wyrzucać jedzenia.