piątek, 31 marca 2017

Marzec 2017 - czarny bocian, wielkie sadzenie drzew i inne prace polowe.

Początek marca przywitał nas wielkimi roztopami. Woda spływała z gór i zalewała pola nad rzeką. Posępną atmosferę potęgowała szaruga, mgły i deszcze. W końcu jednak ziemia wchłonęła wilgoć, a po śniegu nie zostało ani śladu. 



Potem każdego dnia wiosna powoli budziła się do życia i choć w Beskidzie kolor łąk jeszcze przez kilka dni bardziej przypominać będzie bardziej uschnięte siano niż żywą zieleń, to czuć już, że przyroda odżyła!

czwartek, 30 marca 2017

Recenzja książki "O ziołach i zwierzętach" autorstwa Simony Kossak

Księga dziwów i niesamowitości. Dowcipna encyklopedia. Unikatowy atlas zwierząt i roślin, które można spotkać w naszym kraju.
Żeby się zachwycać, nie trzeba mieszkać w lesie – wystarczy rozejrzeć się przed blokiem, w parku, nad strumykiem. Wszędzie wokół rosną rośliny pozornie banalne – lebiodka, babka, macierzanka, pokrzywa. Żyją zwierzęta, na które na co dzień nie zwraca się uwagi – mrówki, winniczki, trzmiele.
Ale dzięki Simonie Kossak okazuje się, że żadne z nich nie jest zwykłe ani banalne: są trujące rośliny, które uzdrawiają, takie, którymi przepędzano złe uroki, i takie, które najlepiej leczyły rany głowy. Poznamy zwyczaje seksualne korników, pokojową naturę dzików i przekonamy się, czy dymówki zimują w mule na dnie zamarzniętych jezior. Pojawią się też żurawie, sarny, wilki, rysie, rusałki czy ropuchy. Dziurawiec, fiołek, jarzębina czy bukwica...
- czytamy na tyle okładki.



Simona Kossak po raz kolejny zabiera nas na łono natury. Opisuje wyjątkowe właściwości roślin, które znajdziemy w polskiej przyrodzie i zwyczaje zwierząt żyjących nie tylko w lasach czy na łąkach, ale w także w miastach...


czwartek, 16 marca 2017

Jak brudzić mniej naczyń?

Zbliża się kolejny Światowy Dzień Wody. Pomyślałam sobie, że w tym roku napiszę post o tym, jak oszczędzać wodę podczas zmywania naczyń, a właściwie co robić, by brudzić ich jak najmniej! 



Mniej brudnych garnków, sztućców, talerzy, misek itp. to mniej wylanej wody i mniej detergentów wprowadzonych do obiegu. Co robić, by gotując w kółko i w kółko nie mieć zlewu i zmywarki zawalonych brudnymi naczyniami?


środa, 15 marca 2017

"Gdzie kupić... ? I za co? Przecież te ekologiczne rzeczy są takie drogie!"

Ostatnio często ktoś pyta mnie, gdzie coś kupuję... W jakich miejscach nabywam myjki do naczyń, mydła i formy do mydeł, materiałowe woreczki na zakupy, plecakoworki, wielorazowe chusteczki do nosa, ocet jabłkowy, syrop z pigwowca itp. Wszelkie małe rzeczy i produkty, które kojarzą się z ekologicznym stylem życia. Designerskie kapcie i naprawdę ciepłe skarpetki. Wszystko fajnie, ale nie dość, że trudno te wytwory zdobyć, to jeszcze przecież do tanich nie należą! 

Bardzo trudno jest mi odpowiedzieć na to pytanie, bo ja takich rzeczy nie kupuję! Co więcej, nie mam pojęcia gdzie ich szukać. Robię sama! 





Dzisiejszym postem chciałabym Was do zachęcić do własnoręcznego wytwarzania prostych rzeczy do domu i rozprawić z wymówkami lub narzekaniami, które najczęściej słyszę z ust moich rozmówców. 


poniedziałek, 13 marca 2017

Bergamotkowa płukanka do włosów.

Zanim przekonałam się do płukania włosów octem minęły chyba dwa lata. Pierwszy raz słyszałam o tym sposobie jakieś trzy lata temu. I kto wie? Może nie uznałabym go do dziś, gdyby nie fakt, że kilka miesięcy temu poleciła mi go pani farmaceutka z lokalnej apteki...



To nie tak, że nie próbowałam. Jako urodzona eksperymentatorka wypróbowałam różnych octów, macerowałam w nich zioła, a nawet polewałam nimi głowę w wersji nierozcieńczonej i bardzo rozcieńczonej. Efekty nie były jednak zadowalające. Doświadczenia z udziałem octu spirytusowego okazały się totalną katastrofą - o ile jego zapach nie przeszkadza mi przy sprzątaniu domu, o tyle stosowanie tego specyfiku do pielęgnacji ciała do dziś wydaje mi się szalone.  Ziołowe octy również nie pachniały (ani nawet nie działały) tak, jakbym sobie tego życzyła. Bawienie się w czekanie aż macerat dojrzeje i odcedzanie octu z ziół dokładały mi tylko pracy i dodatkowo zniechęcały - lubię rozwiązania proste, szybkie i skuteczne.Za duże stężenie octu na głowie powodowało pieczenie, za małe niczym nie różniło się od płukania wodą.

Bym pozytywnie ustosunkowała się do tego sposobu, kluczowe okazało się 
użycie octu jabłkowego*, zrezygnowanie z ziół, znalezienie odpowiedniego olejku eterycznego i przygotowanie właściwego roztworu. 

czwartek, 9 marca 2017

Domowy kisiel z owocami.

Kisiel - albo się go kocha, albo nienawidzi. Ja cenię sobie ten prosty deser, jeśli przyrządzony jest z domowego soku, a nie sztucznych proszków. Taki smakołyk doskonale rozgrzewa zimą i wczesną wiosną, a przy tym przypomina aromaty lata lub jesieni...




Moim ulubionym smakiem jest czarna porzeczka. Domowy kisiel lubię udekorować kawałeczkami banana i pomarańczy, ale i bez nich smakuje dobrze. Bardziej lokalnie byłoby podać go z gruszką i jabłkiem, można też posypać cynamonem.


Recenzja książki "Saga Puszczy Białowieskiej" Simony Kossak

Na stronie wydawnictwa Marginesy, w opisie książki znajdujemy taki tekst:
Simona Kossak znała Puszczę od podszewki, w końcu mieszkała w niej 30 lat. Wiedziała o niej niemal wszystko, kochała ją i broniła za wszelką cenę. Piętnowała ludzką głupotę i pazerność, protestowała przeciw bezsensowemu wycinaniu drzew i niszczeniu tego unikatu na skalę światową. Była wojowniczką znaną z bezkompromisowości. 
Ale nie tylko. Była też czułą mamką wielu dzikich zwierząt i odchowała ich niemało: łosie, lisy, sarny, borsuki, dziki, kruka, bociany, żeby wymienić tylko kilka gatunków. Starała się przywrócić je naturze, puszczy. 
Tylko ona mogła napisać Sagę Puszczy Białowieskiej, opowiedzieć jej historię od czasów prehistorycznych po wydarzenia najnowsze. Ludzie schodzą w tej opowieści na dalszy plan, króluje za to przyroda – piękna, fascynująca i zagrożona. To nie tylko zapis wspaniałości natury, ale także wołanie o opamiętanie, póki jeszcze nie wszystko stracone.



środa, 8 marca 2017

Bezsernik ze słonecznika.

Przepis na podobne ciasto dostałam jakiś czas temu od koleżanki (podejrzewam, że znalazła go na blogu Hello Morning). Przyrządzałam go na Boże Narodzenie i Wielkanoc przez ostatnie kilka lat i już chyba wpisał się w nasz świąteczny jadłospis. Oryginalna receptura zawiera jednak kilka składników, które nie są produkowane w Polsce, a inne ciężko nabyć bez opakowań z tworzywa sztucznego (mleko sojowe, gotowy proszek budyniowy, cytryna, rodzynki). Ponieważ od jakiegoś czasu, staram się zwracać na takie rzeczy uwagę, przerobiłam przepis na bardziej lokalny i bezśmieciowy... 





Bezsernik to przekorna nazwa. Moim zdaniem bez względu na to, czy przypomina komuś klasyczny serowiec, czy nie - smakuje wybornie i warto go przyrządzić.


wtorek, 7 marca 2017

Orientalny balsam do ciała.

Mazidło do ciała stworzyłam na podstawie przepisu znalezionego w książce Klaudyny Hebdy. Oryginalna receptura została przygotowana z myślą o przyszłych mamach, które nie chcą mieć pociążowych blizn i rozstępów. Myślę jednak, że tym balsamem może posmarować się każda kobieta, nie tylko po brzuchu. 

Jeśli chcemy utrzeć puszysty krem, dobrze jest zarezerwować sobie cały wieczór na jego przygotowanie. Wydaje się to głupie, ale moim zdaniem naprawdę warto! Między kolejnymi turami miksowania można zrobić sobie jakieś proste domowe zabiegi kosmetyczne, czytać książkę, upiec pyszne ciasto, wyprasować zaległe pranie lub wysprzątać kuchnię... 


środa, 1 marca 2017

Bezpampersowe maluchy - rzecz o ekologicznym pieluszkowaniu.

Przeciętne polskie dziecko spędza w pieluszce nieco ponad 2 lata i w tym czasie zużywa co najmniej sześć tysięcy jednorazówek. Do wyprodukowania plastiku i papieru zawartego w tylu pieluszkach zużywa się 1500 litrów ropy i ponad cztery dorosłe drzewa. Mokra pielucha waży od 200 gram do około kilograma, co daje kilka ton odpadów. Liczby zatrważają...







Nie da się jednak zaprzeczyć, że przysłowiowe pampersy są wygodne, szybkie w obsłudze (gdy się zapełnią wyrzucamy je i zapominamy o problemie), dobrze chłoną, nie przepuszczają wilgoci... Kto by myślał o ekologii, gdy wiecznie brakuje mu czasu, cierpi na chroniczne przemęczenie, niedospanie i ostatnią rzeczą, na którą ma ochotę jest nastawianie kolejnego prania lub gotowanie tetry?

Tylko czy aby na pewno jednorazowe pieluszki są takie bezkonkurencyjne? Czy w XXI wieku nie wymyślono jeszcze alternatywy dla pampersa - przyjaznej środowisku, maluchowi i jego rodzicom? Zapraszam na wywiad z moją siostrą Anią, mamą dwójki dzieci wychowanych bezpampersowo!

Wyzwanie #NieZnoszęŚmieci - Czysty marzec!

Drugi miesiąc akcji #NieZnoszęŚmieci przed nami! Tym razem #CzystyMarzec.

Biorąc udział w wydarzeniu, będziecie stopniowo otrzymywać moc inspiracji, jak radzić sobie bez chemicznych związków, szkodzących na dłuższą metę człowiekowi i środowisku, oraz jak zrezygnować plastikowych opakowań i jednorazowych rozwiązań przy okazji drogeryjnych zakupów. 





A gdyby tak zrezygnować z kosmetyków i detergentów sprzedawanych w plastikowych opakowaniach, zawierających chemiczne związki szkodliwe dla człowieka i olej palmowy, testowane na zwierzętach lub wiążące się z ich zabijaniem? 
Tylko czym je zastąpić? Czy da się normalnie funkcjonować bez drogeryjnych produktów?
W tym miesiącu przybliżymy temat tworzenia we własnym domu skutecznych i bezpiecznych detergentów i kosmetyków z surowców roślinnych. Podzielimy się naszymi przepisami i patentami na ekologiczne środki czystości i higieny oraz wielorazowe akcesoria pozwalające zredukować do minimum ilość śmieci w łazience.