środa, 2 września 2015

Początek jest najtrudniejszy...

Z myślą by zacząć blogować borykałam się już od kilku lat. Zawsze chciałam pisać ale wolałam to robić prowadząc notatki w pamiętnikach lub wysyłając listy do przyjaciół niż otwierając się przed nieznanymi mi ludźmi w Internecie. Długo wzbraniałam się (i dalej to robię) przed elektronicznymi urządzeniami, nie lubiłam pisać na komputerze - wyjątkiem były tylko maile, które wkrótce zastąpiły wcześniej wspomniane listy. Zawsze miałam też poczucie, że po pierwsze nie umiem tworzyć spójnego tekstu, po drugie zbyt mało mam do powiedzenia światu. Drodzy Czytelnicy, liczę na Waszą cierpliwość i wyrozumiałość, gdyż ten blog będzie dla mnie ogromnym wyzwaniem.


Dlaczego się odważyłam? Powodem jest wyprowadzka z Krakowa do małej wioski w Beskidzie Niskim i wyrzeczenie się wygód życia w mieście. Spełnienie marzenia, które chodziło za nami od kilku lat, ale też nie lada wyzwanie. Pomyślałam, że zapis poszukiwań ekologicznych rozwiązań oraz opis procesu "dziczenia" mieszczucha na wsi może być dla innych inspirujący. Do próby podjęcia wysiłku, jakim jest pisanie bloga, zmotywowały mnie też (być może zupełnie nieświadomie) dwie cudowne osoby, które poznałam zanim jeszcze powstały ich blogi - dzięki nim uświadomiłam sobie, że bloga można czytać z zapartym tchem i daje to radość porównywalną niekiedy z czytaniem książki, zwłaszcza, gdy z niecierpliwością czekam na kolejne posty.

A zatem powstaje blog o moich eksperymentach z ekologią i próbach życia tak by jak najmniej szkodzić przyrodzie. Trudno było mi zdecydować się na jeden konkretny temat, więc posty dotyczyć będą wielu obszarów życia. Mam nadzieję, że treści, które tu znajdziecie zaciekawią, a Wasze komentarze zmotywują mnie do częstego pisania i jeszcze częstszego szukania inspiracji do ekologicznych eksperymentów oraz zmian w życiu codziennym.

6 komentarzy:

  1. Czekam z niecierpliwością na kolejne posty! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo się cieszę, że odważyłaś się rozpocząć ten blog. Wszyscy na tym bardzo skorzystaliśmy. ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo się cieszę, że znalazłam Twojego bloga! :) My też niedawno przeprowadziliśmy się z Wrocławia na "prowincję", do czego dążyliśmy przez kilka lat :) Od pewnego czasu też szukam sposobów, żeby nasza rodzina była trochę mniej "uciążliwa" dla przyrody. Z pewnością będę tu do Ciebie często zaglądała :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń