środa, 31 maja 2017

Maj 2017, czyli zachwyty zielenią.

Maj oczarował na zielenią łąk i lasów. Mimo dość częstych chmur i deszczu chodziliśmy na spacery albo pracowaliśmy w grządkach i sadzie, w pogodne dni cieszyliśmy się słońcem jak dzieci!

Początek maja.

Koniec maja.

Kosiliśmy sad i łąkę nad stawem, bo trawa i chwasty urosły tam po pas! W sumie nie tylko tam. Ściółkowaliśmy drzewa i krzaki, przekopywaliśmy ziemię, wysadzaliśmy flance i plewiliśmy to, co już rosło. W pracach ogrodowych bardzo pomagały nam nasze mamy.


W połowie maja trzeba było zlikwidować przedplon, żeby wysadzić papryki i pomidory.
Z sąsiadami dzieliliśmy się więc sałatą...
... rukolą ( w wyjątkowo hurtowych ilościach)...
... młodym koperkiem...
... i szpinakiem.



Tegoroczna uprawa tunelowa prezentuje się tak.


Grządki pod koniec miesiąca.

Też grządki, ale z trochę innej perspektywy.

I część sadu, ta wykoszona, bo reszta ginie jeszcze w trawie. ;)




Przez cały miesiąc zachwycałam się chustonoszeniem i tym, że trzymając maleństwo tak blisko, mam wolne ręce, mogę tyle zrobić i wszędzie dodreptać! 


Idziemy sadzić pomidory. Brakuje jeszcze tylko ładunku na plecach... ;)
Choć mój związek z chustą jest dość burzliwy, a dociąganie wiązań idzie mi słabo,
to zalety tego skrawka materiału są niepodważalne. 







Zieleń ma jedną wadę - świetnie maskuje dzikie zwierzęta. Podczas wędrówek po lesie spotykaliśmy co prawda sarny i jelenie, ale łatwiej je było usłyszeć niż zobaczyć. Obserwacja zwierząt sprowadzała się więc w moim przypadku do podziwiania jaszczurek wygrzewających się na słońcu. Mąż wypatrzył żmije i myszy, które najprawdopodobniej zamieszkały w stosie drewna.

Kozioł sarny o poranku.
Pod koniec maja sprawiliśmy sobie przyczepkę rowerową. Jako wózek do spania sprawdza się idealnie, ale z różnych przyczyn nie wybraliśmy się z nią jeszcze za rzekę. Nie mogę się już doczekać!

Nie zdziwcie się jeśli w czerwcowym wpisie będę Was atakować zdjęciami z rowerowo-przyczepkowych wycieczek po Beskidzie...

6 komentarzy:

  1. Ach ten maj: juz mu zapomnielismy jaki byl na poczatku, prawda?
    Wielkie gratulacje malenstwa. Chusta wydaje sie bardzo praktycznym rozwiazaniem, natomiast mnie zastanawia wplyw na kregoslup dzieciatka :-/
    Pozdrawiam cala Rodzine
    A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy zdobędę więcej doświadczenia w temacie,o chustonoszeniu napiszę osobny artykuł! Według mojej obecnej wiedzy chusta pozwala nosić dzieciątko w pozycji, która odciąża jego kręgosłup, więc dobrze zawiązana na pewno nie szkodzi.

      Usuń
    2. Tu odpowiedź na Twoje pytanie: http://pediatria.mp.pl/lista/67184,czy-noszenie-w-chuscie-obciaza-kregoslup-dziecka

      Usuń
  2. O, widze ze kangurka wiazesz :-) Tez bardzo dlugo w kangurku nosilam (bo na kangurka byla jedyna dobrze dla mnie zrozumiala instruckja na youtube). Bardzo sie potem zdziwilam jak odkrylam wiazanie kieszonka jak bardzo jest prostsze..! W sumie ciesze sie ze zaczelam od tamtego bo pewnie nigdy bym sie go juz nie nauczyla znajac juz latwiejsze ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to muszę sobie tę kieszonkę zobaczyć na yt i spróbować!

      Usuń
    2. Właśnie czytam, że kieszonka jest w porządku, ale dla dzieci, które mają 3, 4 miesiące. Póki co będziemy więc kangurować. Lubię też chustę kółkową!

      Usuń