niedziela, 30 kwietnia 2017

Kwiecień 2017.

Ten miesiąc był wyjątkowy, bo w naszym domu pojawiło się dziecko! Życie zwolniło, mój świat skurczył się do ścian domu - zwłaszcza, że pogoda nie rozpieszczała, a słoneczne kwietniowe dni można policzyć na palcach jednej ręki. 


Ta para bocianów gościła u nas regularnie. Powitała nawet nowego lokatora, gdy wróciliśmy ze szpitala.


W pierwszych dniach kwietnia udało się wspólnie przygotować trochę nowych rozsad, wysiać do gruntu boćwinę, groszek, szpinak, pietruszkę, marchew i bób. Potem ja zajmowałam się maleństwem, a mąż innymi gospodarskimi zajęciami jakimi było pocięcie, porąbanie i ułożenie w stos drewna opałowego z wiosennych porządków oraz kilkadziesiąt kolejnych posadzonych drzew. Ponieważ przez prawie trzy tygodnie albo padało, albo było pochmurno i zimno, ziemniaki czekały na swój wielki dzień sadzenia aż do ostatniego dnia miesiąca... 


1 kwietnia! Czas wysiać pomidory!
Rozsady w połowie miesiąca.
30 kwietnia, trzeba jeszcze poczekać nieco ponad dwa tygodnie i będziemy to wszystko sadzić!
Pierwszy drewniany stos ułożony!

Cieszyliśmy się jednak pierwszymi zieleninowymi zbiorami w postaci szczypiorku, rukoli  oraz rzodkiewki i zajadaliśmy plackami z rabarbarem. 

Rabarbar zakwitł w równie kosmiczny sposób jak wyłaniał się z ziemi w marcu.

Własne nowalijki pod tunelem.
Kwietniowe zbiory.

Chusta pomogła mi bezpiecznie zawinąć malucha i wyjść z domu na kilka krótkich spacerów, ale nie ma co ukrywać, że przyrodę (w postaci niesamowicie żywej zieleni i ptaków przeróżniastych) obserwowałam tym razem głównie przez okno.

Na stawie i w jego okolicach pojawiła się moc ptaków. Są jednak bardzo ruchliwe, 
a fotograf ze mnie słaby, więc udało się uchwycić tylko jakiegoś drapieżnika...

... i poczciwego kaczora!

Wszystko powoli się zieleni... Uwielbiam ten kolor!
Szydełko? Leży i się kurzy. Książki? Choć stos rośnie a ja nie mogę się doczekać zgłębienia tych treści, czytam pół strony dziennie... Nie umiem więc wytłumaczyć jakim cudem udało mi się ukręcić zapas mydeł i szamponów na najbliższe pół roku. ;)

Mydlane wytwory.



Kwietniowe marzenia lekturowe...




4 komentarze:

  1. Serdeczne gratulacje! Z czasem przyjdzie czas i na szydełko i na książki, póki co polecam skupić się na potomku (lub potomkini) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Nie ma innej opcji, trzeba się skupić na maluchu. :D

      Usuń