Przez pierwsze trzy tygodnie lutego miałam wrażenie, że ta zima nigdy się nie skończy... Skończyły się nam za to zapasy własnych świeżych warzyw. Marzyłam o wiośnie, zieleni i ciepłych wiatrach... Pod koniec miesiąca te marzenia zaczęły się spełniać.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmar3aHcpGyqM0mqtweiHtL8EqfBoUp09Vhp8Wm_0ngWJhTKBF5wRcSvz_WX6zZTdgK2BQtjIG9FHAYwHIQU4da49H8f_70YT94zZt2sWogQqXaYjsshUAymzEck3AAEM91DUzLdZBAZo/s640/2017.02.12+055.jpg) |
Regietów, 12 lutego 2017. W tym czasie, 30 km dalej w Gorlicach nie było już śniegu. |
Dni wydłużały się, dzięki czemu zaczęliśmy wstawać wcześniej. Powoli robiło się coraz cieplej, śnieg znikał z dróg i mogliśmy sobie pozwolić nie tylko na spacery, ale i na krótkie rowerowe przejażdżki. Na leszczynie pojawiły się pąki, a ptaki zaczęły intensywnie ćwierkać.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKzCGjtassT9i09-cl6EvXGl7-zxVJToVHBRs6m0z6YYbrHa2liy5ItAcIXi5o5aNJAUC5pGOw7BEaSS5B_UsjWrKtFNPCjfYnNtXk0338OqJLvEiqkSKfdd65nmTXFpdc__VdpGlgSpk/s640/2017.02.12+001.jpg) |
Jedna z rowerowych przejażdżek zawiodła nas do Regietowa. |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7FnaLWEDc-5iAw9s5LUEYS325fwULzulGOC18oT30JbKFW7ALVXvMRLJGx9-hFoHA0urdB_LtC8prcG3O1zJqeAHD90Q0b2cSBRvqGgRf1_bTeiS0oUqMOyf-N4xP52rtSFJBdlD3G4k/s640/2017.02.12+048.jpg) |
Nart nie mamy, lecz kiedy na dzikich stokach panują idealne warunki,
zjazd na brzuchu też dostarcza nie lada wrażeń. |
Gdy temperatura podniosła się powyżej zera, roztopił się w końcu lód na rzece. Ponieważ z rzeki do domu mamy około 300 metrów, nie jestem w stanie obserwować jej cały czas. A byłoby to bardzo ciekawe! O sile żywiołu jakim jest woda świadczą kry wyrzucone na brzeg. Miały trzydzieści centymetrów grubości i niosły ze sobą kamienie. Na szczęście kładki nie zerwały.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEht7KVsl78tL7o2hmB7GMoIZBwV_jgwDp4vt3KPOmFC5SvUxhna8K9tgEDcXIXQA59e_QMuhBW8kQxsHJdegfzBw8EfL-g4_DbJBt3flettJhjSoF0MGI5C0Qs9iqM5qNGKhbnqCDu_xP0/s640/kra+002.jpg) |
Kilka ciepłych dni po fali kulminacyjnej, a kry wciąż grube jak wcześniej... |
Otwierając drzwi domu płoszyliśmy sarny i jelenie. Wraz z ptakami i lisem, zwierzęta te stanowiły doskonały cel obserwacji, wybijający się z nudnej już niestety bieli śniegu.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiltsZIzXvU_hNnhp9jExI0sxSFreaR-HpqXftlaq_mvMes49ctEAlAhwdTa4hhaX1MurBTsMiHis7LLuuFByZWH5ilokg_d4Ekm3oFbTBPXFwOU1jCTfBkpSCDlDLi-6IBxzrSmwPDsyE/s640/%25C5%2582anie+028.jpg) |
Rozespane stado sześciu łań dostrzegliśmy pewnego poranka w kępie malin. Więcej zdjęć tutaj. |
W końcu postanowiłam sama pomóc wiośnie i wysiałam rzeżuchę oraz nastawiłam kiełki rzodkiewki i gorczycy.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgaBrdQRleOxGhL0FbWMVsSS6oxEAcXFS4-kAOEpW8Rl4iaEiW9H60uYyH5_P3nQCLJKHJ8uEvq9DI6CrKSEjVOAtFgXPyHzvxHgiYVq8MT8M6Arh75Sn5iJ7ZPe8q44dTnNiPB2avNxro/s640/luty+001.jpg) |
Kiełki - doskonały sposób na samodzielne wyhodowanie przedwiosennej zieleniny. |
W połowie miesiąca odkryliśmy, że prawie wszystkie drzewka owocowe i sporo ozdobnych zostało obgryzionych przez zające i sarny. Cóż, nie zabezpieczyliśmy ich przed zimą, więc można było się tego spodziewać, kolejny błąd z naszej strony. Gdy śnieg stopnieje całkiem przesadzimy je w obręb ogrodzonego sadu.
![](https://3.bp.blogspot.com/-qz7n4Z0ua6o/WLRABcpor-I/AAAAAAAAGhY/S4wnqNEAx3oF3dQr0Kb2IYfqP7f7rU5fgCPcB/s640/luty%2B008.jpg) |
Tak wygląda drzewko obgryzione przez zające. |
Udało się za to naprawić tunel foliowy! Cieszę się jak nie wiem, bo już na początku marca chciałabym tam wysiać pierwsze nowalijki!
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhirazn2AELflNHsZA2lKEWzWv3mhLLft9LsGSOEPCToxggcO56cMJgvgwMGJlVuT3DxAIY1x5nn78u3XLXwFFc984hYrOVpLinApcTvr1QQje5LjcpRcpiuPf4VA9gQ6AbTNaCOQiO9L4/s640/kra+007.jpg) |
Tunel naprawiony! Kupa obornika też ma się dobrze. ;) |
Do lutowych porządków przedwiosennych możemy zaliczyć też:
- wymianę plandeki na płyty OSB - dzięki temu wiata przy domu (pod którą trzymamy codzienne rowery, doniczki i inne rzeczy gospodarcze) zyskała nie tylko o wiele estetyczniejszy wygląd, ale też stała się praktyczniejsza i solidniejsza,
- podcięcie starej jabłoni i wycięcie otaczających ją tarninowych krzaków,
- porządkowanie zagajników.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwmZp9KdPPQd_WhfzQPksyCkfUrl7HQSU6HJPGx7p-1ffwrsfztu-MbJ3DWTVLGod9C9Na91eW3zucGENvVyH4G2WJ75oJGHRU75_ovluWSry_lZNpHtYLYD2_hdstiGMau4oLE8tX2tA/s640/luty+009.jpg) |
Wiatowy bałagan pod nowym pokryciem dachowym.
Brak budynku gospodarczego coraz bardziej daje we znaki, ale planujemy to zmienić. :) |
Trzeba jednak uczciwie przyznać, że większość czasu spędzałam w domowych pieleszach. Na szydełku powstało więc kilka nowych żyrandoli, spod igły wyciągałam materiałowe i firankowe woreczki, a lista wartościowych książek przeczytanych w tym roku też nieco się wydłużyła.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwhG69poFbVsOx7Cp9_Tq-HouYyGAebaNd-CXraYyZg1QwtIA51jWB25R-kBwdM1JzPk-itLVD1ELZXT8uD3JHoUkjsfW4YpKVaU3lDdCFn4o8wzFkijvcl8auFgSXKv7FaSu8yRX9gfY/s400/luty+006.jpg) |
Eksperyment z kolorowym żyrandolem, czyli sposób na resztki włóczek. |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgX_DmJmGaWx-m2rK3hL4kIRY9Rs56HnRkFQDrFWjgZrRPv02KJBe1MQnRZCFpPNa8JnMXXXa4ssstgCbYelVoIp8hrTk1xGLiNg3VZVKDcmwkg8rKtVTWdjSjwhHxn42viiWkKUEwPzuc/s640/luty+003.jpg) |
Lutowe lektury. |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsOVTksEkFzV07bkFVymNJB3nFQvN4OWaB45-HnUdD0BmKwkbQF83Qnky6g2Knoz7mryhx3eRYG7x-y2q4GFSn3pjr7Ij0wjfhvCw-vkx7jyU2lVSO8gj2oTjLCaCyDC8kYA3krOpoxhU/s400/nagrody+009.jpg) |
Lniany worek na chleb, prosto spod igły. |
Stworzyliśmy również plan przygotowywania rozsad i wysiewania warzyw do gruntu na marzec i kwiecień. Już się nie mogę doczekać wiosennych robót grządkowych...
Ale korzystając ze śniegu, udało mi się sfotografować nieco zwierzęcych tropów! Starałam się je rozszyfrować i opisać, lecz co do kilku nadal nie jestem pewna. Może wśród czytelników jest jakiś znawca?
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdW8y5MpFqNpI5xCkeL13X712MXW9fav4BqUBDUli32ETlz4LeLf-b_9acz03IDjFCpGj6Owyb4M_GI-IZke2WqRkieyEgN6ybxl4HltzaENX73A45I6l3FI0CuyVdV1_ZM-dQq9B28xI/s640/2017.02.12+020.jpg) |
Lis? |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvLJCarm1ivaQJb14kl8EKMFaT5RZScLcPPW5uZ7J802pQFS1JiVIDVZDxleUEXjN0l-pwhJbJDbE3vWZ4MNr3LnS4smUT_95IIPkrOm1-jW0iyMYJ4b_b1GM5OjKbTxZmdTVgoKAp1ZA/s640/2017.02.12+017.jpg) |
Bez dokładnych odbić stopy chyba nie ma szans dojść, co to takiego... |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi51Qsn3Feo2mvKPnwrTcgZdrN0tzDoG39qpR-L2pypDeCyLg4qsiFDgVho5fGh85L8Bns4aW1iCFfa8skMJMjHKi8_HqVgerUkAJElhCoWFscDYLp9RJ0A7Uu_ji5X0_47lL4CnFfW7C0/s640/2017.02.12+022.jpg) |
Zające? |
![](https://4.bp.blogspot.com/-PGwZEjiI-xw/WLQ0vf8q4QI/AAAAAAAAGf8/YrcBAF9UXTQft9Pw7FCIzdgJEce1k8HlwCPcB/s640/2017.02.12%2B019.jpg) |
Wilk? |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpAmKF2KAW4fq7ITepKencyw8QdPP2BOhSg4FtXvyNvXH41IIAMBYZaY6GYdplw5EL1G9D-8GC5WCOPuZ0Cv7Hy410rVapuIPUsObSWuHFiHSy7xFIQpvc1GgMjol01l7momKAASJKSOk/s640/2017.02.12+034.jpg) |
Jeleń? |
Ale interesująco! W mieście tak bardzo nie zauważa się tych zmian,chociaż od czasu do czasu (plan jest taki by codziennie) spacerować ok. godziny w pobliskim lesie. Dziś byłam pomimo deszczu:P
OdpowiedzUsuńSpacery w deszczu są super! Bez deszczu też. :)
UsuńTen podpisany "bez dokładnych..." to zając, a ślady wilka są duże, jego stopa ma wielkość prawie ludzkiej dłoni i są wydłużone. Bardziej zwarte łapy mają psy.
OdpowiedzUsuńAneta
Dzięki za wskazówki!
Usuń