Kwiecień zaskoczył nas słońcem, ciepłem i zielenią. Nie padało praktycznie cały miesiąc. Korzystaliśmy więc z pogody i pracowaliśmy całymi dniami na świeżym powietrzu. 
  | 
| Bocian nad stawem. | 
  | 
| Beskid się zieleni. | 
  | 
| Kwiaty tarniny! Pachną obłędnie. | 
Mąż murował komin i serwisował po zimie nasze rowery, a ja w tym czasie zajmowałam się grządkami. Zamówiliśmy też koparkę do pomocy przy budowie piwniczki ziemnej, drenażu dookoła budowy i podnoszeniu kładki. 
  | 
Na zdjęciu komin prawie gotowy.  Murowanie i wykańczanie go trwało około 3 tygodni i śniło nam się po nocach. | 
  | 
| Jak przedłużyć funkcjonalność napędu? Wyszlifować zębatki! | 
  | 
Wysialiśmy pietruszkę, marchewkę, buraki, groszek, bób i koper.  Posadziliśmy też cebulę z dymki, rozsady kapust i ziemniaki. | 
  | 
| W tunelu wykiełkowały rzodkiewki, szpinak, rukola i sałata. | 
  | 
| Było tak sucho, ciepło i słonecznie, że rozsady trzymaliśmy pod gołym niebem. | 
  | 
| Kupa obornika okazała się królestwem dżdżownic. Jakże cieszy taki widok! | 
Udało się również zrobić pierwsze wiosenne przetwory.
  | 
| Czosnek niedźwiedzi. Kiszony (z lewej) i macerowany w oliwie (po prawej). | 
W lesie nad naszym domem trwała wielka wycinka.
  | 
| Widok lasu ogołoconego z drzew i stert drewna bardzo daje do myślenia. | 
  | 
| Gniazdo os na uschniętym cisie. | 
Pod koniec miesiąca wybrałam się na ziołowy spacer do Ptaszkowej. 
  | 
| Droga z Uścia do Brunar nad wsią Czarna. W tle góra Chełm. | 
  | 
| Stawy w Ptaszkowej. | 
  | 
| Kochane zielarki! | 
Na koniec jeszcze dwie kwietniowe migawki.Oto jak wiosna budziła się do życia. Górne zdjęcia zrobiłam pod koniec marca, dolne trzy tygodnie później.
  | 
| Bobrowa tama. | 
  | 
| Staw pod domem. | 
Zapytacie pewnie co porabiało maleństwo... Towarzyszyło nam w codziennych krzątaninach i korzystało z błota! 
  | 
| Do błotoodpotnych spodni dołączyły buto-skarpetki. | 
 
W maju z jednej strony bardzo liczymy na deszcz, bo ziemia jest sucha jak pieprz. Z drugiej... chcielibyśmy dokończy prace nad ziemianką, wybudować drugą szklarnię i nieco powiększyć grządki. 
 
Ile zmian, ile pracy, ile wszystkiego w ciągu zaledwie jednego miesiąca! Trzymam kciuki za dobrą pogodę! :)
OdpowiedzUsuńDzięki Kochana! :*
UsuńPrzepiękna okolica, tak tam uroczo. Uwielbiam takie miejsca. Życzę, by praca fajnie posuwała się do przodu. Pozdrawiam serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńTak, Beskid Niski to jedno z piękniejszych miejsc na ziemi. :)
UsuńPięknie u Was i sporo się działo. Buto-skarpetki urocze.:) Wycinka drzew boli bardzo. Pozdrawiam i życzę pomyślności.:) O ziółkach i przetworach chętnie poczytam.
OdpowiedzUsuńWycinka trwa nadal. Boli, ale też nie czarujmy się - z czegoś powstają nowe meble, więźby dachowe, podłogi, palety itp.
UsuńAleż pięknie! Czy będzie coś kiedyś więcej o tych spotkaniach zielarek? :)
OdpowiedzUsuńMoże uda się coś napisać o zielarkach i zielarstwie tutaj. Myślę jednak, że czas na to znajdę dopiero zimą...
UsuńWszystko na tym blogu jest bardzo ładne według mnie. Na pewno będę tutaj wracał.
OdpowiedzUsuń