poniedziałek, 30 kwietnia 2018

Kwiecień 2018, eksplozja ciepła i zieleni

Kwiecień zaskoczył nas słońcem, ciepłem i zielenią. Nie padało praktycznie cały miesiąc. Korzystaliśmy więc z pogody i pracowaliśmy całymi dniami na świeżym powietrzu. 

Bocian nad stawem.
Beskid się zieleni.
Kwiaty tarniny! Pachną obłędnie.

Mąż murował komin i serwisował po zimie nasze rowery, a ja w tym czasie zajmowałam się grządkami. Zamówiliśmy też koparkę do pomocy przy budowie piwniczki ziemnej, drenażu dookoła budowy i podnoszeniu kładki.

Na zdjęciu komin prawie gotowy.
Murowanie i wykańczanie go trwało około 3 tygodni i śniło nam się po nocach.


Jak przedłużyć funkcjonalność napędu? Wyszlifować zębatki!
Wysialiśmy pietruszkę, marchewkę, buraki, groszek, bób i koper.
Posadziliśmy też cebulę z dymki, rozsady kapust i ziemniaki.


W tunelu wykiełkowały rzodkiewki, szpinak, rukola i sałata.
Było tak sucho, ciepło i słonecznie, że rozsady trzymaliśmy pod gołym niebem.



Kupa obornika okazała się królestwem dżdżownic. Jakże cieszy taki widok!


Udało się również zrobić pierwsze wiosenne przetwory.
Czosnek niedźwiedzi. Kiszony (z lewej) i macerowany w oliwie (po prawej).

W lesie nad naszym domem trwała wielka wycinka.
Widok lasu ogołoconego z drzew i stert drewna bardzo daje do myślenia.




Gniazdo os na uschniętym cisie.







Pod koniec miesiąca wybrałam się na ziołowy spacer do Ptaszkowej. 
Droga z Uścia do Brunar nad wsią Czarna. W tle góra Chełm.


Stawy w Ptaszkowej.


Kochane zielarki!



Na koniec jeszcze dwie kwietniowe migawki.Oto jak wiosna budziła się do życia. Górne zdjęcia zrobiłam pod koniec marca, dolne trzy tygodnie później.

Bobrowa tama.
Staw pod domem.

Zapytacie pewnie co porabiało maleństwo... Towarzyszyło nam w codziennych krzątaninach i korzystało z błota! 

Do błotoodpotnych spodni dołączyły buto-skarpetki.
W maju z jednej strony bardzo liczymy na deszcz, bo ziemia jest sucha jak pieprz. Z drugiej... chcielibyśmy dokończy prace nad ziemianką, wybudować drugą szklarnię i nieco powiększyć grządki. 

9 komentarzy:

  1. Ile zmian, ile pracy, ile wszystkiego w ciągu zaledwie jednego miesiąca! Trzymam kciuki za dobrą pogodę! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepiękna okolica, tak tam uroczo. Uwielbiam takie miejsca. Życzę, by praca fajnie posuwała się do przodu. Pozdrawiam serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Beskid Niski to jedno z piękniejszych miejsc na ziemi. :)

      Usuń
  3. Pięknie u Was i sporo się działo. Buto-skarpetki urocze.:) Wycinka drzew boli bardzo. Pozdrawiam i życzę pomyślności.:) O ziółkach i przetworach chętnie poczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wycinka trwa nadal. Boli, ale też nie czarujmy się - z czegoś powstają nowe meble, więźby dachowe, podłogi, palety itp.

      Usuń
  4. Ależ pięknie! Czy będzie coś kiedyś więcej o tych spotkaniach zielarek? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może uda się coś napisać o zielarkach i zielarstwie tutaj. Myślę jednak, że czas na to znajdę dopiero zimą...

      Usuń
  5. Wszystko na tym blogu jest bardzo ładne według mnie. Na pewno będę tutaj wracał.

    OdpowiedzUsuń