Dni są coraz chłodniejsze, wieczorem szybciej zapada zmrok. To czas, kiedy ciągnie mnie do ognia.
Przy ognisku miło zjeść coś otulonego dymem. Gdy zrezygnowałam z mięsa w diecie (a tym samym z kiełbasy), to przez długi czas nie było dla mnie oczywiste, co to może być. Aż w końcu siostra zrobiła dla nas drożdżowe bułki pieczone na patyku… Pokochałam je całym sercem i brzuchem!
PRZEPIS:
1/6 kostki drożdży
1 kg mąki
2 szklanki wody
1 łyżka cukru
3 łyżki oliwy
1 łyżeczka soli
🥖Drożdże, cukier, mąkę i wodę mieszany w dużej misce i wrabiamy, aż ciasto przestanie się kleić do ręki.
🥖Dodajemy sól oraz oliwę. Wyrabiamy dalej aż nowe składniki wymieszają się w ciasto.
🥖Odstawiamy do wyrośnięcia na 30 minut.
🥖Odrywamy po kawałku mieszczącym się w pieści i wałkujemy (w rękach lub na sylikonowej stolnicy) na sznurki o grubości kciuka.
🥖Ciastowe sznurki zawijamy wokół patyka, zaczynajac id jego końca.
🥖Ogrzewamy tuż obok płomieni lub nad żarem, aż ciasto zrobi się puchate i rumiane.
🥖Po chwili ostudzenia, zsuwamy z patyka. Dziurę po patyku możemy wypełnić masłem, warzywami, roślinnym smarowidłem, wegeparówką itp.
Zrobiłam Wam smaka?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz