czwartek, 17 maja 2018

Recenzja książki "Wilczyca" autorstwa Nate Blakeslee

O recenzencki egzemplarz "Wilczycy" poprosiłam wydawnictwo Otwarte. Liczyłam na  rzetelną reportersko-przyrodniczą opowieść o wilkach oraz relacjach człowieka z tym dużym drapieżnikiem. Nie zawiodłam się!





Książka opowiada o reintrodukcji wilka do Parku Narodowego Yellowstone w Stanach Zjednoczonych i konsekwencjach tego przedsięwzięcia. Wilcze przygody śledzimy niejako oczami tytułowej wilczycy, której nadano imię Szóstka. Jednak jej historię poznajemy nie tylko z perspektywy dziejów wilczej watahy, ale także pracowników parku, naukowców, turystów oraz ludności zamieszkującej okoliczne miejscowości, w tym myśliwych - okazuje się, że każdy patrzy na powrót wilków w te tereny w nieco inny sposób. Dowiadujemy się też wiele o prawach zwierząt i prawnej ochronie środowiska (albo jej braku) w USA.

W lekturze tej znalazłam sporo opisów przyrody i wilczych zwyczajów. Dowiedziałam się jak ważne są duże drapieżniki w leśnym ekosystemie. 
Najbardziej wzruszył mnie fragment o wyciu...

Pewnego dnia, gdy szczeniaki bawiły się na zwalonym pniu, a 754 i 755 odpoczywały niedaleko, Szóstka wyszła na środek niecki, usiadła na soczyście zielonej trawie i omiotła wzrokiem panoramę zbocza. Nagle poderwała pysk do góry i zawyła. Oba samce przytruchtały ze swych legowisk i zawtórowały towarzyszce. Po chwili nadbiegły zdezorientowane i wystraszone alarmem szczenięta. Ale nie było żadnego niebezpieczeństwa. Były za to słońce, miękka trawa i olbrzymie terytorium, które należało tylko do nich. Maluchy zadarły łebki i przyłączyły się do chóru. (...) Wilki często wyją bez konkretnego powodu, ale niektóre odgłosy mają specjalne znaczenie. Maruder, który odłączył się od stada, potrafi godzinami wydawać z siebie wysokie przenikliwe dźwięki, które ludzie uznają często za wyraz samotności i tęsknoty. Samiec alfa, który próbuje odstraszyć intruza wpada w niższe tony - warkliwe i złowieszcze. Niska intonacja przy długim dźwięku sprawia, że wycie niesie się dalej i na otwartej przestrzeni jest słyszalne - przynajmniej dla wilków - nawet z szesnastu kilometrów. Kiedy cała wataha wyciem rzuca wyzwanie rywalom, poszczególne osobniki przyłączają się do chóru w różnych momentach i na rozmaite sposoby modulują głos. Powstała w ten sposób kakofonia sprawia, że nie da się określić, ile ich jest, a co za tym idzie, jakimi siłami dysponuje stado. Czasem wilki wyją przed nocnymi łowami, najprawdopodobniej dla podniesienia morale, albo wyciem witają powracających członków watahy. Później następuje zazwyczaj zbiorowe powitanie, radosny pokaz czułości, kiedy wilki rzucają się na siebie, tworząc jedną wielką futrzastą, merdającą ogonami masę (...). Kiedyś, wiele stuleci temu, wycie wilków rozbrzmiewało na całej półkuli północnej. Dziś w większości miejsc na świecie jest już tylko pożywką dla metafor, tak jak chodzenie spać z kurami, czy kucie żelaza póki gorące.
Choć, jak pewnie większość wilczych historii, i ta kończy się tragicznie, książka mnie urzekła! Cieszę się z kolejnej publikacji o wilkach. Spośród wszystkich książek jakie miałam okazję na ich temat przeczytać, "Wilczyca" dała mi najwięcej do myślenia... 





Jakże wyglądałby świat, gdybyśmy przestali tępić te stworzenia i bać się ich?

6 komentarzy:

  1. ja tylko czytałam "Wilka stepowego", ale to nie to ;) :) :P

    OdpowiedzUsuń
  2. powieść Hermanna Hessa o odludku, który dzięki pewnej kobiecie zmieni swoje poglądy wilka stepowego i ... bardzo dziwna i magiczna książka. czytałam ją 20 lat temu. nie wiem jak odebrałabym ją teraz... oto jest pytanie :) na pewno nie jest to książka o naturze ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. wklejam Ci recenzje czytelniczek o tej książce jakie znalazłam na "lubimy czytać": "Bardzo dobra powieść, choć wymagająca od czytelnika sporej dozy atencji – nie nadaje się do czytania w biegu, ani tym bardziej w otoczeniu rozpraszającym uwagę. Jednakże mimo konieczności dostosowania się do treści, tak wymagającej skupienia, warto jest poświęcić jej swój czas – i niespiesznie delektować się przemyśleniami autora.

    „Wilk stepowy” Hessego to jeden z lepszych przykładów powieści egzystencjalnej, jakie miałam okazję poznać. Powieści o dwoistości natury ludzkiej i ciężarze, jaki się z tym wiąże. O człowieku w pułapce nihilizmu, trawionego przez kryzys osobowościowy jakiego doświadcza. O nieprzystosowaniu społecznym i zagubieniu, poszukiwaniu siebie oraz swojego miejsca w świecie. Fabuła może przytłaczać swoim bogactwem i mnogością poruszanych wątków, chociaż autor naprawdę wybitnie posługuje się piórem, bawiąc się przy tym konwencją. Niekłamany podziw może wzbudzić zręczna żonglerka kanonami i środkami wyrazu, tworząc mieszankę nie dającą się ująć w żadne stereotypowe ramy. W tym miejscu realizm zetknął się z surrealizmem, metaforyczne obrazy przenikają się z onirycznymi, a wszystko to dodatkowo autor ubogacił przez niejednolity sposób prowadzenia narracji.

    „Doszło bowiem do tego, że samotność i niezależność przestały być jego pragnieniem i celem, stały się jego losem, na jaki został skazany”. Wspaniała, wielowymiarowa lektura, dostarczająca sporo impulsów do przemyśleń. Opowieść o wilku stepowym dla... wilków stepowych.

    Zachwycić się tą książką mogą osoby, które mają w sobie cząstkę wilczej duszy, cząstkę schizofrenicznego umysłu Harry'ego Hallera.

    Powiem szczerze, że przez pierwsze kilkadziesiąt stron miałam wielką ochotę ukrócić męki egzystencjalne Hallera. Wyrwać brzytwę z jego rąk i poderżnąć mu gardło.
    Ale byłby to błąd, bo wtedy wilk stepowy nie poznałby Herminy - kobiety, która zapoczątkowała ekscytujący dialog i nadała opowieści tempa, wyrazu, akcji i tej palącej niecierpliwości by dowiedzieć się, co będzie dalej.

    Niezwykle mądra, głęboka, metaforyczna i boleśnie aktualna, a przy tym o terapeutycznej mocy. Uspokoi skołatane serce i wygładzi ostre kanty myśli romantyka-idealisty - człowieka, którego nadwrażliwość utrudnia mu funkcjonowanie w prozaicznej rzeczywistości.
    Gorąco polecam wszystkim, którzy upodobali sobie myślenie - którzy widzą w tym pasję. " myślę, że tyle wystarczy :)

    OdpowiedzUsuń