piątek, 17 września 2021

Wykluczenie komunikacyjne dotyczy 14 mln Polaków! Czy ciebie też?

Umówiłam K. do dentysty na 25.11 na 9:00! - Powiedziałam mężowi, z radością, że w końcu zadbałam o ustalenie terminu przeglądu zębów syna.

- Na 9:00? Dałoby się przemówić na 9:30?

No tak. Zapomniałam. Żeby chwilę przed 9:00 stawić się w Gorlicach pod gabinetem musielibyśmy wyjść z domu o 6:30, wizyta umówiona jedynie pół godziny później pozwala zaoszczędzić 85 minut plątania się po mieście, w godzinach, kiedy mało który punkt usługowy bywa otwarty. Od nas do Gorlic jest około 30 kilometrów. Kiedy kursował autobus, można było pokonać tę odległość w 50 minut. Teraz trzeba najpierw przejść 2 kilometry poboczem i kolejne 2 rzadko odśnieżanym chodnikiem do gminnej miejscowości (albo całe 4 przejechać rowerem) a potem załapać się na jeden z 8 autobusów na dobę (kursujących jedynie w dni powszednie). Nie wiadomo, czy za dwa miesiące znów całkowicie nie zawieszą przejazdów w promieniu 20 kilometrów.



Nie jestem sama. Problem wykluczenia komunikacyjnego dotyka prawie 14 mln Polaków! Fakt, że ktoś nie posiada lub nie zawsze używa samochodu wcale nie musi być wyborem, dziwactwem, fanaberią czy wyuczoną bezradnością.


Wykluczenie komunikacyjne zwane też wykluczeniem transportowym to pozbawienie możliwości korzystania z transportu publicznego mieszkańców danego obszaru. To dokładniej: brak dostępu do chodników, ścieżek rowerowych, autobusów i pociągów, a także trudność w zdobyciu informacji o możliwym połączeniu (na przykład poprzez brak aktualnych rozkładów jazdy na przystankach).


Problem wykluczenia komunikacyjnego dotyczy 13,7 milionów Polaków, przede wszystkim: dzieci i młodzieży, młodych dorosłych, kobiet w wieku 55+, osób starszych, niezamożnych, niepełnosprawnych oraz chorych. Nie wynika z wyboru.


Z wykluczeniem komunikacyjnym można walczyć budując chodniki i ścieżki rowerowe (a przy przejściach i przejazdach niskie krawężniki), dbając o organizację transportu autobusowego i kolejowego, dopasowując rozkłady jazdy do potrzeb mieszkańców danego obszaru, stawiając stojaki dla jednośladów, wiaty oraz ławki przy przystankach, a także regularnie aktualizując tabliczki z rozkładami jazdy. 


Używanie samochodu jako sposób walczenia z wykluczeniem komunikacyjnym rozwiązuje problem na poziomie indywidualnym, ale pogłębia go na poziomie społecznym. Na fakcie, że w tak wiele miejsc da się dotrzeć tylko samochodem, że to auto jest domyślnym i najważniejszym środkiem transportu oraz że ruch samochodowy ma liczne przywileje bardzo cierpi środowisko.


Warto przeczytać: 

Gitkiewicz Olga, „Nie zdążę”.

Mencwel Jan, „Betonoza”. 

Trammer Karol, „Ostre cięcie: jak niszczono polską kolej”.

Walker Peter, „Jak rowery mogą uratować świat”.

2 komentarze:

  1. Niestety znam ten problem. Mieszkam w Warmińsko-Mazurskim. Jeszcze nauka przy komputerze to pogłębiła. Dotąd chociaż w dni roku szkolnego jeździła jakaś komunikacja. Dzieci w domu i przejazdy zawieszone. Mam wrażenie, że ten problem nikogo nie interesuje. Polityka interesują tylko wybory. Po wyborze już nie ma powodu do zajmowania się problemem. A jest to problem. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że o tym problemie nie mówi się więcej.

    OdpowiedzUsuń