Sezon na maliny w pełnej krasie. Mamy to szczęście, że pod naszym domem rośnie wielgachna kępa tych owoców, dzikich lub zdziczałych. W każdym razie są malutkie i niezwykle wyraziste w smaku. Trzeba jednak się nadłubać, maksymalna wydajność wynosi 700 gram na godzinę. A więc, dziecko w chuście, garnuszek u pasa i zbieramy! A jak już nazbieramy to robimy klasyczne syropy na zimę i... obłędny mus! Polecam tym, którzy uwielbiają smak malin i po cichu marzą, by nie miały pestek.