Kilka lat życia spędziłam studiując indyjskie języki i kulturę. Przez rok mieszkałam w Indiach, podpatrywałam zwyczaje i kuchenną krzątaninę tamtejszych gospodyń. Jednak przez długi, bardzo długi czas nie mogłam się przekonać do indyjskiego jedzenia - było dla mnie za tłuste i za ostre. Tolerowałam kilka potraw, ale jeśli miałam wybór lepiłam sobie pierogi albo marzyłam o pizzy. Kuchnię indyjską uwielbiała moja rodzina, a ja przed nią uciekałam. Aż trzy lata temu, w noworoczne popołudnie koleżanka (Polka) spontanicznie zaprosiła nas na obiad i podała przepyszny dal. Po długiej przerwie od indyjskiego jedzenia to, co przyrządziła Marta smakowało bosko! Od tamtej pory zakochałam się w tej kuchni i cały czas z nią eksperymentuję. Ryż i dal wszedł na stałe do naszego jadłospisu, gotuję je co najmniej raz w tygodniu i dziwię się jak mogłam nie lubić tych smaków...
Indyjskie jedzenie jest stosunkowo łatwe do przyrządzenia i ma tę zaletę, że mimo swej egzotyczności składa się raczej z prostych i dostępnych składników. Jest też pożywne i pyszne, zwłaszcza, gdy przygotujemy je w domu i nie przesadzimy z chili.
Dziś uzupełniłam przepis o potrawkę ze szpinaku i placki roti, ale tak naprawdę ryż i dal w zupełności wystarczą by się najeść i rozgrzać. Jest to też jedna z tańszych opcji obiadowych jaką znam.
Zapraszam na mój klasyczny indyjski posiłek!