sobota, 18 lutego 2017

"Trzeba być szybszym niż ręka sprzedawcy" - zakupy bez plastiku w praktyce.

Prawie półtora roku temu podzieliłam się kilkoma patentami na to, jak redukować plastikowe odpady ze swojego życia. Zakupy bez plastiku wydają się proste - idziemy do sklepu z materiałową torbą, szukamy produktów na wagę i prosimy z sprzedawcę o zapakowanie do własnych woreczków lub pojemników... To, czego nie możemy kupić luzem, nabywamy w papierowych torebkach, szklanych słoikach i butelkach.






I choć na ogół patenty te się sprawdzają, to niejednokrotnie, zanim się obejrzymy, ba, zanim w ogóle skończymy konstruować naszą prośbę - potrzebne dobra lądują w foliowej siateczce. Jak wybrnąć z takiej sytuacji?

"Trzeba być szybszym niż ręka sprzedawcy." Ale od początku:

  • Pamiętajmy, by do sprzedawcy podejść z życzliwością i wyrozumiałością. Bądźmy serdeczni, uśmiechnięci i uprzejmi. Nie zapominajmy, że taka osoba pracuje wiele godzin bez dostępu do światła słonecznego, w hałasie i pośpiechu. Jest najczęściej słabo wynagradzana. Stojąc za kasą lub ladą przekłada i kasuje tony towarów. Wiele rzeczy robi odruchowo, myśląc tylko o tym, kiedy będzie mogła wreszcie usiąść lub pójść do domu. A klienci? Bywają różni, niektórzy są bardzo roszczeniowi, nieuprzejmi i wiecznie niezadowoleni. Wielu z nich domaga się darmowej siatki.
  • Jasno sformułujmy życzenie i szybko je wypowiedzmy. Mi pomaga taka formułka:

Bez plastiku, folii i innych jednorazowych opakowań [PAUZA], poproszę do tego woreczka / ręki / tego pojemnika / na talerz 5 jabłek / chleb / 300g kapusty kiszonej /  kawałek ciasta czekoladowego / pączka / 100g herbaty.

  • Jeśli sprzedawca jest zdziwiony naszą prośbą, grzecznie wytłumaczmy mu jej przyczynę. 
  • Podziękujmy i uśmiechnijmy się na koniec!

Moje ostatnie doświadczenie z kupowaniem jedzenia w piekarni w Wielkim Mieście pokazało, że nawet mając odwagę, by poprosić sprzedawcę o bezplastikowe zakupy - przegrywamy. Poprosiłam wtedy o kanapkę, podałam pani woreczek, a na koniec zażyczyłam sobie by włożyła mi ją do niego... Otrzymałam drugie śniadanie w foliowej siatce, zapakowanej w papierową torebkę, a to wszystko włożone w mój materiałowy wytwór.

A potem wpadłam na artykuł, który dotyczył kupowania mięsa, wędlin oraz nabiału do własnych pojemników (a dokładnie do wielorazowych metalowych puszek - swoją drogą, super patent). I choć sama produktów tych właściwie nie kupuję, to zdaję sobie sprawę, że są najbardziej problematyczne w kontekście podejmowania prób bezśmieciowego życia. W każdym razie na blogu Kornelii znalazłam cudowną opowieść:

W trakcie zakupów i w czasie codziennych zmagań z plastikiem nie zapominajmy nie tylko o materiałowych torbach, woreczkach i pojemnikach, ale także o życzliwości. Bez niej nie zmienimy świata na lepszy!

4 komentarze:

  1. Tak się zastanawiam, w czym mrozić surowe mięso? Pudełka odpadają, niestety nie mam dużej zamrażarki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie podpowiem - mięsa nie jadam. :(

      Usuń
    2. w woreczkach strunowych :) ikea ma takie, mozna je myc i uzywac ponownie

      Usuń