czwartek, 3 listopada 2016

Givebox - historia wyjątkowej szafy...

Szafa na środku ulicy. Można przyjść, pooglądać, zostawić coś lub zabrać. Poznajcie Givebox! Opowie Wam o nim Kasia Wągrowska, inicjatorka ustawienia takiej szafy w Poznaniu i autorka bloga Ograniczam Się, na którym opisuje swoją drogę od nadmiaru do umiaru.

Stawianie Giveboxa.
Zdjęcie pochodzi z galerii Kasi Wągrowskiej.


Co to jest Givebox?

Givebox – w moim tłumaczeniu wspólna szafa – to miejsce, w którym można dzielić się niepotrzebnymi nam przedmiotami z tymi, którym mogą one jeszcze posłużyć. Założenie Giveboxa jest takie, żeby zostawiać w nim ubrania lub przedmioty zdatne do użytku, w dobrym lub bardzo dobrym stanie. Lubimy nazywać je mianem skarbów. Takie wyjątkowe podarki są miłym gestem w stronę tych, których nie znamy, a są potrzebujący, lub po prostu lubią wykorzystywać ponownie już raz używane przez kogoś rzeczy w ramach tzw. circular economy. Obdarowujący ma też z tego korzyść – likwiduje nadmiar przedmiotów w domu, uwalniając przestrzeń na to, co dla niego lub dla niej ważne.

Skąd wziął się pomysł, żeby ustawić taką szafę na Poznańskich Jeżycach? Kiedy się tam pojawiła?

Początkowo chciałam, by szafa stanęła na terenie mojego osiedla. Jest tu pełno korporacyjnych ludków, osób z aspirującej klasy średniej. Myślałam, że mieszkańcy będą otwarci na tego typu inicjatywę i wspólny projekt. Wcześniej organizowałam kilka razy wymienianki odzieżowe i mimo stosunkowo niewielkiej frekwencji, wszyscy uczestnicy chcieli wspólnej szafy. Niestety, na corocznym spotkaniu wspólnoty mieszkaniowej mój pomysł został potraktowany jak naiwny wymysł osoby bujającej w obłokach (według nich budowanie zadaszenia nad wjazdem do hali garażowej za 60 tysięcy jest pomysłem uzasadnionym).

Pomyślałam, że szafa musi stanąć  w miejscu, które jest młode duchem, otwarte na nowe inicjatywy, tam gdzie mieszkańcy będą tego rzeczywiście chcieli. I nie, nie chciałam celować tylko w młode pokolenie – wręcz przeciwnie. Projekt Givebox zakłada włączenie w życie szafy wszystkich pokoleń, od najmłodszych po najstarszych poszukiwaczy skarbów.

Szafa pojawiła się na Jeżycach z końcem maja 2016 roku. Najdłużej trwała faza projektowania mebla, po to, by ostatecznie z braku funduszy zadowolić się starym meblem znalezionym w piwnicy mojej przyjaciółki. Wiedzieliśmy jednak, że będzie to mebel tymczasowy, bo niedostosowany do wpływających na niego warunków atmosferycznych. Naszym założeniem było od początku, by szafa stała na zewnątrz, w przestrzeni wspólnej zawsze otwartej, tak by zainteresowani mogli z niej korzystać wtedy, kiedy przyjdzie im na to ochota. Upublicznienie szafy miało zmieniać świadomość mieszkańców, choćby przez uśmiech lub zdziwienie na twarzy. Każde emocje z nią związane są dobre, bo zakotwiczają szafę w naszych myślach na dłużej.

Czy stworzenie tego miejsca było kłopotliwe? Czy łączyło się z jakimiś pozwoleniami, np. Rady Miasta?

Największy kłopot był ze znalezieniem odpowiedniego mebla. Nie ma wśród nas – Zespołu Giveboxa – stolarza, nie ma spawacza ani szklarza. Jesteśmy pracownikami biur, może nawet projektantkami mebli, ale nie rzemieślnikami. Na idealny, nowy mebel cały czas czekamy i mam nadzieję, że niedługo się doczekamy.

Miejsce wybraliśmy niemal jednogłośnie – jest to przestrzeń przed dawnym Domem Tramwajarza, w którym teraz mieści się prężnie działający dom kultury Centrum Amarant. Givebox stał się miejscem przyciągającym ludzi również do innych wydarzeń odbywających się w Amarancie – i odwrotnie. Osoby uczestniczące w warsztatach artystycznych czy potańcówkach seniorów przy wyjściu stykały się z szafą i przeglądały jej zawartość, czasem znajdując coś dla siebie.

O pozwolenie ze strony miasta nie musieliśmy się starać, jako że stawialiśmy szafę w miejscu zarządzanym przez dom kultury. Gdy dowiadywałam się, jak działają Giveboxy na zachodzie, wszyscy polecali stawiać szafy przy sklepach, księgarniach lub instytucjach, które same dysponują swoją przestrzenią, tak by uniknąć długiego oczekiwania na oficjalne pozwolenia ze strony władz. Najlepiej dogadać się z wybraną placówką i razem z nią postawić szafę.

Jakie są koszty takiej inicjatywy? Skąd wzięliście szafę? Kto ją przywiózł, ustawił, pomalował, zaaranżował?

Na razie mieliśmy zerowe koszty funkcjonowania. A nie, przepraszam, musiałam kupić zasłonkę prysznicową, która zasłaniała szafę w trakcie ulewy. Farby do malowania szafy przyniosła jedna z wolontariuszek naszej inicjatywy. Projekty szafy, która być może niedługo zostanie zbudowana, zrobiły Julka i Magda, dziewczyny z uczelni artystycznych w Poznaniu. Szafę znalezioną u Dobromiry przywiózł jej brat Volkswagenem transporterem (Scooby-Doo Van :) ), a inni mężczyźni pomagali ustawić ją we właściwym miejscu. Wspólnie myliśmy ją, malowaliśmy i ozdobiliśmy naściennym ogródkiem doniczkowym.

Skąd ludzie dowiedzieli się, że to jest dla wszystkich?

Najpierw dowiedziały się Jeżyce z Nieformalnej Inicjatywnej Grupy Jeżyckiej na facebooku. Ta grupa ma wielką moc i potencjał, można na niej znaleźć wszystko: stare meble, rzadkie książki czy bezinteresowną pomoc. Ja dzięki grupie i blogowi znalazłam osoby, które chciały wspólnie uczestniczyć w tej inicjatywie miejskiej. Aktywnie działających osób jest ok. 8, choć było więcej, ale w trakcie prawie już roku część osób zmieniła miejsce zamieszkania lub swoje życiowe plany.

Przed ustawieniem szafy otworzyliśmy stronę na facebooku dedykowaną Giveboxowi w Poznaniu  - w ciągu kilku dni miała kilkaset polubień, wieść o szafie niosła się szybko.

Gdy szafa już działała, zainteresowały się nią media: gazeta Głos Wielkopolski, Radio Merkury Poznań, Radio Afera, Fakt czy wreszcie telewizja regionalna WTK – wszyscy robili z nami wywiady i pisali recenzje z korzystania z szafy.

Poza tym na szafie umieściliśmy kartkę z informacją, by zostawiać w niej coś, czego nie potrzebujemy, ale jest sprawne, i brać to, co nam się przyda. Działało.

Jakie były reakcje przechodniów, użytkowników?

Reakcje były bardzo różne. Jedni przechodzili i zatrzymywali się, by zrozumieć, co to za miejsce. Inni uśmiechali się na jej widok, ale nie szyderczo, tylko tak pozytywnie. Wreszcie byli i tacy, którzy wiedzieli dokładnie, dokąd idą i zostawiali w niej torby pełne rzeczy. O szafie się mówiło. Szafę się przeglądało. A nuż trafiło się coś ciekawego?

Kto korzysta z Giveboxa? Czy tworzy się wokół niego jakaś społeczność?

Zdecydowanie naszym celem było stworzenie społeczności wokół Giveboxa. I tak się stało – widzieliśmy przy nim często te same osoby, z którymi rozmawialiśmy, mieliśmy fanów szafy – jej wiernych użytkowników. Często przychodziły dzieci  i zachowywały się, jakby pilnowały szafy. Dokładnie patrzyły, co inni oglądają. Same przeglądały książeczki i zabawki przeznaczone dla nich. Givebox zmieniał świadomość ludzi, że coś dobrego można oddać za darmo. Zaufać nowemu właścicielowi, że odpowiednio zadba o zostawianą książkę, kubek czy bluzkę.

Niestety, szafa rozpadła się za szybko, pod koniec sierpnia. Płyta pilśniowa, z której była zbudowana, nie wytrzymała próby deszczu i wiatru. Przy gwałtownym poruszeniu rozpadła się na kawałki. Cały czas dostajemy pytania, kiedy szafa wróci. Może wkrótce.

Jakie rzeczy najczęściej trafiają na półki?

Najczęściej pojawiały się ubrania i chyba nie jest to zaskoczeniem. Kupujemy ich za dużo albo trzymamy stare ciuchy nie wiedząc, co z nimi dalej zrobić. Givebox stanowił alternatywę do anonimowych kontenerów na ubrania. Ludzie nie wiedzieli, co dalej się dzieje z ich jeszcze dobrymi swetrami czy sukienkami. Bali się, że ktoś na tym zarabia. W Giveboxie dają szansę swoim sąsiadom, by wzięli to, czego potrzebują. Nadal jest zachowana anonimowość, ale odbiorca jest człowiekiem z krwi i kości i jest szansa, że zrobi ze znalezionym skarbem coś użytecznego.

Poza ubraniami często trafiały do nas: książki, naczynia, zabawki, biżuteria, pojemniki na żywność, ramki na zdjęcia, był nawet dywan czy pył do kąpieli dla szynszyli.

Idea piękna, ale jak to wygląda w praktyce? Co robić, żeby ktoś takiej szafy nie zniszczył, żeby do Giveboxa nie trafiały śmieci lub rzeczy zepsute, nienadające się do użytku? Czy sama szafa i rzeczy w niej leżące nie niszczeją gdy pada deszcz lub śnieg? Czy jest ktoś kto dogląda tego miejsca?

Porządku w Giveboxie pilnujemy my – Givebox Team, czyli grupa osób, która na początku skrzyknęła się razem I postanowiła zrobić wspólną szafę. Jestemy z całego Poznania, w tym z Jeżyc. Gdy szafa działała, mieliśmy ustalone dyżury, by przeglądać jej zawartość. Dbaliśmy o to, by nie było w niej dziurawych czy brudnych ubrań (a to też się zdarzało). Przedmioty niezdatne do użytku lądowały na śmietniku, niestety. Ale nie mogliśmy pozwolić na to, by stała się nim szafa.

Deszcz rzeczywiście nam nie pomógł. Lato było wyjątkowo mokre i doświadczyło szafę dotkliwie. Teraz musimy zbudować taką szafę, która oprze się niesprzyjającej pogodzie i przetrwa wszystkie pory roku.

Bardzo pomagali pracownicy Centrum Amarant, którzy byli tam codziennie i zawsze mogli sprawdzić porządek w szafie lub zawiadomić nas o sytuacjach awaryjnych.

Mieszkam w małej wiosce w Beskidzie, czy myślisz, że idea Giveboxa sprawdziłaby się również tutaj?

Taka idea może się sprawdzić tam, gdzie są ludzie chętni z niej korzystać i – co równie ważne – gościć ją na swoim kawałku chodnika. Na moim nowoczesnym osiedlu szafa miała swoich zwolenników, ale nadal więcej przeciwników. Ludzie bali się śmietniska, które się przy nim utworzy. Tak to wyglądało w ich głowach.

Na Jeżycach szafa się sprawdziła. Inne dzielnice Poznania też są chętnie, by mieć swój mebel. Równie dobrze mogą jej chcieć mieszkańcy Beskidu, gdy się im trochę o niej opowie. Otwarta komunikacja i słuchanie potencjalnych użytkowników jest tu najważniejsze. Nigdy nie chciałam postawić szafy sama, narzucając moje poglądy innym. Zawsze był dla mnie najważniejszy aspekt społeczny, łączący ludzi wokół wspólnego działania, angażujący ich od samego początku. Givebox ma zmieniać świadomość i podejście ludzi do swojego stanu posiadania. Najlepiej to wychodzi działając razem.

Spodobała się Wam idea Giveboxa? 
Może warto skrzyknąć znajomych lub sąsiadów i postawić taką szafę w swojej okolicy? 

4 komentarze:

  1. genialny pomysł, całą idea - magia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mnie ujął ten pomysł! Generalnie jestem przeciwna kupowaniu i posiadaniu rzeczy niepotrzebnych. Czasem jednak dostajemy coś wartościowego w spadku (ale nam niepotrzebnego), otrzymujemy prezenty, które się nam nie służą (a mogą posłużyć komuś innemu) i nie wiadomo jak z tego wybrnąć... Wspólna szafa jest jednym z rozwiązań!

      Usuń
  2. Świetny pomysł - tak mi się spodobał, że mam zamiar spróbować zaproponować to znajomym w moim rodzinnym mieście <3
    Gratuluję pomysłu i trzymam kciuki za nową super szafę !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratulacje dla Kasi! Ja jestem tylko medium przekazującym informację, że takie coś istnieje... :)

      Usuń