Szacuje się, że przeciętna kobieta w ciągu swojego życia zużywa od 8 do 17
tysięcy tamponów lub podpasek. Ponoć przez jeden rok tylko Polki byłyby w stanie zużytymi
artykułami higieny intymnej dziesięciokrotnie wytapetować równik. Takie odpady
nie są przetwarzalne, a ich rozkład trwa kilkaset lat. Ile opakowań za nimi
stoi? Ile wody i energii pochłonęła ich produkcja? Czy nie ma alternatywy?
Agnieszka z bloga Ekologika zgodziła się odpowiedzieć na kilka moich pytań i
opowiedzieć Wam dziś o swoich doświadczeniach z kubeczkiem menstruacyjnym -
wielorazowym, ekologicznym i higienicznym rozwiązaniu comiesięcznych kobiecych
dylematów.
Co to jest kubeczek menstruacyjny?
Kubeczek menstruacyjny to wykonany z silikonu
medycznego środek higieniczny przeznaczony dla kobiet w czasie menstruacji.
Swoim kształtem przypomina kieliszek lub lejek i taką również ma funkcję.
Zaaplikowany podobnie jak tampon, do wnętrza pochwy ma za zadanie gromadzić
wydzielinę. Po opróżnieniu i umyciu kubeczek może zostać zaaplikowany ponownie.
Abstrahując od definicji, to po prostu świetna,
zdrowa, ekologiczna i wygodna alternatywa dla tradycyjnych środków
higienicznych.
Kiedy i jak się o nim dowiedziałaś?
Pierwszy raz usłyszałam o kubeczku menstruacyjnym
dobrych kilka lat temu, w czasie jednej z kuluarowych rozmów toczących się w
trakcie Szkoły Trenerów Edukacji Ekologicznej, którą prowadził Ośrodek Działań
Ekologicznych „Źródła” w Łodzi. W tamtym czasie, ta informacja zupełnie nie
zyskała sobie ani mojego zainteresowania, ani aprobaty. Później docierały do
mnie jakieś szczątkowe informacje, ale dopiero mieszkając w Hiszpanii
zorientowałam się, że kubeczek menstruacyjny, nie dość, że popularny, to jest
przedmiotem publicznej debaty.
Czy miałaś opory? Jakie?
Och, oczywiście, że tak! Myślę, że wszyscy mamy
atawistyczny odruch, który nakazuje nam pięć razy się zastanowić zanim
przekonamy się do czegoś nowego, a w tym wypadku, również czegoś mało
popularnego. Miałam sporo obaw związanych z tym, czy użytkowanie kubeczka
menstruacyjnego będzie równie wygodne, co dotychczas stosowane przeze mnie
rozwiązania, począwszy od samej aplikacji, czy w jakiś sposób nie będzie mnie
ograniczać. Oczywiście, życie zweryfikowało te obawy. Jedna z najczęstszych
obaw związanych ze stosowaniem kubeczka menstruacyjnego dotyczy tego, czy
kubeczek przypadkiem nie wypadnie z kobiety, co mogłoby doprowadzić do spektakularnego
rozlania się zawartości. Empirycznie sprawdziłam, że jest to fizycznie
niemożliwe.
Dlaczego ostatecznie zdecydowałaś się na takie
rozwiązanie?
Postanowiłam przetestować. Dać szansę czemuś, do czego
byłam uprzedzona bez wyraźnego powodu. W zasadzie do testów skłoniła mnie
wizyta na targach ekologicznych w Barcelonie, gdzie przyjazne naturze środki
higieniczne stanowiły imponującą część oferty. Wtedy wpadłam na pomysł, żeby z
myślą o czytelniczkach Ekologiki przetestować dostępne na rynku rozwiązania w
nurcie eko, obiektywnie i bez żadnych uprzedzeń. Ostatecznie testy okazały się
na tyle owocne, że nie wyobrażam sobie już powrotu do czasów „sprzed kubeczka”.
To rozwiązanie, pomijając korzyści ekonomiczne, ekologiczne i zdrowotne, jest
po prostu niewiarygodnie wygodne. Myślę, że gdyby użytkowanie kubeczka
menstruacyjnego było związane z jakimkolwiek dyskomfortem, to nawet wizja
oszczędzenia pieniędzy i ulżenia Matce Ziemi nie byłaby dość kusząca by mnie
przekonać. A tymczasem, dostałam więcej niż się spodziewałam.
Czy próbowałaś innych ekologicznych artykułów higieny
intymnej, jak na przykład wielorazowe podpaski?
Przyznam szczerze, że nie. Rozważałam to i miałam w
planach, ale prawdę mówiąc nigdy nie byłam fanką podpasek w jakiejkolwiek
formie, więc nie sądzę, żebym odkryła w nich takie walory użytkowe, które
skradłyby moje serce. Myślę, że tak jak większość ludzi dzieli się na
miłośników psów lub miłośników kotów, tak większość kobiet dzieli się zapewne
na fanki podpasek i fanki tamponów, a ja kategorycznie należałam zawsze do tej
drugiej grupy.
Czy taki kubeczek starczy nam już na zawsze?
Nie, ale starczy nam na bardzo długo. Kubeczek może
być użytkowany od 5 do nawet 10 lat. Zgodnie z deklaracją producenta, wybrany
przeze mnie model ma mi towarzyszyć jeszcze przez niemal dekadę. Nawet biorąc
pod uwagę stosunkowo wysoki koszt początkowy, to inwestycja ma szansę zwrócić
nam się kilkukrotnie. Warto jednak wiedzieć, że z wiekem lub po urodzeniu
dziecka może zajść konieczność wymiany kubeczka na większy rozmiar – przeważnie
kubeczki można kupić w dwóch lub trzech rozmiarach i jego wybór zależy właśnie
od tego, czy jesteśmy aktywne seksualnie, czy też nie, czy urodziłyśmy dziecko
drogami natury, czy też nie. Trzeba również pamiętać o tym, żeby sterylizować
kubeczek regularnie, aby służył nam jak najdłużej.
Czy oferta jest bogata? Jako konsumentki mamy wybór?
Jak długo wybierałaś swój kubeczek i czym się kierowałaś?
Oferta jest tak bogata, że często spotykam się z
głosami rozpaczy: „wybór jest tak ogromny, że nie wiem kompletnie na co się
zdecydować!”. Więc tak, to może być przytłaczająca decyzja, którą w moim
przypadku poprzedził kilkudniowy intensywny research. Ostateczny wybór
podjęłam, kierując się po części opiniami użytkowniczek, a po części deklaracją
producenta, który dzięki każdemu sprzedanemu kubeczkowi, przekazuje jeden dziewczynce
zamieszkującej któryś z krajów Globalnego Południa. W tym wypadku byłam gotowa
ponieść wyższy koszt, mając przekonanie, że to zakup, który być może pozwoli
kenijskiej dziewczynce chodzić do szkoły, a dzięki temu, może jej zmieniać jej
świat na lepszy.
Jak wygląda używanie kubeczka w praktyce? Czy jest
problematyczne? Wyczytałam w kilku miejscach, że kubeczki są dość duże? Czy
aplikacja nie jest bolesna? Czy nie uciska, gdy już jest w środku?
W praktyce trzeba poświęcić trochę czasu na
zaznajomienie się z kubeczkiem i sposobem jego funkcjonowania, a jednocześnie
ten proces pozwala zdecydowanie lepiej poznać własne ciało. Jak każda czynność,
obsługa kubeczka wymaga przynajmniej odrobiny wprawy – mnie zajęło to dwa, może
trzy dni. Czy jest problematyczne? Według mnie i innych kobiet, których
wypowiedzi czytałam czy słuchałam – nie. Co może być zaskakujące, na początku
naszej znajomości więcej trudności przynosiło mi wyciąganie kubeczka niż jego
aplikacja, ale i na to są sprawdzone, bezbolesne metody. Kubeczek rzeczywiście
na pierwszy rzut oka może wydawać się onieśmielająco duży, ale prawda jest
taka, że mięśnie pochwy są szalenie elastyczne, a silikon, z którego wykonany
jest kubeczek perfekcyjnie dopasowuje się do kształtu ciała. Oczywiście
najważniejsza jest technika. Umiejętne złożenie kubeczka zdecydowanie upraszcza
aplikację, a jeżeli jesteśmy przy tym rozluźnione, to nic nie ma prawa nas
zaboleć. No i wisienka na torcie – o kubeczku zdecydowanie można szybko
zapomnieć, bo prawidłowo zaaplikowany jest zupełnie niewyczuwalny. Drobniejszym
kobietom może przeszkadzać „dzyndzelek” u dołu a w takim wypadku należy go
delikatnie skrócić.
Czy testowałaś kubeczek na kilkudniowych wyjazdach
albo uprawiając sport?
O tak! Kiedy kupiłam swój kubeczek akurat szykowaliśmy
się do podróży, więc zdecydowanie testowałam go „w ogniu”. Zaliczyliśmy razem
długą podróż autobusem, lot do Polski, całodzienną wędrówkę, wesele, a nawet
wypad w góry i na plażę. Ze sportów testowałam do tej pory bieganie, kajaki i
siatkówkę – nie mogę mieć absolutnie żadnych zastrzeżeń. Domyślam się, że
ewentualne trudności mogłyby się pojawić przy okazji dłuższych wypadów w
miejsca pozbawione urządzeń sanitarnych, ale powiedzmy sobie szczerze, że
niezależnie od stosowanych zabezpieczeń, miesiączka w takich warunkach zawsze
jest mniej komfortowa.
Kubeczek świetnie sprawdza się w zabiegany dzień i w podróży. |
Czy na pewno nic nie przecieka? Nie potrzebujemy już wkładek higienicznych?
Przez pierwszych kilka dni stosowałam dodatkowe
zabezpieczenie „na wszelki wypadek”, ale okazało się to zbyteczne. Jeżeli
kubeczek jest dobrze dopasowany i w odpowiednim rozmiarze, to tak szczelnie
przylega do ścianek pochwy, że nie ma szans na przecieki. Kubeczek może
natomiast przeciekać jeśli jest przepełniony. Warto więc obserwować swoje ciało
i tempo zapełniania się kubeczka, tak aby opróżnić go zanim się rozszczelni pod
wpływem nadmiaru wydzieliny. Dużym plusem kubeczka jest jednak fakt, że możemy
go opróżniać rzadziej niż miałoby to miejsce w przypadku tradycyjnych środków
higienicznych, a co jest dla mnie chyba największym plusem – można stosować go
również w nocy i w takich okolicznościach także spisuje się na medal.
Jak się go przechowuje i myje? Czy zmieści się w
torebce, tak jak podpaska czy tampon, na wszelki wypadek?
W czasie miesiączki wystarczy umyć go wodą, a jeśli
akurat nie mamy do niej dostępu to wystarczy chusteczka lub papier toaletowy.
Natomiast po zakończeniu miesiączki kubeczek należy wysterylizować. Wystarczy
umieścić go we wrzącej wodzie na ok. 5 minut, chociaż możliwa jest również
sterylizacja w mikrofalówce, jeśli ktoś preferuje taki sposób (natomiast zawsze
należy podążać za instrukcjami producenta!). Wyparzony i osuszony kubeczek
przechowuję w łazience, w bawełnianym woreczku który był do niego dołączony.
Nic nie stoi również na przeszkodzie, żeby kubeczek towarzyszył nam w torebce.
Dyskretny woreczek dołączony do kubeczka nie zdradza zawartości, jeżeli zależy
nam na dyskrecji.
Jak to wygląda pod względem finansowym?
Decydując się na zakup kubeczka menstruacyjnego musimy
liczyć się z wydatkiem rzędu 100-120 złotych. Ja za swój, wraz z przesyłką
zapłaciłam ok. 30 euro, ale zakupu dokonałam poza granicami Polski. Może się to
wydawać sporą kwotą, ale z moich obliczeń wynika, że inwestycja zwróci mi się
już po kilku miesiącach. Myślę, że pod względem finansowym zakup kubeczka
będzie też bardziej ekonomiczny niż zakup podpasek wielorazowych uszytych z
materiału, bo w tym wypadku odpadają nam koszty związane z ich praniem.
Generalnie, kiedy patrzę na listę korzyści, które
szybko zaczęłam odczuwać, głowię się i nie rozumiem, dlaczego wciąż jeszcze
kubeczki menstruacyjne należą do produktów niszowych. Myślę, że jednym z
powodów jest fakt, że ich producenci nie dysponują tak spektakularnym budżetem
na reklamę, w porównaniu z potentatami na rynku, a my jako społeczeństwo wciąż
jeszcze jesteśmy niegotowi na publiczną debatę o menstruacji. Dlatego, skoro już mam okazję i zostałam
zapytana o zdanie – Dziewczyny, Kobiety, Matki, Siostry, Córki – rozmawiajcie z
innymi kobietami o miesiączkach, okresach, menstruacjach, tamponach, podpaskach
i kubeczkach menstruacyjnych, wydobądźmy ten temat z mroków. Dajmy sobie i
innym kobietom szansę na zdrowsze i bezpieczniejsze życie. A Matka Ziemia również będzie Wam wdzięczna!
Do kubeczka trudno się niektórym przekonać. Warto dać sobie czas na przemyślenie i zgłębienie tematu - polecam więc artykuły na innych blogach i stronach m.in. Ograniczam Się, Piękno i Minimalizm, Kornelia Orwat, Chatka Baby Jogi, Ulica Ekologiczna.
Kubeczek menstruacyjny nadal budzi wiele emocji, mimo że - albo raczej dlatego że - kobiety tak niewiele o nim wiedzą. Cieszę się, że mówimy o nim coraz więcej, dzięki temu można rozwiewać wszelkie wątpliwości i obawy związane z użyciem kubeczka. Świetny wywiad, dziewczyny!
OdpowiedzUsuńDokładnie!
UsuńDzięki za artykuł, bardzo przydatny. Ostatnio natknęłam się na to cudo w internecie, ale miałam wiele wątpliwości. Właściwie odpowiedziałaś na wszystkie moje pytania ;)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że artykuł się przydał! :D
UsuńZainspirowana Twoim wpisem postanowiłam spróbować tych kubeczków, podoba mi się fakt że są bardziej ekologiczne od tamponów czy podpasek ale niestety, miałam okropny problem z samą aplikacją.
OdpowiedzUsuńRegularnie używam tamponów z tej linii https://www.myob.pl/original i według mnie, te tampony są najłatwiejsze w obsłudze i najpewniejsze
Pierwsza aplikacja (lub kilka pierwszych) może być bolesna. Potem jest już z górki!
UsuńBardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie !
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńKubeczki menstruacyjne to świetny wynalazek! Ja po przeczytaniu tego artykułu https://swiat-rodzicow.pl/kubeczek-menstruacyjny-hit-czy-kit-opinie-uzytkowniczek postanowiłam kupić swój kubeczek i uważam, ze to absolutny hit. Ma kilka małych wad, ale da sie z nimi żyć.
OdpowiedzUsuń