czwartek, 30 marca 2017

Recenzja książki "O ziołach i zwierzętach" autorstwa Simony Kossak

Księga dziwów i niesamowitości. Dowcipna encyklopedia. Unikatowy atlas zwierząt i roślin, które można spotkać w naszym kraju.
Żeby się zachwycać, nie trzeba mieszkać w lesie – wystarczy rozejrzeć się przed blokiem, w parku, nad strumykiem. Wszędzie wokół rosną rośliny pozornie banalne – lebiodka, babka, macierzanka, pokrzywa. Żyją zwierzęta, na które na co dzień nie zwraca się uwagi – mrówki, winniczki, trzmiele.
Ale dzięki Simonie Kossak okazuje się, że żadne z nich nie jest zwykłe ani banalne: są trujące rośliny, które uzdrawiają, takie, którymi przepędzano złe uroki, i takie, które najlepiej leczyły rany głowy. Poznamy zwyczaje seksualne korników, pokojową naturę dzików i przekonamy się, czy dymówki zimują w mule na dnie zamarzniętych jezior. Pojawią się też żurawie, sarny, wilki, rysie, rusałki czy ropuchy. Dziurawiec, fiołek, jarzębina czy bukwica...
- czytamy na tyle okładki.



Simona Kossak po raz kolejny zabiera nas na łono natury. Opisuje wyjątkowe właściwości roślin, które znajdziemy w polskiej przyrodzie i zwyczaje zwierząt żyjących nie tylko w lasach czy na łąkach, ale w także w miastach...





Żałuję, że takich książek nie czyta się na lekcjach biologii w szkole. Myślę, że poznanie wyjątkowych zachowań zwierząt i prozdrowotnych wartości roślin pozwoliłoby dzieciom i młodzieży lepiej poznać przyrodę i docenić jej wartość, niż analizowanie budowy serca jakiegoś abstrakcyjnego płaza, którego na oczy nie widzieli...

Sama dowiedziałam się z niej sporo. Na przykład, że łosie z natury walk unikają, ale sprowokowane dźgają się porożem na śmierć i życie. Że krwiożerczy ryś, potrafi przewieźć się na grzbiecie zaatakowanej przez siebie sarny długie kilometry, ale na widok człowieka pracującego ucieka gdzie pieprz rośnie... Że sikorki potrafią rozkapslować butelkę śmietany trzymanej na balkonie, a popielice zamieszkać w łazience za lustrem... 


W książce znajdziemy też moc zielarskich ciekawostek. Autorka przypomina pradawne wierzenia, zwyczaje i praktyki, opisuje wyniki naukowych badań i przytacza wiele utworów literackich, w których wspomnianych zostało sporo zwykłych-niezwykłych roślin. Nie jest to jednak podręcznik dla fitoterapeuty, nie znajdziemy wielu informacji, ani konkretnych przepisów, raczej swoiste gawędy.




Historyjki ułożone są w porządku alfabetycznym, a każda z nich ma nie więcej niż kilka stron. Książkę można czytać dzieciom do poduszki lub zabierać na łono przyrody. Pochłonięcie jej na raz książki na raz nie jest dobrym pomysłem, gdyż ogrom informacji w niej zawartych może przytłaczać. Warto potraktować tę pozycję jako niezwykły leksykon, do którego wraca się szukając konkretnych informacji, zagląda podczas spacerów lub po powrocie z wycieczki, wreszcie porównuje z innymi zielarskimi lub zoologicznymi atlasami i kompiluje lub weryfikuje zawarte tam wiadomości... 

Pozycja czaruje nie tylko treścią słowną. "O ziołach i zwierzętach" to kolejna wspaniale wydana książka wydawnictwa Marginesy. Doskonały skład, piękne ryciny, grafiki i zdjęcia zdecydowanie umilają lekturę!


Z wszystkich książek Simony Kossak, które do tej pory czytałam, ta oczarowała mnie najbardziej. Gorąco polecam!

3 komentarze:

  1. Też lubię Simonę:) Tej książki jeszcze nie czytałam. Mam inne. Dzięki za recenzję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czytałaś "Sagę..."? Jakie wywarła na Tobie wrażenie?

      Usuń
  2. Właśnie jestem w trakcie słuchania audiobooka i jestem zachwycona. Każdy rozdział to jakby osobna opowieść. Zastanawiam się, czy jednak nie nabyć książki, by wracać do tych opowieści gdy najdzie mnie ochota!

    OdpowiedzUsuń