Zimowa codzienność. Poranne rozpalanie pieca, wygarnianie popiołu i uzupełnianie zapasów drewna. Brnięcie w śniegu lub (częściej) błocie. Radość z każdego promienia słońca, bo ten czas jest u nas wyjątkowo mglisty...

![]() |
Palma olejowa, czyli olejowiec gwinejski. Żródło: wikipedia.org. |
![]() |
Szron na liściu tulipanowca. |
Jest nieźle szurnięta (być może nawet mieszka w jaskini lub lepiance). Albo oszukuje!
Skąd tak naprawdę wzięły się wakacje? W którym momencie powstała potrzeba wyrwania się - getting awaw from it all - zostawienia za sobą szarej rzeczywistości i wyruszenia w stronę lepszego, do raju? W jaki sposób podróżowanie przestało być przywilejem wybranych, a stało się prawem obywatelskim, niezbędnym do zachowania zdrowia fizycznego i psychicznego, niekwestionowanym wynagrodzeniem za przepracowany czas? I kiedy właściwie nasze marzenia o czasie wolnym zostały zapakowane, rozreklamowane i sprzedane, a wakacje stały się przemysłem, dziś największym na świecie?
– Chodźmy w końcu na jakiś spacer, żeby odetchnąć. Ale wiesz co, weźmy pojemniki, a nuż będą jeżyny, to zrobimy dżem...
– Cholera, trzy dni temu zbierałam ogórki, a znów mają po 15 centymentrów!
– O nie! Zarosło, no dobra, to dzisiaj plewimy.
– Sad! Przecież trzeba okopać drzewka!
– Połamały się tyczki od fasoli, widziałeś?
– Zebrałam 13 cukinii, w tym 7 gigantów, co robimy?
– Trzeba w końcu naprawić tę bramkę od grządek, bo do szału mnie już doprowadza.
– Ty! Te wstrętne sarny obgryzły nam akacje. A tak ładnie szły, jeszcze wczoraj Ci pokazywałem... Kupujemy milion metrów siatki i grodzimy, obwiązujemy... Myślisz, że sarny, a może zające, tak nisko... Dlaczego akacje? Przecież mają tyle chaszczy!
![]() |
Zdjęcia użyte w tym artykule otrzymałam od rozmówczyni. |
"Podejmij sierpniowe wyzwanie - każdego dnia zbierz 5 śmieci z przestrzeni publicznej. Możesz to zrobić w drodze do pracy, na spacerze z psem lub idąc sklepu. Liczy się dla nas każdy śmieć, który dzięki Twojemu działaniu będzie miał szansę trafić w odpowiednie miejsce, zamiast szpecić okolicę i zatruwać środowisko. Może to być cokolwiek - znaleziona butelka, puszka, reklamówka i inne <<skarby>> pozostawione w miejscu publicznym."
![]() |
Lipcowe grządki. |
![]() |
Taczka bobowych strąków, to pierwsze grządkowe zbiory na zimę. |
Zakupy na nogach. |
Autorką tej fotografii jest Kasia Rodacka. |
Majestatyczny gołąb, uroczy ślimak, mistyczny miłorząb – każdy z nich ma do opowiedzenia ciekawą historię.
Wszystko zaczęło się, kiedy Nathanael Johnson postanowił nauczyć córeczkę nazw wszystkich drzew, które mijali w drodze do przedszkola w San Francisco. Mały projekt zamienił się w wielką przygodę mającą na celu odkrycie sekretów i ciekawostek dotyczących fauny i flory w mieście.
Sekrety roślin i zwierząt w miejskiej dżungli uchylają rąbka tajemnicy z życia zwierząt i roślin, które znajdziesz na pobliskim skwerze, w parku czy przy drodze do pracy. Lupa, lornetka i przewodnik – tylko tyle potrzeba, aby poznać fascynujący świat miejskiej przyrody. Każdy z bohaterów książki odkrywa nie tylko własną historię, ale ukazuje również prawdziwe oblicze świata natury – który bywa przewrotny, czasem irytuje, ale przede wszystkim jest przepiękny.
Zagłębiając się w miejską dżunglę, dowiesz się, że gołębie potrafią latać z prędkością 177 kilometrów na godzinę oraz dobierają się w pary na całe życie, a wrony nie tylko zapamiętują ludzkie twarze, ale potrafią robić na złość tym, którzy wchodzą im w drogę. Z kolei liście nasturcji idealnie nadają się na kanapkę, a składniki na najlepszą sałatkę znajdziesz w parku.
Czyżby faktycznie prawdziwe były od dawna powtarzane twierdzenia nauki, że tylko my, ludzie, jesteśmy w stanie doświadczać pełnej gamy uczuć? Czy to możliwe, że przyroda specjalnie dla nas wypracowała wyjątkową biologiczną drogę, która jako jedyna gwarantuje spełnione, świadome życie? (…) Nie ma według mnie dwojakiego rodzaju żałoby, bólu czy miłości. Nie wątpię, że zuchwale może zabrzmieć stwierdzenie, że świnia czuje tak samo jak my. Jednak prawdopodobieństwo, że zranienie nie wywoła u niej tak nieprzyjemnych odczuć jak u nas, jest bliskie zeru. „Chwila, moment! – mogą teraz zawołać uczeni. – To jeszcze nie zostało dowiedzione”. Zgadza się, bo tego nigdy nie da się dowieść. To czy czujecie tak samo jak ja też jest tylko teorią. Nikt nie jest w stanie wczuć się w drugiego człowieka, nikt nie może dowieść, że ukłucie igłą wywoła identyczne odczucia u każdego z siedmiu miliardów mieszkańców Ziemi.
![]() |
Ta para bocianów gościła u nas regularnie. Powitała nawet nowego lokatora, gdy wróciliśmy ze szpitala. |